Zdecydowanego zwycięzcę zasadniczej części sezonu zespół Betard Sparty w play off dopadła prawdziwa plaga kontuzji.

Już w pierwszym finałowym meczu PGE Ekstraligi drużyna z Wrocławia musiała mocno się nagimnastykować, by wystawić siedmiu zawodników zdolnych do walki.

Tai Woffinden bardzo chciał wystąpić w niedzielnym finale przed wrocławską publicznością. A w niedzielny wieczór 25 września Stadion Olimpijski pękał w szwach. Brytyjczyk po kontuzji dłoni po raz pierwszy na torze pojawił się w sobotę. Wtedy podjął decyzję o starcie w finale. Jednak przed meczem Woffinden powiedział w swoim stylu:

Robię to dla kibiców. Nie powinno mnie tu być. Jadę wyłącznie dla fanów. Mój stan zdrowia jest jaki jest. Mam siłę tylko w trzech palcach, aby puszczać dźwignię sprzęgła. Trenowałem przed tym meczem i ręka boli mocniej niż wcześniej.

Ze słowami Brytyjczyka nie zgodził się prezes Andrzej Rusko, który powiedział, iż nikt Tajskiego do udziału w tym meczu nie zmuszał i nie było żadnego niebezpieczeństwa związanego ze zdrowiem Woffindena. Jeśli podejmuje decyzje, to niech się tym nie chwali. Odnoszę wrażenie, że na siłę chciał zrobić z siebie bohatera – zakończył prezes Rusko.

Jakby tego było mało przed rewanżowym meczem finałowym rękę złamał Artem Łaguta. Po tym jak przedwcześnie zakończył starty w niedzielnym meczu przede kamerami TV powiedział:

To był chyba najtrudniejszy mecz w mojej karierze. We wtorek złamałem rękę. Jeszcze miałem ją w gipsie we wtorek, a w środę rozpoczęliśmy z fizjoterapeutą walkę o mój udział w meczu.

Wydawać by się mogło, że to koniec nieszczęść jakie spadły na Betard Sparty. Ale niestety tak nie było… Na ostatnim łuku pierwszego biegu Fredrik Lindgren trącił łokieć zakładającego się na niego Artema Łagutę. Zawodnik Betard Sparty za ogromnym impetem uderzył w dmuchaną bandę. Cały stadion gwizdami skwitował decyzję sędziego Meyze o wykluczeniu z tego biegu zawodnika Betard Sparty.

Po inauguracyjnym biegu był więc remis po 3, gdyż pierwszy do mety dotarł Tai Woffinden. Później goście z biegu na bieg powiększali swoją przewagę. Kibice obu drużyn wspaniale dopingowali swoje ekipy. Gwizdy pojawiały się wówczas, gdy do wyścigu wyjeżdżał Fredrik Lindgren. Szwed jeździł bardzo ostro, tak jak to robi podczas rywalizacji w SGP.

Nie do ugryzienia przez rywali był Dominik Kubera. W przeciwieństwie do meczu w Lublinie Wrocławianie nie potrafili wygrać biegu (poza pierwszym wyścigiem). Tor był przygotowany w taki sposób, że goście już od pierwszego wyścigu meczu byli doskonale spasowani z nawierzchnią Stadionu Olimpijskiego. W niedzielę nawierzchnia nie miała zbyt wiele ścieżek do wyprzedzeń na dystansie.

Decydujący był start, a te lepsze mieli żużlowcy Platinum Motoru Lublin.

W biegu siódmym cały stadion zamarł. Po starcie na prowadzeniu był Piotr Pawlicki. Za nim jechał Bartosz Zmarzlik, a trzeci był Bartosz Bańbor. Tai Woffinden przed wejściem w drugi wiraż zahaczył o tylne koło młodzieżowca gości. Skończyło się to upadkiem Brytyjczyka. Tajski stracił na chwilę przytomność. Na szczęście o własnych siłach opuścił tor. Jednak później już nie wystąpił do końca meczu.

Kibice zgromadzeni na Stadionie Olimpijskim mogli zobaczyć rywalizujących 15 zawodników. Na torze nie pojawił się tylko Connor Bailey.

O ogromnej przewadze przyjezdnych świadczy fakt, iż gospodarze zwyciężyli indywidualnie tylko w trzech wyścigach, dwa z nich wygrywając drużynowo. Najlepszy zawodnik Betard Sparty Piotr Pawlicki w sześciu startach zgromadził 10 punktów i dwa bonusy, jednak nie wygrał indywidualnie żadnego biegu. Wychowanek Unii Leszno tym meczem pożegnał się z kibicami Sparty. Po zawodach z flagą wrocławskiego klubu wyjechał na tor. Chciał przejechać rundę honorową, jednak przed trybuną główną Stadionu Olimpijskiego rozłożono już czerwony dywan i Piter zawrócił do parku maszyn.

Ostatecznie Platinum Motor Lublin pokonał we Wrocławiu Betard Spartę 55-35 i zdobył po raz drugi z rzędu drużynowe mistrzostwo Polski.

Punktacja (za sportowefakty.wp.pl):

Betard Sparta Wrocław35 pkt.
9. Tai Woffinden – 4+1 (3,1*,w,-,-,-)
10. Piotr Pawlicki – 10+2 (2,2,2,1,1*,2*)
11. Artem Łaguta – 5 (u,2,3,-,-)
12. Connor Bailey – 0 (-,-,-,-)
13. Daniel Bewley – 9 (2,1,0,1,2,3)
14. Kevin Małkiewicz – 2 (0,0,2,0)
15. Bartłomiej Kowalski – 5+1 (1,0,1*,2,1)
16. Kacper Andrzejewski – 0 (0,0,0)

Platinum Motor Lublin55 pkt.
1. Jarosław Hampel – 10+1 (2,3,0,2*,3)
2. Dominik Kubera – 11+1 (3,2*,3,3,-)
3. Fredrik Lindgren – 5 (1,3,1,0)
4. Jack Holder – 9 (3,0,3,3,-)
5. Bartosz Zmarzlik – 9 (1,3,2,3,-)
6. Mateusz Cierniak – 5+2 (2*,1,0,2*)
7. Bartosz Bańbor – 6 (3,1,1,1)
8. Kacper Grzelak – 0 (0)

Bieg po biegu:
1. (63,36) Woffinden, Hampel, Lindgren, Łaguta (u) – 3:3 – (3:3)
2. (63,44) Bańbor, Cierniak, Kowalski, Małkiewicz – 1:5 – (4:8)
3. (62,42) Kubera, Bewley, Zmarzlik, Andrzejewski – 2:4 – (6:12)
4. (63,15) Holder, Pawlicki, Cierniak, Małkiewicz – 2:4 – (8:16)
5. (63,02) Lindgren, Łaguta, Woffinden, Holder – 3:3 – (11:19)
6. (62,50) Hampel, Kubera, Bewley, Kowalski – 1:5 – (12:24)
7. (62,37) Zmarzlik, Pawlicki, Bańbor, Woffinden (w) – 2:4 – (14:28)
8. (63,34) Holder, Małkiewicz, Lindgren, Bewley – 2:4 – (16:32)
9. (62,94) Kubera, Pawlicki, Kowalski, Hampel – 3:3 – (19:35)
10. (62,55) Łaguta, Zmarzlik, Bewley, Cierniak – 4:2 – (23:37)
11. (63,18) Holder, Hampel, Pawlicki, Andrzejewski – 1:5 – (24:42)
12. (63,05) Kubera, Kowalski, Bańbor, Małkiewicz – 2:4 – (26:46)
13. (62,80) Zmarzlik, Bewley, Pawlicki, Lindgren – 3:3 – (29:49)
14. (63,12) Hampel, Cierniak, Kowalski, Andrzejewski – 1:5 – (30:54)
15. (63,07) Bewley, Pawlicki, Bańbor, Grzelak – 5:1 – (35:55)

Zdjęcie autor tekstu