Zapraszamy na kolejny felieton Przemysława Sierakowskiego z cyklu – Piórem Sieraka (https://www.facebook.com/profile.php?id=100084823056532)
„Tradycyjnie” pisane na kolanie pod potrzebę konkretnej sytuacji. O czym? Ano o zmianach przepisów. Żużlowych naturalnie. Uraczyły nas władze kolejną porcją zarówno tych już klepniętych, jak też zapowiadanych. Czy będzie lepiej, przejrzyściej? Niekoniecznie. Zawody mają odbywać się na czas. Podobno z powodu telewizji i jej transmisji. Przegrywający będzie wybierał pola startowe przed nominowanymi. Nie wiadomo tylko – przed równaniem i polewaniem nawierzchni, czy już po „zabiegach kosmetycznych”. Zdrowo brzmi chyba tylko zapowiadany wymóg małoletniego wychowanka w składzie. Ale i tu szczególnie bym się nie podpalał. Diabeł tkwi w detalach mawiali światlejsi. Poczekajmy zatem cierpliwie na to, co (o ile w ogóle) marynarki nam wysmażą. Dobrymi intencjami wszakże to piekło wybrukowali. Przy play offach takoż pobagrowali. Ja mam zdanie niezmienne od lat. Po cóż wymyślać koło i proch, skoro ludzkość dawno zna te wynalazki? Minimum 10 drużyn w E-lipie i „normalna” walka o medale. Ostatni zdegradowany. Przedostatni w barażach. W górnej połówce zaś pierwszy z ósmym, drugi z siódmym itd. I niech nikt nie wciska dyrdymałów o pladze kontuzji tuż przed decydującą fazą u lidera po rundzie zasadniczej. Takie rzeczy po prostu, bardzo rzadko, marginalnie, ale się zdarzają. Na szczęście sport nie był i nie jest sprawiedliwy. Inaczej razem z terminarzem można by publikować końcową tabelę np.według budżetów klubów, albo średnich pierwszej siódemki z poprzedniego sezonu. A tak? Jest niesprawiedliwie, zatem interesująco. Ekscytująco wręcz.
Telewizje biją się o żużel. Ja, również od lat, zdania nie zmieniam. Otwarte kanały. Tylko taka wersja może sprawić, by żużel był rozpoznawalny daleko szerzej niźli jedynie w speedway`owych gminach. Publiczny nadawca nie stanął niestety w szranki (szkoda), zaś prywatni operatorzy tegoż akurat waloru nie gwarantują. Discovery plami się regularnie jako dojny „promotor” cyklu SGP, zatem w tej sytuacji… niczego bym nie zmieniał. Niechże więc nadal realizuje szlakę C+ dzieląc się fruktami z Eleven. Eurosport nie gwarantuje bezpłatnych transmisji w otwartych kanałach – więc niech się wy…szykuje do kolejnego podejścia. A że dwóch się bije, to i dla kwoty lepiej. Czy również dla żużla i klubów? To zależy. Głównie od widzi mi się decydentów. Ostatnio wzięli nie wiedzieć czemu akuratne 8% od kwoty, to teraz może im przyjść fantazja na 15 albo nawet 50 procent. A kto zabroni? Ma się rozumieć transparentnie. Czytaj – bez słowa wyjaśnienia na co, dlaczego tyle, a potem publicznego rozliczenia wydatków. No i nie sądzę, by moje, a jakże, od lat nieskuteczne, co stwierdzam z żalem i przykrością, apele o wsparcie częścią tegoż telewizyjnego tortu fundacji PZM, z założenia mającej pomagać byłym gladiatorom, przyniosły oczekiwany efekt. Nie przyniosą, gdyż w tej materii marynarki dopadła wybiórcza głuchota.
W Argentynie się ścigają. Nie. Nie w SGP choć ta latynoamerykańska runda corocznie jest odkurzana w zapowiedziach „promotora”. I na tym dotąd się… kończy. Nasi się tam ścigają. A jednego to nawet autochtoni, jakże by inaczej… ścigają. Ściśle – jedna autochtonka. Ta zaś utrzymuje, że krajana refleks zawiódł… między zawodami, przez co na pamiątkę zostawił po sobie przychówek. Rzekomy, czy raczej domniemany autor dzieła nie podziela opinii współautorki, stąd od pewnego czasu toczyła się batalia sądowa, by sprawstwo ustalić. Faktem pozostaje, że refleks nie jest atutem gwiazdora, ale to na torach żużlowych. Pojechał, coś tam wygrał, to może na uzupełnienie zasądzonych, zaległych alimentów wystarczy.
W Australii mistrzostwo wygrał szalonym finiszem Rohan Tungate, niechciany w Zielonce więc przygarnięty przez Rybnik. Fantazji i odrobiny skutecznego szaleństwa zabrakło Maxowi Fricke, któren to ony rzeczony roztrwonił był aż 5 oczek przewagi. Lidsey pokpił brąz w dodatkowym starciu, ostatniej odsłony, marnotrawiąc jako Maksiu posiadaną przewagę, tu nad Jackiem Holderem. Martwi cokolwiek? O ile miałoby przełożenie wprost na ligę w PL, to niepokoi forma Krzyśka Holdera podobnie Keynana Rew. Bowes zaś zdaje się gonić własny ogon nie wykazując zalążków postępu. Tylko to po trosze takie luzackie kozaczenie na wakacjach, pomiędzy plażą i rejsami wycieczkowymi. Tak bardzo, bardzo serio, to raczej ścigali się ci, którym zależało na udowodnieniu sobie lub bossom w Polsce przełamania w dobrym kierunku.
I to na tyle. Tydzień był raczej ubogi w bieżące bomby, zatem nie ma co odgrzewać dawno przypalonych kotletów. Do kolejnego spotkania zatem. 3majcie się tęskniący za startem sezonu.