Ciekawy temat został poruszony przez TwiterŻużlowy. Chodzi o wychowanków, którzy występują w swojej drużynie także będąc już seniorami.
Emocje związane z okienkiem transferowym i zmianami barw klubowych – już za nami. Znane są składy drużyn, które będą rywalizować we wszystkich polskich ligach w przyszłym roku. (na razie nie wiadomo czy ostatecznie wystąpi ekipa z Krakowa).
W nadchodzącym sezonie 2025 PGE Ekstraligi wystartuje, zgodnie z funkcjonującym od lat systemem, osiem drużyn. Prawdopodobnie tylko Maciej Janowski, z Betard Sparty Wrocław, jest jedynym seniorem reprezentującym swój klub jako wychowanek.
Niestety podkreśla to widoczny trend zmniejszającej się roli wychowanków w składach drużyn. Obecnie, pomimo dużych środków inwestowanych w polski żużel, kluby coraz częściej sięgają po gotowych, zagranicznych zawodników, zamiast rozwijać seniorów ze swoich akademii. Nawet Unia Leszno, klub z tradycjami jeśli chodzi o własnych wychowanków, notuje ich spadek wśród swoich seniorów. Choć Leszno pozostaje jednym z najaktywniejszych ośrodków szkolenia młodzieży, coraz trudniej jest wychować zawodników, którzy płynnie przechodzą z poziomu juniorskiego do regularnych występów na poziomie seniorskiej Ekstraligi. W minionym sezonie w Unii, która spadła do Metalkas 2. Ekstraligi, występował Bartosz Smektała. Jednak w nowym sezonie będzie zawodnikiem PSŻ Poznań.
Ten spadek liczby własnych wychowanków wśród seniorów w klubach jest odzwierciedleniem globalnych problemów speedwaya. Na świecie sport ten boryka się z ograniczonymi zasobami ludzkimi i finansowymi, co sprawia, że Polska stała się głównym miejscem pracy dla zawodników z zagranicy. Nie ma co ukrywać, iż to właśnie u nas, w Polsce, mogą oni zarobić największe pieniądze. Wynika to z tego, że polska liga nie tylko inwestuje w najlepszych zawodników, ale również zapewnia im najlepsze warunki. W efekcie coraz trudniej jest wychować zawodników, którzy w pełni dorastają w jednym klubie, a młode talenty nie zawsze mają szansę przejść na wyższy poziom w rodzimej drużynie.
I tutaj rodzi się kolejne pytanie o sens funkcjonowania U24 Ekstraligi. Skoro po trzech latach istnienia tych rozgrywek, nie ma w ekstraligowej drużynie żadnego zawodnika z U24 Ekstraligi, który jest wychowankiem klubu. O sensie istnieia tych zmagań ostatnio zrobiło się głośno wśród ekstraligowców.
Zdjęcie: Bogielczyk Foto