Wychowanek klubu Górnik Rybnik Marian Philipp urodził się 21 lipca 1926 roku w Jastrzębnikach. Przygodę z żużlem zaczynał w 1952 roku rywalizując na maszynach przystosowanych w Okręgu Katowickim w barwach Budowlanych II Rybnik. Poza ówczesną 1 ligą, Polska została podzielona na cztery strefy: północną, południową, zachodnią i wschodnią. W strefie południowej rywalizowano w okręgach Katowickim i rzeszowskim. Na Górnym Śląsku rywalizowały wówczas drużyny Śląska Świętochłowice, Stali Cieszyn, Górnika Czeladź, Budowlanych II Rybnik oraz Włókniarza II Częstochowa. I to ekipa spod Jasnej Góry okazała się najlepsza w całych rozgrywkach.
W 1953 roku Marian Philipp był już podstawowym zawodnikiem Górnika Rybnik. W klubie tym jeździł w latach 1953–1960. Swój debiut ligowy zaliczył 31.05.1953 roku podczas spotkania Świętochłowic z Rybnikiem. M.Philipp zdobył osiem punktów w tym spotkaniu. Debiut marzenie. Należy zaznaczyć fakt, iż wówczas tabela biegowa składała się z 9 wyścigów, a każdy z zawodników występował na torze po trzy razy.
Ostatnim spotkaniem tego zawodnika z cyklu Drużynowych Mistrzostw Polski był mecz Rybnika z Tarnowem, który odbył się 25.09.1960 roku. Marian Philipp zdobył w tym meczu 7 punktów z bonusem w czterech startach (2,1,3,1*). Gospodarze pokonali Tarnowian 43-34.W całym sezonie 1960 roku zawodnik ten zdobył dla swojego klubu 107 punktów co było drugim rezultatem w stosunku do całej drużyny. Pomimo tego był to jego ostatni sezon w karierze. Po zakończeniu czynnej kariery zawodniczej pozostał w Górniku Rybnik jako szkoleniowiec młodych adeptów żużlowych.
Czterokrotny medalista Drużynowych Mistrzostw Polski – trzykrotnie złoty (1956-1958) oraz jednokrotnie srebrny (1959). Były to pierwsze tytułu drużynowych mistrzów Polski żużlowców z Rybnika.
Największym sukcesem indywidualnym M. Philippa był awans do Finału Kontynentalnego Mistrzostw Świata w 1957 roku. W sumie trzykrotnie startował w eliminacjach kontynentalnych.
Na szczeblu krajowym największym indywidualnym sukcesem było zwycięstwo w Turnieju o Łańcuch Herbowy Ostrowa w 1957 roku.
Marian Philipp jest dwukrotnym finalistą Indywidualnych Mistrzostw Polski. Najlepszą pozycję zajął w 1957 roku gdzie był siódmy. Dwukrotnie występował w finale Memoriału Alfreda Smoczyka. Czterokrotnie wystąpił w finale Criterium Asów. Najlepsze miejsce zajął w 1959 roku gdzie był czwarty.
Marian Philipp zginął w wypadku drogowym 18 listopada 1978 roku, przeżywszy 52 lata.
A tak lata 50-te XX wieku wspominał w swoich felietonach redaktor Stefan Smółka:
Stawiam tezę, że gdy chodzi o czynnik ludzki, wszystko co najlepsze w historii rybnickiego sportu żużlowego narodziło się w latach 1951-1960.
Liderem pierwszych lat 50. był Paweł Dziura, a gdy już zabrakło Dragi i Spyry, pojawił się Jan Paluch, a po nim Józef Wieczorek i Marian Philipp dyktowali tempo. Wymienieni reprezentowali niezłą klasę krajową, byli powoływani do kadry narodowej. Nie byli to jednak żużlowcy formatu europejskiego. Przełomem okazał się rok 1954, ten sam, po którym przyszło rybniczanom pogodzić się z degradacją. Nagle zmniejszono ligę do sześciu zespołów, co niespodziewanie wyrzuciło Górnika poza burtę ekstraklasy.
Drugoligowe mecze w Rybniku w tym sezonie 1955 gromadziły na stadionie tłumy, bo rybniczanie wiedzieli, że w roku poprzednim zdegradowano ich w krzywdzących okolicznościach, zmieniając reguły w trakcie gry, a nawet post factum. Dla wszystkich było jasne, że ekstraliga Rybnikowi należała się bez łaski. Trybuny były wypełnione po brzegi na każdym meczu – czuć było świeży powiew nowego. Dbano o organizację widowisk, miasto było dosłownie rozplakatowane, były ulgi dla uczniów rybnickich szkół, którzy staraniem kierowników placówek na żużel wchodzili za symboliczną złotówkę. Tę płaciła klubowi szkoła, uczniowie w dużej liczbie wchodzili więc za darmo. Na stadionie, jak na owe czasy świetnie nagłośnionym, królował magiczny głos legendarnego red. Jana Ciszewskiego, który w Rybniku po wojnie zaczynał swoją zawrotną medialną karierę. Znam ludzi, którzy tylko dla niego przychodzili na stadion. Był zawsze świetnie przygotowany merytorycznie, sypał dowcipami i kapitalnie sterował dramaturgią widowiska. Wyzwalał w sportowcach ukryte pokłady ambicji i woli zwycięstwa. Miał dar od Boga – tego fenomenu inaczej wytłumaczyć się nie da.
Awans z drugiej do najwyższej ligi wcale nie przyszedł tak łatwo. Sparta Łódź miała tylko trochę mniej małych punktów, a częstochowski Włókniarz był tuż tuż. Z problemami ale w II lidze rybniczanie wygrali, natomiast w pierwszej problemów już większych nie mieli. Tak oto Rybnik po raz pierwszy wszedł na ligowy tron żużlowej ekstraklasy. Jedynym godnym rywalem ówczesnego Górnika była wrocławska Ślęza z Edwardem Kupczyńskim, Tadeuszem Teodorowiczem, Jerzym Błochem, Alojzym Frachem, Adolfem Słaboniem i Konstantym Pociejkowiczem.
Za rok – to samo, ale tym razem przewaga Górnika nad Spartą Wrocław była miażdżąca (całe 10 dużych punktów i ponad 200 małych), a w ogóle padł rekord maksymalnej zdobyczy, jako że Górnik wygrał wszystkie mecze ligi. W 1958 roku to już było tylko pięć punktów przewagi nad tą samą Spartą, zaś rok dalej to już porażka z Włókniarzem i ”tylko” tytuł wicemistrzowski. Rok 1960 to kryzys i widmo spadku (piąte miejsce na osiem drużyn), a sezon ten pokazał jak wielką wartość dla Rybnika przedstawia Stanisław Tkocz, zawieszony i pozbawiony startów przez pół sezonu 1960. Gdy wrócił z zawieszenia, to wyciągnął ”za uszy” przerażoną ekipę ze strefy spadkowej.
Zdjęcie: row.rybnik.com.pl