O tym, że żużel w Lublinie cieszy się ogromną popularnością nie trzeba nikomu tłumaczyć. Drużyna Motoru ma obecnie swoje „pięć minut” i od trzech sezonów dzierży miano najlepszej drużyny w najlepszej żużlowej lidze świata. Dodatkowo obiekt przy alejach Zygmuntowskich jest bardzo mały i w wielu przypadkach spora grupa kibiców nie mogła na żywo oglądać spotkań z udziałem swoich ulubieńców.

Z całej tej niezbyt dobrej sytuacji, władze miasta zdają sobie doskonale sprawę. Jeszcze za poprzednich rządów w naszym kraju ogłoszono, iż w Lublinie powstanie nowa arena zmagań dla żużlowców. Jednak od tamtej pory zrobiło się zupełnie cicho w tym temacie.

Niedawno „Kurier Lubelski” opublikował wywiad z zastępcą prezydenta Lublina Tomaszem Fularą. Pewne jest, że władze miasta nie odpuściły tematu budowy nowego obiektu. Do lipca tego roku miała powstać dokumentacja budowy hali wielofunkcyjnej połączonej ze stadionem. Wciąż jednak nie powstała. Na wykonawcę tej dokumentacji została nawet nałożona kara umowna w wysokości 206 tys. zł.

Zleciliśmy wykonanie dokumentacji w trybie zamówienia publicznego i wiąże nas umowa, której zapisy musimy egzekwować. Minął już czas na to, by dokumentacja, a w zasadzie wszystko co jest niezbędne do tego, aby mieć pozwolenie na budowę, trafiły w nasze ręce. Tej kompletnej dokumentacji nadal nie ma.
Budowa hali wielofunkcyjnej z funkcją stadionu żużlowego jest bez wątpienia dużym przedsięwzięciem, ale startując do postępowania wykonawca wykazał, że ma doświadczenie w projektowaniu takich obiektów. Stąd trudno powiedzieć, co stoi za taką zwłoką. Pytanie to należałoby skierować do wykonawcy. Uruchomiliśmy odpowiednie mechanizmy prawne wzywające biuro projektowe do wywiązania się z zapisów umowy.
Jesteśmy zdeterminowani, aby wybudować wielofunkcyjną halę. Kara (206 tysięcy zł – dop red.) to element zobowiązania wykonawcy do złożenia nam dokumentacji. W zależności od tego, kiedy nam ten projekt dostarczy, a precyzyjniej: ile wyniesie opóźnienie w jego realizacji, takie będą egzekwowane dalsze sankcje.
– powiedział wiceprezydent Lublina.

Tomasz Fulara dodaje:
Umowa, jak każdy inny kontrakt, przewiduje tryb rozwiązania. Na ten moment jeszcze nie bierzemy tego scenariusza pod uwagę. Liczymy, że wykonawca mimo opóźnienia, ostatecznie wywiąże się z podpisanej umowy.
Przewidujemy okres 30 dni od momentu nałożenia kary (zostały naliczone 30 października – dop. red.). Upraszczając, dokumentacja powinna do nas trafić na koniec listopada. Jeśli projektanci nam jej nie przedłożą, bądź dostarczą niepełną lub wadliwą dokumentację, to wtedy będziemy podejmować kolejne decyzje i dalsze kroki prawne.

Wiceprezydent nie zaprzecza, iż projekt stadionu to koszt 7,4 ml zł. Za dwa lata koszt wybudowania stadionu może wynosić 400-450 ml zł:
Jeśli płace będą rosły w dotychczasowym tempie, a inflacja pozostanie na poziomie z lat ubiegłych, to jest to możliwy poziom wydatków. Podobne głosy niepokoju związane z tym, skąd weźmiemy środki pojawiały się, gdy planowana była budowa Areny Lublin. Model finansowania został wówczas skutecznie zbudowany i stadion powstał.
W momencie gdy otrzymamy dokumentację hali wielofunkcyjnej, to wówczas będziemy szukać rozwiązań. Potencjalnych możliwości jest wiele. Lublin jako Europejska Stolica Kultury 2029 czy pretendowanie Polski do roli gospodarza letnich igrzysk olimpijskich, daje dużo możliwości.

Fulara nie jest w stanie dokładnie określić zakończenia budowy nowego obiektu dla żużlowców:
 We wróżeniu jestem słaby, raczej twardo stąpam po ziemi. Najpierw – projekt, później – finansowanie i wtedy możemy mówić o terminie powstania stadionu. Budowę oceniamy na dwa, trzy lata. Czyli jesteśmy w roku 2028-2029. Gdyby wszystko poszło optymistycznie.

I dodaje: Nie zakładamy pesymistycznego wariantu. Lublin ma ogromne tradycje żużlowe. Ja chodziłem na mecze żużlowe ze swoim ojcem w latach osiemdziesiątych, z synem oglądałem sportowe zmagania po 2010 roku. I mam nadzieję, że rodzinne tradycje będziemy kontynuować już na nowym stadionie.

Do czasu wybudowania nowego obiektu jest sporo kosztownych prac sięgających nawet rzędu 1 miliona do 2 ml żl do przeprowadzenia na obecnym stadionie,by spełniał wymogi licencyjne PGE Ekstraligi:
Szacujemy jeszcze te wydatki. To, ile trzeba będzie wydać, zależy od wymogów ekstraligi. Nie zakładamy, że będą to gigantyczne środki. Na liście prac do wykonania są: dostosowanie oświetlenia i trybuny dla gości, czy poprawa nagłośnienia. Jest też kilka elementów do skorygowania z punktu widzenia komfortu osób przebywających na stadionie, które również należałoby wykonać.
O wysokości nakładów zdecyduje ostatecznie w dużej mierze to, ile wydamy na oświetlenie, bo jest to najbardziej kosztowna infrastruktura
– zakończył wiceprezydent Lublina.

Źródło: kurierlubelski.pl

Zdjęcie: UM Lublin