Rok 2025, a w Polskiej Federacji Klubów Speedrowerowych wciąż te same problemy. Gdyby ktoś chciał znaleźć doskonały przykład, jak nie powinno funkcjonować organizowanie plebiscytu i zarządzanie federacją, PFKS dostarcza go w tej kwestii aż nadto. Pomimo obiecujących zapowiedzi, wciąż mamy do czynienia z nepotyzmem, brakiem konsekwencji i wręcz nieakceptowalnym brakiem kultury, który wisi nad wszystkim jak gęsta mgła.

Plebiscyt – Nowy rok, te same błędy

Ogłoszenie (w dodatku w połowie lutego) plebiscytu na sezon 2024 to jedno z wielu działań, które tylko potwierdzają, że w PFKS nic się nie zmienia. Zamiast postawić na przejrzystość i sprawiedliwość, nominacje zostały zdominowane przez osoby z wewnętrznego kręgu, dla których wspólne interesy i prywatne powiązania są priorytetem. Zajrzyjmy na skład kapituły, w której obecni są min. Paweł Cegielski, Konrad Cinkowski, Bartosz Fryckowski i Artur Bujnowski. Jakie wnioski można wysunąć? To po prostu przykład klasycznego nepotyzmu, gdzie kluczowe nominacje idą do osób, które mają wewnętrzne powiązania z zarządem. To nie jest sport – to jest zabawa w „znajomych z klubu”.

Brak konsekwencji w nominacjach

Patrząc na nominacje, nie sposób nie zauważyć gigantycznej sprzeczności. Mateusz Ślęzak, trener drużyny Niziołków Szarży Wrocław, która zdominowała Superligę Żaków i zdobyła złoto, został pominięty w kategorii trenera roku. Jak to możliwe, że nominowanym do tej samej kategorii jest Paweł Cegielski, który ze swoim TSŻ Toruń zajął dopiero trzecie miejsce w CS Superlidze (po zwycięstwie w 2023 roku)? Czy to oznacza, że sukcesy drużyn, które nie należą do „zaufanych” są po prostu pomijane? Brak konsekwencji i obiektywizmu w takich nominacjach jest skandaliczny. Na usta cisną się słowa klasyka: Czasy się zmieniają a pan zawsze jest w komisjach

Wybór trenerów i wydarzeń roku – Kiedy wygrywają „znajomi”

Obecny skład zarządu zdaje się w pełni sprzyjać powtarzaniu tych samych twarzy na czołowych pozycjach. Paweł Cegielski, mimo że jego drużyna spadła o dwa miejsca w stosunku do poprzedniego roku, wciąż ma nominację na trenera roku, jakby nic się nie stało. Czy to jest sukces? Czy sukcesem trenera TSŻ Toruń jest odpływ z klubu dzieci, rezygnujących z uprawiania tego pięknego sportu? A co w takim razie z innymi trenerami, którzy osiągnęli więcej niż ekipy trenowane przez Pawła Cegielskiego? Na przykład, czemu nie dostrzegamy trenera Mateusza Ślęzaka, który wprowadził Szarżę Wrocław na szczyt? To nie jest tylko brak równowagi, to całkowita ignorancja wobec rzeczywistych zasług.

Do wydarzeń roku nominowano min. imprezę towarzyską – Jubileusz Pawła Kokota i Artura Bujnowskiego. Oczywiście, nie umniejszam ich zasług, ale czy naprawdę najważniejsze wydarzenie roku to coś, co dotyczy wyłącznie tych, którzy mają bardzo duży wpływ w federacji i „przy okazji” dobrze się bawią we własnym gronie? Takie nominacje to cios w twarz dla tych, którzy robią wszystko, by faktycznie rozwijać speedrower, ale nie mają odpowiednich koneksji. A przecież nie da się nie zauważyć cyklicznych imprez ogólnopolskich nie tylko dla dzieci, organizowanych we Wrocławiu. W 2024 roku był to cykl (ze względu na różne zawirowanie regulaminowe) Cycle Speedway Best of Poland. O efektach takiej rywalizacji napisaliśmy powyżej. Złoto DMP żaków Szarży nie wzięło się z niczego. Czy tego wszystkiego, tak trudno nie zauważyć wśród decyzyjnych w PFKS?

Obłudna postawa – Brak szacunku dla osób niepełnosprawnych

Nie sposób pominąć kwestii, która w kontekście PFKS staje się coraz bardziej bulwersująca – postawa niektórych członków zarządu wobec osób niepełnosprawnych. Po artykule jaki ukazał się na naszych łamach dotyczącym nominacji na trenera kadry kobiet, Paweł Cegielski i Konrad Cinkowski postanowili wyszydzić autora tekstu, wyśmiewając jego widoczny stan zdrowia. To, co powinno być absolutnie niedopuszczalne w środowisku sportowym, stało się przedmiotem żartów, a zachowanie tych panów było nie tylko karygodne, ale i żenujące. Dobitnie świadczy to o kompletnym braku kultury wyżej wymienionych panów.

Cinkowski, jako „dziennikarz” ogólnopolskich portali sportowych, mimo że bierze pieniądze z PFKS, nie potrafi zachować minimum kultury osobistej. Ciekawe czy o jego kompletnym braku ogłady i nietolerancji wobec niepełnosprawnych wiedzą jego mocodawcy, a przede wszystkim czytający jego teksty? Jego komentarze dotyczące niepełnosprawnych osób to dowód na to, że nie tylko w środowisku speedrowera, ale i w ogólnym kontekście sportu, mamy problem z akceptacją i szacunkiem dla osób, które nie są w pełni sprawne. Jak osoby (Cinkowski, Cegielski) o takim braku empatii mogą zasiadać w tak prestiżowych gremiach, wybierając laureatów plebiscytu, a w przypadku Cegielskiego być nominowanym w jednej z kategorii? To skandal. A tolerancja, która powszechnie dominuje w dzisiejszych czasach? Najwyraźniej obaj panowie zatrzymali się w erze kamienia łupanego i biegania z maczugą po lasach.

Wcześniejsza internetowa próbka możliwości trenera roku 2023:

Nietolerancja, brak szacunku i upadek kultury w PFKS

W kontekście działań osób związanych z PFKS nie sposób nie zauważyć, że brak tolerancji i szacunku dla osób niepełnosprawnych stał się niestety normą. „Nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogłyby dostatecznie obelżywie określić popisy internetowe Cegielskiego i Cinkowskiego, którzy bawią się i szydzą z niepełnosprawności”. Takie słowa, wypisywane w komentarzach, autorstwa tej dwójki, nie tylko świadczą o braku kultury, ale są również wynikiem absolutnego braku wrażliwości i empatii. Ludzie, którzy w taki sposób traktują drugiego człowieka, nie powinni mieć miejsca w żadnej organizacji, tym bardziej w federacji sportowej, która z definicji powinna promować wartości takie jak szacunek i równość.

To, co Paweł Cegielski i Konrad Cinkowski uczynili, jest wprost wyrazem „braku tolerancji”, co jest absolutnie nieakceptowalne w żadnym środowisku. Wyśmiewanie niepełnosprawnych osób to nie tylko obelga, ale również forma wykluczenia, która niestety wciąż ma miejsce w polskim speedrowerze. „Naśmiewanie się z osób niepełnosprawnych jest okazaniem braku tolerancji” – słowa te powinny stać się fundamentem dla każdej organizacji, która chce być traktowana poważnie. Trudno bowiem wyobrazić sobie, by organizacja sportowa z takimi osobami na czołowych stanowiskach mogła naprawdę rozwijać sport w Polsce. I trudno sobie wyobrazić by jakikolwiek poważny sponsor chciał wspierać organizację w której takie typy mają się bardzo dobrze i są powszechnie poważani przez zarząd federacji.

Nie do pomyślenia jest, aby ludzie, którzy pełnią funkcje publiczne, biorą pieniądze z PFKS i zajmują stanowiska w tej organizacji, traktowali innych w taki sposób. „To, co się dzieje w polskim speedrowerze, to skandal. I to nie tylko w kontekście nepotyzmu i braku konsekwencji w nominacjach, ale także w zakresie nieakceptowalnych postaw względem osób niepełnosprawnych.” Jeśli ta federacja chce, by ludzie ją szanowali, powinna natychmiast podjąć kroki w celu wyeliminowania takich postaw. Nie tylko z powodu moralności, ale także ze względu na podstawowe zasady, na których powinien opierać się sport.

W końcu, jeśli nie potrafimy okazać szacunku i tolerancji dla osób z widocznymi ułomnościami, to co tak naprawdę mówi o nas samych? „Brak szacunku i naśmiewanie się z niepełnosprawnych osób jest wyrazem braku kultury, a nie – jak niektórzy chcieliby to widzieć – niewinnej zabawy.”

Należy przypomnieć, iż w regulaminie sportu speedrowerowego jest wymieniony min. punkt o organizacji indywidualnych mistrzostw Polski osób niepełnosprawnych. Ciekawe – czy jeśli by do takiej rywalizacji doszło Cegielski z Cinkowskim mieli by „bekę” ze startujących w tej kategorii zawodników?

Wnioski

To, co dzieje się w PFKS, to obraz rzeczywistego upadku wartości w polskim speedrowerze. Jeśli federacja chce utrzymać jakąkolwiek wiarygodność, powinna natychmiast zająć się przeglądem swoich działań, zaczynając od wyborów, przez nominacje, aż po zachowanie swoich członków. Brak tolerancji, szacunku, koterie, nepotyzm, a do tego szyderstwo z osób niepełnosprawnych – to wszystko wciąż kwitnie w polskim speedrowerze. Właściwe osoby na właściwych stanowiskach, z pełnym szacunkiem dla ludzi i sportu, to podstawowy krok ku przyszłości, której – w tej chwili – bardzo brakuje. A jak powszechnie wiadomo ryba psuje się od głowy…

Zamknięta klika

W Polskiej Federacji Klubów Speedrowerowych od lat rządzą te same osoby, które wzajemnie przyznają sobie nagrody i stanowiska. Przykładem jest kapituła przyznająca np. tytuł „Organizatora Roku”, w której znajduje się m.in. Bartosz Fryckowski. Właśnie on, jak i inni członkowie tej kliki, skutecznie blokują dopływ świeżej krwi do zarządzania sportem. Ludzie, którzy mają nowe pomysły i chcieliby coś zmienić, są eliminowani lub ośmieszani. A w najlepszym przypadku (co dotyczy tzw. Plebiscytu za rok 2024) są po prostu pomijani. Organizator ośmiorundowego ogólnopolskiego cyklu zawodów Cycle Speedway Best of Poland Adrian Kocur, nie zasłużył np. na nominację w kategorii organizator, podobnie jak i sam cykl nie doczekał się nominacji w kategorii „Wydarzenia roku” 2024. Mimo, iż impreza nie była organizowana przez PFKS jednak członkowie poprzedniego zarządu jak i obecnego doskonale wiedzieli o tych zmaganiach (choćby poprzez wymóg zgłoszenia ich do PFKS), w których wzięło udział ogółem ponad 100 uczestników (zarówno dzieci jak i dorośli). Czyż to nie jest najlepsza forma popularyzacji tej pięknej dyscypliny jaką jest speedrower? Na siłę wyszukuje się „swoich” do nominacji w różnych kategoriach. Czy tak wygląda ewolucja o której wspominał urzędujący prezes PFKS? Ciekawe (jeśli zasady nominowania sędziów na mecze ligowe pozostaną bez zmian) czy w 2025 roku podobnie jak i w ubiegłym sezonie Szarża Wrocław zostanie pozbawiona możliwości nominowania sędziów na spotkania ligowe. To taka równość klubów wobec przepisów ustalanych przez osoby decyzyjne. Należy zaznaczyć, że o wszelkich patologiach – a szczególnie w sporcie – należy mówić głośno, a nie zamiatać je pod dywan, jak to się robi z wieloma sprawami dotyczącymi osób „z układu”.

Patologie w internecie

Coraz częściej w środowisku speedrowerowym dochodzi do skandalicznych zachowań w internecie. Używanie wyzwisk wobec zawodników i działaczy oraz wyśmiewanie niepełnosprawnych to praktyki, które stały się codziennością. W świetle prawa takie działania mogą być uznane za naruszenie dóbr osobistych (art. 23 i 24 Kodeksu cywilnego), a w skrajnych przypadkach mogą podpadać pod zniesławienie (art. 212 KK) lub zniewagę (art. 216 KK). Jeżeli publiczne ośmieszanie niepełnosprawnych mogłoby prowadzić do ich dyskryminacji, można również rozważyć art. 257 KK, który penalizuje publiczne znieważanie grup społecznych.

Władza ponad sportem

Federacja (PFKS), zamiast promować i rozwijać speedrower, skutecznie zniechęca młodych zawodników i trenerów. Liczą się układy i znajomości, a nie rzeczywiste kompetencje. Brak jakiejkolwiek przejrzystości w finansowaniu, podejmowaniu decyzji oraz organizacji zawodów sprawia, że speedrower coraz bardziej staje się sportem niszowym, nie przez brak potencjału (czego dowód mamy we Wrocławiu), ale przez działania ludzi, którzy nim zarządzają (i przykłady odpływu dzieci z tego sportu).

Co dalej?

Jeśli speedrower w Polsce ma przetrwać, potrzebna jest gruntowna zmiana w zarządzaniu. Trzeba skończyć z układami i koterią, która dusi tę dyscyplinę. Zmiany logo czy wyglądu strony internetowej to tylko pudrowanie trupa. Czas na otwarcie środowiska na nowych ludzi i nowe pomysły. Inaczej speedrower stanie się jedynie kolejnym przykładem sportu, który zniknął przez ludzką chciwość i brak profesjonalizmu zarządzających.