Tor żużlowy w Świętochłowicach znów tętni życiem. W ostatnich dniach na stadionie im. Pawła Waloszka odbyło się wyjątkowe wydarzenie – dwudniowe zgrupowanie reprezentacji Szwecji. To kolejny krok ku odbudowie prestiżu miejscowego speedwaya i doskonała zapowiedź emocji, jakie czekają kibiców w nadchodzących miesiącach.
Żużlowe emocje wracają na Górny Śląsk
Jeszcze kilka lat temu tor żużlowy w Świętochłowicach popadał w zapomnienie. Dziś jednak, dzięki determinacji działaczy i wsparciu władz miasta, obiekt na „Skałce” znów zyskuje blask. O tym, że miejsce to zaczyna przyciągać uwagę międzynarodowego środowiska, świadczy niedawne zgrupowanie szwedzkiej kadry narodowej. Szwedzi trenowali w Świętochłowicach w dniach 17 – 18 marca br.
„To wspaniałe, że nasz tor i nasze miasto są doceniane na arenie międzynarodowej! Dziś mamy zaszczyt gościć reprezentację Szwecji, która mimo kapryśnej pogody stawiła się w Świętochłowicach w pełnym składzie i doskonałych humorach” – podkreślił prezydent miasta Daniel Beger.
Szwedzi na „Skałce” – sportowe wyzwanie i organizacyjny sukces
Choć przygotowania do zgrupowania nie obyły się bez wyzwań, ostatecznie tor udało się odpowiednio przygotować. „Największe obawy dotyczyły tego, czy zdążymy, bo prognozy nie były optymistyczne i to było trochę stresujące. Ale wszystko to, co się źle zaczyna – a mam na myśli śnieg na torze w poniedziałek – to przeważnie dobrze się kończy” – przyznał Krzysztof Sichma, prezes Śląska Świętochłowice.
Trener reprezentacji Szwecji Linus Sundström nie krył zadowolenia z pobytu na Śląsku: „Szwecja od dawna nie miała takiego zgrupowania. To mój pierwszy rok jako trenera kadry i swoją pracę chciałem zacząć właśnie od niego. To będzie dobry czas na testy, ale także na integrację i zbudowanie ducha drużyny.”
Zawodnicy, wśród których znaleźli się m.in. Oliver Berntzon, Philipp Hellström-Bängs i Jacob Thorssell, odbyli dwa dni intensywnych treningów. Jak przyznał Sundström, mimo początkowych trudności związanych z pogodą, udało się rozegrać wartościowe sesje treningowe. „Kiedy rano wstaliśmy, mieliśmy trawniki i samochody całkowicie pokryte śniegiem, więc podjęliśmy decyzję o przełożeniu rozpoczęcia treningu. Udało się utrzymać tak dobre tempo, że wszyscy zawodnicy mieli dużo czasu na jazdę. Jestem bardzo dumny z postawy zawodników. To była fantastyczna praca” – relacjonował szkoleniowiec.
Świętochłowice zyskują międzynarodowe uznanie
Organizacja zgrupowania to dowód na to, że Świętochłowice są gotowe na wielkie żużlowe wyzwania. „To zgrupowanie przyszło do historii, trzeba patrzeć na kolejne wyzwania. Jak wspomniałem, mamy eliminacje Brązowego Kasku 16 kwietnia i 12 maja finał Srebrnego Kasku. Już teraz zapraszamy na te imprezy na naszym torze” – podkreślił Krzysztof Sichma.
Plany na przyszłość są ambitne. Działacze i władze miasta nie ukrywają, że ich celem jest przywrócenie Śląska Świętochłowice do ligowej rywalizacji w 2026 roku. „Cały czas mamy swój plan, organizacyjno-techniczno-sportowy i finansowy i krok po kroku go realizujemy. Na ten moment cały czas jest to aktualne, że chcemy wystartować w lidze w sezonie 2026” – zaznaczył Sichma.
Żużlowcy, kibice i wolontariusze – wszyscy w gotowości
O tym, że żużlowy sezon zbliża się wielkimi krokami, świadczą nie tylko wydarzenia na torze, ale także praca organizacyjna poza nim. Niedawno w Świętochłowicach odbyło się szkolenie osób funkcyjnych, bez których trudno sobie wyobrazić jakiekolwiek zawody. „U nas dzisiaj odbywa się szkolenie osób, bez których trudno sobie wyobrazić jakiekolwiek zawody żużlowe. No bo jak niby jechać w lewo bez wirażowego, kierownika parku maszyn, czy chronometrażysty?” – żartobliwie podsumowali organizatorzy.
Jak widać, żużlowe Świętochłowice to już nie tylko historia, ale także coraz bardziej obiecująca przyszłość. Jeśli kolejne wydarzenia na „Skałce” będą tak dobrze przygotowane jak zgrupowanie reprezentacji Szwecji, możemy być pewni, że żużlowcy i kibice jeszcze nie raz spotkają się na tym legendarnym torze.
Źródło i zdjęcie: publiczny fb Speedway Śląska Świętochłowice






