Przed nami niedzielne mecze rewanżowe półfinałów play off. Wracamy jeszcze do pierwszego spotkania w Toruniu pomiędzy For Nature Solutions Apatorem Toruń a Betard Spartą Wrocław. Reporterom speedwayekstraligi.pl udało się namówić zawodników Betard Sparty Wrocław na kilka słów komentarza po pierwszym półfinałowym meczu PGE Ekstraligi, który odbył się w Toruniu w niedzielę 27 sierpnia.

Maciej Janowski powiedział:

Cały czas mi tam delikatnie czegoś brakowało, ale w tych ostatnich dwóch biegach zgubiłem wszystko. Ciężko tak na gorąco coś powiedzieć. Na szczęście bohater drużyny Bartek Kowalski wyciągnął remis dla Wrocławia. Dobra dyspozycja Taia i Artioma to dało nam remis.

W nominowanych jadą wiadomo jacy zawodnicy. Ja dziś nie miałem wystarczającej ilości punktów, żeby tam się zjawić. To jest drużynowy sport. Każdy z nas chce się tam znaleźć z dobrym dorobkiem punktowym. No ale najważniejsze dla drużyny, żeby jechali najskuteczniejsi i tak też było.

Daniel Bewley natomiast stwierdził:

Tak, byłem tutaj już kilka razy. Miałem też mecz z Platinum Motorem Lublin, w którym zdobyłem bodajże siedem punktów, ale startowałem zawsze ze środkowych pól startowych, z których nikt nie zdobywał punktów.
Myślę, że jest całkiem nieźle bo oprócz jednego domowego spotkania, po którym miałem wolne tak naprawdę miałem siedemnaście meczów, więc nie byłem zadowolony ze wszystkiego.
Natomiast jeśli chodzi o dzisiejszy wieczór to tor był inny niż ostatnio i szukałem różnych rozwiązań na start, ale myślę, że trochę się pogubiliśmy z ustawieniami i będziemy mądrzejsi na następny raz.
Czułem, że muszę w kilku momentach odpuścić gaz, by pomóc koledze z drużyny na torze mimo, że fajnie byłoby walczyć wtedy o trzy punkty. Uważam jednak, że wykonałem naprawdę dobrą robotę.

To nie było do końca sprawiedliwe, bo jeśli jechałeś z przodu czułeś się dobrze. Ale to dość zabawne ponieważ jeśli nie wyszedłeś dobrze ze startu, to miałeś wtedy mniej korzystne ścieżki o jazdy i wyglądałeś na wolnego i wszystko szło nie tak jak powinno.
Natomiast kiedy dobrze wyszedłeś ze startu i dojechałeś do odsypanego to raczej nikt nie miał możliwości, żeby cię minąć i wszystko wyglądało naprawdę dobrze.

Piotr Pawlicki nie był zadowolony ze swojego występu:

Generalnie chciałem przede wszystkim zwrócić uwagę na fakt, że ostatnie mecze jadę kiepsko. Nie czuje się dobrze na motocyklu. Nie potrafię tego wszystkiego dopasować tak jak powinienem. Po kontuzji wróciłem na mecz z Motorem Lublin, gdzie ten tor był bardzo twardy, równy u siebie i w miarę poszło. W Lesznie wiadomo – znałem ten tor a później już cały czas pod górkę. Nie czuję się mentalnie jeszcze na tyle, żeby na takim ciężkim torze jechać na styku i w jakimś stopniu ryzykować, choć staram się i próbuję to jednak to gdzieś tam jest mocniejsze ode mnie i dzisiaj to było widać. Jak wygrałem start to jeszcze w miarę jakoś jechałem, a jak przegrałem to tak z okrążenia na okrążenie traciłem dystans.

Źródło: speedwayekstraliga.pl