Tomasz Jędrzejak gdyby żył obchodziłby dziś 43 urodziny. Ogór urodził się 14 lipca 1979 roku w Ostrowie Wlkp. Zmarł 14 sierpnia w Przybysławicach. Wieść o jego śmierci mocno wstrząsnęła całym żużlowym światem. Tego dnia ten zadziorny, bardzo ambitny i zarazem małomówny zawodnik postanowił odejść na zawsze… Wielu ludzi nie może do dziś uwierzyć w to że Ogóra nie ma już wśród nas.

Żużlowcem Iskry Ostrów Wlkp został w 1995 roku, mając 16 lat. Jak mówi Jego brat Dariusz, to Tomasz „poszedł za nim”, gdyż to właśnie on jako pierwszy w rodzinie próbował swoich sił na żużlu. Później brat Dariusz wspierał Tomasza podczas jego kariery żużlowej

A tak o początkach kariery Ogóra wypowiada się trener Unii Leszno Piotr Baron:

Był koleżeński na torze. Wiadomo, początki kariery, młody człowiek, który próbuje się przebić. Lubił ostro pojeździć, ale wszystko w granicach rozsądku. To zawsze go cechowało.

W swojej karierze zawodniczej Jędrzejak startował  w zespołach Włókniarza Częstochowa, Sparty Wrocław, Unii Tarnów. Najdłużej ścigał się w barwach wrocławskiego klubu – 12 lat. Był kapitanem Spartan. W ostatnim swoim sezonie jeździł w Stali Rzeszów.

Występował także w lidze angielskiej (Belle Vue Aces, Lakeside Hammers, Eastbourne Eagles), szwedzkiej (Elit Vetlanda, Lejonen Gislaved, Vastervik Speedway, Rospiggarna) oraz duńskiej (Fjelsted).

W krajowym speedwayu osiągnął prawie wszystko. A prawie robi wielką różnicę… W 2012 roku na torze w Zielonej Górze został Indywidualnym Mistrzem Polski. Dwa razy (2011 i 2016) był Mistrzem Polski Par Klubowych. Do kompletu tytułów w barwach wrocławskiej Sparty zabrakło mu tylko złota drużynowych mistrzostw Polski. Upragniony tytuł był tak blisko w 2017 roku… Wówczas ostatni bieg finału przegrany przez Wrocławian 1-5 zdecydował o tym, że Spartanie zajęli drugie miejsce. Gdyby ten bieg zakończył się w stosunku 5-1 dla gospodarzy wówczas DMP została by Sparta.

Bardzo kochał Spartę i Wrocław. Osiągnęliśmy wspólnie dość sporo. Złoty medal podczas indywidualnych mistrzostw Polski był jego marzeniem, które się spełniło. W 2011 roku zdobyliśmy wspólnie złoty medal MPPK. To były rzeczy, które go budowały. Ale jak rozmawialiśmy, że będzie liderem w Sparcie – to ciężko mu było w to uwierzyć. Miał rewelacyjny sezon 2012 i to było piękne.

Tak Jędrzejaka wspomina Piotr Baron. Na dowód ogromnego oddania Sparcie Wrocław warto przytoczyć słowa Dariusza Jędrzejaka:

W 2012 roku osiągnął swój największy sukces. Na torze w Zielonej Górze został indywidualnym mistrzem Polski. To było ukoronowanie jego ciężkiej pracy i wyrzeczeń. Na brak ofert z innych klubów nie narzekał. Jedna nawet dwukrotnie przewyższała tę z Wrocławia. Tomek zgasił temat w zarodku. Bo Spartę kochał miłością bezgraniczną. Chyba nawet za dużą.

O tym jak bardzo przeżywał każdy mecz, każdy wyścig możemy dowiedzieć się ze słów Karoliny Jędrzejak, wdowy po żużlowcu:

Tomek w tych rozmowach nawiązywał także często do sezonu 2017, który był dla niego bardzo trudny i nerwowy. Ten okres kosztował go naprawdę wiele. Bardzo go bolało, że stracił miejsce w składzie Betard Sparty Wrocław, a szczególnie, że nie dostał szansy występu w finale play-off, kiedy to ponownie czuł, że jest w formie. Zawsze mężowi powtarzałam, że nie musi już nic nikomu udowadniać, bo wiele w tym sporcie osiągnął.

Jędrzejak był bardzo ambitnym sportowcem i cały czas odwlekał decyzję o zakończeniu żużlowej kariery. Cały czas miał nadzieję, że jeszcze wróci do wysokiej formy. Ogór był niesamowicie ambitny. Jak wspomina żona :

Mąż był perfekcjonistą zarówno w domu jak i na torze. Czasami wręcz wydawał się pedantyczny. Wszystko musiał mieć dopięte na ostatni guzik. Perfekcja była jego znakiem rozpoznawczym.

Wiele osób po fakcie stwierdza, że Tomasz mógł chorować na depresję. Karolina Jędrzejak mówi na ten temat:

Z jednej strony wrażliwy, z drugiej twardziel. Dzielił się ze mną ze swoimi odczuciami. Dlatego po tym wszystkim, co się wydarzyło, nie mogłam pojąć, że nie powiedział mi wprost o problemach. Mówiliśmy sobie o wszystkim, a z chorobą do samego końca potrafił się ukrywać. Być może nic mi nie mówił, że go coś trapi, ponieważ nie chciał mnie martwić.

Jeszcze dosadniej powiedział o problemach trapiących Jędrzejaka, Jego przyjaciel Sławomir Drabik: Ciężko mi uwierzyć, że coś takiego się wydarzyło. Jak jechałem do Ostrowa, to zawsze mogłem liczyć na pomoc ze strony „Ogóra”. Jeszcze na kilka dni przed śmiercią razem oglądaliśmy piłkę nożną, którą kochał. Gdyby powiedział: „Slammer, mam ku*wa problem!” Ale nic nie mówił. Aż dreszcze przechodzą.

Ogór oprócz żużla czynnie uprawiał także inne dyscypliny sportu. Bardzo chętnie grał w piłkę nożną, koszykówkę czy tenis. Nie było problemu – jeśli tylko chciał – by pojechał na mecz piłki nożnej do Barcelony. Przeczytał wiele sportowych biografii. Prowadził sportowy tryb życia i zawsze bardzo rzetelnie przygotowywał się do każdych zawodów.

O Tomaszu, swoim zawodniku pamiętają kibic Betard Sparty Wrocław. Przy okazji meczu ligowego w Ostrowi Wlkp. fani wrocławskiej drużyny udali się na grób zmarłego zawodnika.

Zdjęcie z profilu Spartan – fanatyków Sparty Wrocław

Wspomnienie Tomasza Jędrzejaka: