22 listopada 2015 r. na Gali FIM w Jerez de la Frontera, Ole Olsen został ogłoszony legendą światowego speedway’a.  Było to w roku, kiedy Gang Olsena (firma odpowiadająca za przygotowanie torów na SGP) zanotował jedną z największych wpadek w historii Speedway Grand Prix.

Należy wspomnieć, że legendami żużla wybrano wcześniej Ivana Maugera z Nowej Zelandii i Ove Fundina ze Szwecji.

Nazwisko Olsen może budzić różne, często bardzo skrajne emocje. Najmłodsi kibice pamiętają go głównie z wpadki z torem i maszyną startową w trakcie rundy Grand Prix rozegranej na Stadionie Narodowym w kwietniu 2015 r.

Tory czasowe, układane na jeden turniej Grand Prix, są chyba największą zmorą współczesnego speedwaya. Kiedy wydawało się, że ekipa Ole Olsena opanowała już technologię układania nawierzchni, tak by była ona nie tylko bezpieczna, ale umożliwiała dobre ściganie, miała miejsce jedna z największych wpadek w historii firmy słynnego Duńczyka.

Ponad 50 tysięcy kibiców zamiast normalnych zawodów Grand Prix w Warszawie, obejrzało ich parodię. W sobotni wieczór 18 kwietnia 2015 r. nad Stadionem Narodowym wszystko sprzysięgło się przeciwko żużlowi. A miało być wielkie żużlowe święto i pożegnanie Tomasza Golloba ze startami w SGP. Od pierwszych wyścigów oglądaliśmy powtórkę za powtórką. Szwankowała maszyna startowa. Taśma szła nierówno do góry. Rozpaczliwe próby naprawienia maszyny startowej nie przyniosły efektu. Brak rezerwowej maszyny na zawodach tej rangi wystawia fatalne świadectwo Ole Olsenowi i jego firmie.

Na dodatek tor z wyścigu na wyścig stawał się coraz trudniejszy. Nie radził sobie na nim wracający wówczas po kontuzji Troy Batchelor. Problemy mieli także inni zawodnicy. Nawet Jarosław Hampel, który jechał pierwszy w ósmym wyścigu, „podskakiwał” na dziurach. Po trzech seriach stało się jasne, że zawody na Narodowym nie zakończą się w myśl regulaminu po 23 wyścigach.

W końcu ogłoszono decyzję o przerwaniu zawodów i zaliczeniu wyników po trzech seriach – czyli po 12 wyścigach!., 50 tysięcy widzów skwitowało tę decyzję przeraźliwymi gwizdami. Zamiast godnego pożegnania wielkiego mistrza, Tomasza Golloba, tylko garstka najwierniejszych fanów speedwaya pozostała na stadionie. Reszta zbulwersowana opuściła obiekt. Zamiast wielkiej promocji sportu żużlowego mieliśmy niewyobrażalnych rozmiarów antyreklamę speedwaya

 Nie zmienia to faktu, że Duńczyk w przeszłości był charyzmatycznym dyrektorem cyklu (1995-2009), a jeszcze wcześniej był wielkim żużlowcem. Olsen trzykrotnie był indywidualnym mistrzem świata (1971, 1975 i 1978). Zdobył też jeden medal srebrny (1981) i dwa brązowe (1972, 1977). W 1973 r zostaje IMŚ na długim torze. Medale zdobywał w Londynie i Goteborgu. Nigdy nie stanął na podium w finale IMŚ rozgrywanym na polskiej ziemi. 13 razy był mistrzem Danii. W latach 70-ych staje się bardzo popularny w rodzimej Danii. Jego popularność porównywalna jest do popularności gwiazd muzyki pop. Już po zakończeniu kariery, wybudował tor w Vojens. Został też trenerem reprezentacji Danii. Jeszcze w trakcie trwania kariery zawodniczej wymyślił żużlową grę planszową. Można było w nią zagrać kupując pudełka z nabojami do syfonów – głównego sponsora Duńczyka.

Również firma Ole Olsena produkuje bardzo dobre plandeki przykrywające tor, które (min.) zaleca stosować GKSŻ na polskich torach. Przypomnijmy, iż od przyszłego roku klubu rywalizujące w PGE Ekstralidze będą miały obowiązek posiadania plandek przykrywających tor.

Dziś Ole Olsen kończy 75 lat. Duńczyk urodził się 16 listopada 1946 r. w Haderslev. Od najmłodszych lat przejawiał wielką pasję do motocykli. To on w latach 70-ych XX w. zaszczepił w sercach Duńczyków miłość do żużla. Na efekty jakoś specjalnie długo nie trzeba było czekać. W latach 80-ych XX wieku zawodnicy z kraju Hamleta zdominowali światowy speedway. A później Olsen został pierwszym dyrektorem Speedway Grand Prix – cyklu turniejów o indywidualne mistrzostwo świata na żużlu, którego również był pomysłodawcą.

A tak Ole Olsen podsumowuje swoje osiągnięcia w życiu: Do wszystkiego, co w życiu osiągnąłem motywowało mnie motto, które wpoiła mi matka. Zawsze mi mówiła: „Ole, możesz zrobić więcej niż myślisz”. To była moja droga do sukcesu.