Kolejny raz w senacie znalazł się były prezes Stali Gorzów, Władysław Komarnicki. Jego stosunek do wspierania klubów przez spółki skarbu państwa jest znany i niezmienny. Po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych powiedział:

Po oficjalnym przejęciu władzy pierwsze kroki skieruję do następcy Jacka Sasina i będę nalegać, by nie rzucać pieniędzy na poszczególne kluby, ale na całą ligę. Obiecuję, że na dwieście procent zapukam do gabinetu nowego ministra. Skarb Państwa nie jest prywatnym folwarkiem i pewne rzeczy należy jak najszybciej ukrócić. Stanę na głowie, żeby Motor nie dostał pieniędzy ze spółek Skarbu Państwa, o ile nie ma podpisanych wieloletnich umów.

Nie mam nic do Motoru Lublin, ale już czas, żeby to zaczęło działać normalnie. Dodam, że rozmawiałem na ten temat z ważnymi ludźmi z mojego ugrupowania. Oni widzą to podobnie. Jeśli nie będzie wieloletnich umów w klubach ze spółkami Skarbu Państwa, to zmiany są pewne na sto procent. Nie odpuszczę tego. Sport ma być rywalizacją na równych zasadach. A nie ma o tym mowy, kiedy na starcie ktoś dodaje worek kasy z państwowych spółek – dodał senator.

Nie robię tego tylko ze względu na Motor Lublin. Nie podoba mi się całe zjawisko i dotyczy to również Stali Gorzów. To ważny element mojego programu. Chcę to wyprostować i będę do tego dążyć. Mam świadomość, że może nie udać się od przyszłego sezonu, bo samo przejęcie władzy może trochę potrwać. Trzeba jednak doprowadzić do tego, by taka kasa wpływała do związków.

Na zakończenie Komarnicki powiedział:

Nie możemy pozwalać na tworzenie nierówności w sporcie. Finał ligi był w tym roku bardzo smutny przez kontuzje Betard Sparty Wrocław. Za rok po transferze Wiktora Przyjemskiego Motor Lublin będzie jednak tak napakowany, że można im od razu zawiesić złote medale, a w przypadku reszty ekip zarządzić rywalizację o pozostałe miejsca. Do tego doprowadziły działania w ostatnich latach. Koniec z tym.

Źródło: sportowefakty.wp.pl