Maciej Janowski, czołowy polski żużlowiec, znalazł się w centrum uwagi po przedwczesnym opuszczeniu w piątek 31 stycznia zgrupowania reprezentacji Polski na Malcie. Na zawodnika wylała się ogromna fala krytyki. W odpowiedzi na pojawiające się spekulacje, zawodnik wydał oświadczenie, w którym przedstawił swoją wersję wydarzeń i ujawnił niepokojące szczegóły dotyczące komunikacji z trenerem Rafałem Dobruckim.
Tło wydarzeń
Zgrupowanie reprezentacji Polski na Malcie zaplanowane w dniach 27 stycznia – 3 lutego miało na celu integrację oraz przygotowanie zawodników do nadchodzącego sezonu. W trakcie obozu pojawiły się informacje o samowolnym opuszczeniu zgrupowania przez Macieja Janowskiego, co wywołało falę spekulacji i komentarzy (głównie tych negatywnych) w środowisku żużlowym.
Oświadczenie Macieja Janowskiego
W sobotę około godziny 15 głos zabrał sam zainteresowany. Maciej Janowski był już wówczas w drodze powrotnej na zgrupowanie kadry na Maltę. Film nagrany przez zawodnika pokazuje zupełnie inne fakty z całej „sprawy Janowskiego”, którą w ostatnim czasie żył cały światek żużlowy w Polsce.
Magic zaczął swoje oświadczenie następująco: – Nie chciałem nagrywać tego sprostowania wczoraj na gorąco, ponieważ towarzyszyło mi bardzo dużo emocji. Nie chciałem powiedzieć jakiegoś niepotrzebnego zdania, z którego później pewnie by powstało 45 tysięcy różnych artykułów, jaki to jestem zły.
W swoim oświadczeniu Janowski podkreślił, że tydzień przed wyjazdem na Maltę, jeszcze z Teneryfy, skontaktował się z trenerem Rafałem Dobruckim, prosząc o zwolnienie z trzech ostatnich dni obozu z powodu ważnych spraw w Polsce. Zawodnik zaznaczył, że jego prośba nie spotkała się z akceptacją sztabu szkoleniowego.
Janowski wyjaśnił, że powodem jego wcześniejszego powrotu do kraju była konieczność wyrobienia nowego paszportu oraz uzyskania pozwolenia na pracę w Wielkiej Brytanii, co jest niezbędne do startów w tamtejszej lidze żużlowej. Dodatkowo, zawodnik chciał uczestniczyć w ślubie bliskiego przyjaciela i sponsora.
W swoim oświadczeniu Janowski podkreślił, że jego intencją nie było działanie na szkodę reprezentacji ani podważanie autorytetu trenera. Wyraził również ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji i zamieszania, jakie wywołała. Szokujące są kolejne fragmenty wypowiedzi zawodnika, na temat reakcji naszego Narodowego na to co usłyszał od zawodnika: –Trener w odpowiedzi powiedział, że powinienem go okłamać, co bardzo mnie zdziwiło, bo myślałem, że prawda… Bo wiadomo, oczywiście mogłem okłamać i zrzucić na jakieś sprawy rodzinne, co na pewno dużo by bardzo ułatwiło. Jednak wydawało mi się, że prawda to też jest jakiś tam wyraz szacunku wobec selekcjonera. Zawsze się tym kierowałem, że raczej buduję swoje relacje z ludźmi na prawdzie, nie na kłamstwie. Trener powiedział, że dobra: ok, ok, ale porozmawiamy jeszcze na obozie.
Janowski dodaje: – Spotkaliśmy się po paru dniach na obozie – kontynuuje zawodnik. – Dzień przed wylotem wróciłem do trenera i powiedziałem, że jestem zdecydowany, że lecę, bo zostały tylko dwa dni treningowe, bo trzeciego wracamy, chyba że będziemy biegali z walizkami. Trener nie do końca był zadowolony, jednak postanowiłem polecieć, bo w przeszłości wielu zawodników tak robiło i nigdy nie było z tym problemu.
Reakcje i dalsze kroki
Po powrocie do Polski i załatwieniu niezbędnych formalności, Maciej Janowski zdecydował się wrócić na Maltę i dołączyć do reszty kadry. Jego powrót został pozytywnie przyjęty przez kolegów z drużyny, co potwierdzają wspólne zdjęcia publikowane w mediach społecznościowych.
Kapitan Betard Sparty nie kryje swojego żalu odnośnie całej zaistniałej sytuacji:
– Myślałem, że z niektórymi osobami wiążą mnie mocniejsze relacje, tymczasem zobaczyłem te wszystkie artykuły… Nikt nie zadzwonił do mnie nawet z Polskiego Związku Motorowego. Tak naprawdę rozwalamy kadrę od środka jeszcze przed sezonem. Nie wiem dlaczego jest taka niechęć do mojej osoby. Myślałem, że za te wszystkie lata w kadrze, za medale zdobyte wspólnie z chłopakami, szacunek do mnie jest większy Nie chcę sobie zamykać drzwi do Złotego Kasku, na pewno nie będzie to miły dzień. To będzie dzień konfrontacji. Chcę usłyszeć, dlaczego tak postąpiono wobec mojej osoby, dlaczego przekierowano sprawę do dziennikarzy – zakończył swoje nagranie Maciej Janowski.
Sytuacja ta wywołała szeroką dyskusję na temat obowiązków reprezentantów kraju oraz elastyczności w podejściu do indywidualnych potrzeb zawodników. Władysław Komarnicki, były prezes Stali Gorzów, zaapelował o rozwagę w ocenie sytuacji, podkreślając, że ewentualne wykluczenie Janowskiego z kadry byłoby błędem.
Obecnie nie wiadomo, jakie decyzje podejmie sztab szkoleniowy oraz władze żużlowe w związku z zaistniałym zdarzeniem. Jednak powrót Janowskiego na zgrupowanie świadczy dobitnie o chęci zażegnania konfliktu i skupieniu się na przygotowaniach do nadchodzącego sezonu przez Magica.
Ostatnie dni pokazały, jak istotna jest komunikacja i zrozumienie między zawodnikami a sztabem szkoleniowym, zwłaszcza w dyscyplinach zespołowych, gdzie harmonia i współpraca są kluczowe dla osiągania sukcesów.
Zdjęcie: publiczny fb Macieja Janowskiego