Do żużla trafił w wieku 19 lat. Paweł Protasiewicz urodzony 1 maja 1948 roku w Bezdzieży, licencję Ż zdał w 1967 roku. Wówczas zielonogórska drużyna występowała na drugim froncie rozgrywek ligowych w Polsce. W Zgrzeblarkach (Falubazie) występowali wówczas: Ludwik Jaskulski, Mieczysław Medyka, Stanisław Sochacki, Henryk Ciorga, Zenon Nowak, Czesław Kolman, Paweł Protasiewicz, Jerzy Szymczak, Ryszard Skoczylas a także 18-letni wówczas Zbigniew Marcinkowski.
Jego dwaj synowie – Piotr i Grzegorz również byli żużlowcami (młodszy Grzegorz – bardzo krótko). Piotr jest teraz dyrektorem sportowym zielonogórskich ekstraligowców.
W pierwszym roku startów Paweł Protasiewicz wystąpił w 16 meczach swojej drużyny i odjechał 37 biegów. Wówczas uzyskał średnią 0,587 pkt/bieg.
Przez całą trwającą 11 sezonów reprezentował barwy Falubazu Zielona Góra. Żużlowcy z winnego grodu wówczas pukali do bram krajowej czołówki drużyn żużlowych. Po awansie do 1 ligi w 1972 roku, Falubaz w kolejnych rozgrywkach zdobył historyczny, pierwszy medal DMP. Zielonogórzanie zajęli wówczas trzecie miejsce.
![](https://nawirazu.com/wp-content/uploads/2024/04/Pawel_Protasiewicz.jpg)
Losy medalu ważyły się do ostatniej kolejki. Przed nią pewni złota byli żużlowcy Stali Gorzów, medal zagwarantowany mieli też żużlowcy Śląska Świętochłowice (brązowy, bądź srebrny). Na trzecim miejscu z punktem straty do żużlowców Śląska byli zawodnicy ROW-u. Będący na czwartym miejscu Zielonogórzanie tracili z kolei jedno oczko do Rybniczan. By mazyć o medalu musieli wygrać ostatni mecz u siebie z Unią Leszno. Tak wspomina tamten czas Paweł Protasiewicz:
W decydującym meczu założyliśmy łyse opony, żeby dało się jechać i złamać w łuku motocykl.
Druzyny z Górnego Śląska przegrały swoje mecze, a Motomyszy pokonały Unię Leszno 41-35 i brązowy medal DMP stał się faktem.
Pierwszy historyczny medal dla Falubazu zdobyli: Aleksander Grygor, Ludwik Jaskulski, Zbigniew Marcinkowski, Mieczysław Mendyka, Paweł Protasiewicz, Kazimierz Tyliński, Zbigniew Filipiak, Jan Grabowski, Jan Jakubowski, Romuald Łoś, Mirosław Łukaszewicz i Bolesław Proch.
O sile zespołu z Zielonej Góry decydowali wychowankowie – Zbigniew Marcinkowski, Paweł Protasiewicz, Zbigniew Filipiak i Jan Grabowski. 25-letni wówczas Protasiewicz miał drugą średnią w zespole, wynoszącą 2,071 pkt/bieg. Najlepszy był o rok młodszy Marcinkowski.
Rok 1973 był szczególny w karierze 25 latka. W tym samym roku zakwalifikował się (jako rezerwowy) do finału Indywidualnych Mistrzostw Polski.
Ponadto czterokrotnie startował w finałach Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski (najlepszy wynik: Zielona Góra 1970 – V miejsce). Był również trzykrotnym finalistą „Srebrnego Kasku”, w 1970 r. zajmując w końcowej klasyfikacji tego turnieju II miejsce.
Karierę zakończył w 1977 roku. W trakcie 11 sezonów startów, wystąpił w 144 meczach Falubazu. Pod taśmą startową stawał 562 razy. Zdobył 802,5 pkt i 62 bonusy, co dało mu średnia z całej kariery 1,542 pkt/bieg.
Żużel to sport, który łączy pokolenia. Widać to doskonale na przykładzie Zielonej Góry. Paweł Protasiewicz – ojciec dyrektora sportowego Falubazu – był czołowym zawodnikiem Zgrzeblarek. Gdy Piotr startował na żużlowych torach z ogromnymi emocjami podchodził do startów syna: – Za każdym razem przeżywam występ syna. Nie potrafię się do tego sportu zdystansować, bo sam jeździłem, wiem, co to znaczy żużel. Często rozmawiam z Piotrem, udzielam rad, ale on też ma duże doświadczenie, ponad 20 lat jazdy – opowiadał pan Paweł w jednej z rozmów o synu. Nieustępliwość wobec rywali i ambicję PePe odziedziczył więc po ojcu. – Zostałem tak wychowany, że daję z siebie wszystko niezależnie od tego, czy to turniej indywidualny, parowy, czy drużynowy. Jestem ostatnią osobą, która odpuszcza, choćby z racji tego, że taki mam charakter – mówił w trakcie swojej kariery były już kapitan Falubazu – Piotr Protasiewicz.