W pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia zapraszamy na część drugą rozmowy z wychowankiem Śląska Wrocław, biznesmenem i ciągle czynnym koszykarzem Kamilem Chanasem. Dziś więcej żużla.

Na Wirażu: Jak się Tobie podobała atmosfera na trybunach podczas zawodów żużlowych i podczas meczów koszykówki? Czy jakoś można to porównać?
Kamil Chanas: Na meczach żużlowych bardzo szybko się wszystko dzieje. Bardzo mi się podoba atmosfera na meczach żużlowych we Wrocławiu, bo fajny jest ten doping. Fajnie ta muzyka się wkomponowuje pomiędzy wyścigami, więc czuć, że się nie nudzisz, czuć że wszystko jest dynamiczne i to mi się podoba na żywo. Zdecydowanie wolę żużel oglądać na żywo niż w telewizji.

NW: Żużel i koszykówka to zupełnie inne sporty ale czy widzisz pomimo tego jakieś podobieństwa?
KCh: Szczerze? No to jakichś tam podobieństw nie widzę. Na pewno te wspólne to są koncentracja i walka do samego końca. No i trzeba podziwiać żużlowców, bo naprawdę to ryzykują swoim życiem, jak tam szczególnie na pierwszym wirażu walczą. Oczywiście jestem laikiem, natomiast no nie widzę podobieństw. Nie – jakby tutaj porównać koszykówkę i żużel. W speedwayu to jest rywalizacja, walka, przygotowanie zawodników. No to są zupełnie inne sporty. Jeśli ktoś myśli inaczej, to oczywiście ma prawo. Natomiast osobiście nie widzę jakichś podobieństw pomiędzy żużlem a koszykówką.

NW:Czy żużel na żywo zrobił na Tobie duże wrażenie?
KCh: Tak zrobił i to bardzo duże.

NW: Czy bywa, że kluby żużlowe i koszykarskie w jakiś sposób ze sobą współpracują? Grałeś we Wrocławiu, Zielonej Górze czy też Lesznie – stąd pytanie czy coś wiesz na ten temat?
KCh: Tak jak wspomniałem, klub Falubaz z Zielonej Góry zaprosił koszykarzy na mecz, więc to było fajne. I to było na zasadzie takiej współpracy, ale raczej tylko marketingowej.

NW: Co Twoim zdaniem jest najbardziej charakterystyczne w żużlu? – co odróżnia go od innych sportów?
KCh: Wiadomo – emocje. Gaz do dechy, w lewo na wirażu. I to jest niesamowite, gdy czuć tę walkę, zwłaszcza gdy mecz jest na styku i kolejne wyścigi są kluczowe. I jeszcze to jak zawodnicy tam walczą i się przepychają. To jest moim zdaniem najfajniejsze. To mi się najbardziej podoba.

NW: Czy coś zaskoczyło Ciebie gdy byłeś pierwszy raz na zawodach żużlowych?
KCh: Nie, gdyż wiedziałem co to są za zawody.

NW: Jesteś bardzo zapracowaną osobą. Trenujesz, regularnie grasz w kosza, jesteś aktywnym uczestnikiem spotkań koszykarskich organizowanych dla młodzieży, masz w końcu swój podcast o koszykówce i nie tylko „Strefa Chanasa”. Czy gdybyś miał więcej czasu wybrałbyś się na mecz żużlowy? Czy raczej to nie są Twoje klimaty?
KCh: Nie. To nie są moje klimaty.

NW: Czy możesz wymienić nazwiska kilku najbardziej znanych, nie tylko polskich żużlowców?
KCh: Bartek Zmarzlik, Maciek Janowski, Mikkel Michelsen.

NW: To idąc „za ciosem”, czy wiesz kto był tegorocznym indywidualnym mistrzem Polski na żużlu? Dla ułatwienia podam, że jest to zawodnik z Twojego rodzinnego miasta.
KCh: Domyślam się że to Maciek Janowski. Ale nie wiem.
– Tak zgadza się to Magic.

Ciąg dalszy nastąpi…

Zdjęcie: archiwum Kamila Chanasa