Choć czterech czołowych zawodników PGE Ekstraligi ogłosiło swoje nowe kontrakty, ich przyszłość w polskiej lidze pozostaje niepewna. Sprawa toczy się o około dwa miliony złotych – kwotę, która może wpłynąć na cały system finansowy żużla w naszym kraju.

Jason Doyle, Leon Madsen, Mikkel Michelsen i Maksym Drabik to uznani zawodnicy, którzy w ostatnim okresie transferowym ogłosili przejścia do nowych klubów. Jednak za każdym z nich stoi skomplikowany proces rozliczeń z poprzednimi pracodawcami, którzy oczekują zwrotu znacznych sum zainwestowanych w przygotowania zawodników. Jak się okazuje, kwestia „pieniędzy na przygotowanie” do sezonu nie jest wyłącznie formalnością – staje się w rzeczywistości spornym punktem.

Sytuacja Jasona Doyle’a
Najprostsza jest sytuacja Jasona Doyle’a, który w barwach (w 2024 roku jeszcze) ZOOleszcz GKM Grudziądz wystąpił jedynie w czterech spotkaniach sezonu 2024. Zgodnie z przepisami klub wystąpił o zwrot części kwoty przeznaczonej zawodnikowi na przygotowania do sezonu, proporcjonalnej do liczby jego występów. Mówi się, że Australijczyk może być zobowiązany do oddania około 400 tysięcy złotych. Grudziądzanie stoją na stanowisku, że Doyle powinien spłacić całą zaległość, aby zostać zatwierdzonym w innym klubie do występów w nowym sezonie. A wiadomo, że Doyle w 2025 roku ma reprezentować barwy Włókniarza Częstochowa…

Kłopoty trójki z Częstochowy
Bardziej złożona sytuacja dotyczy Leona Madsena, Mikkela Michelsena i Maksym Drabika, którzy w zakończonym sezonie reprezentowali barwy Krono-Plast Włókniarza Częstochowa. Choć otrzymali swoje wynagrodzenia, klub wymagał pełnej dokumentacji potwierdzającej, że środki „na przygotowanie” rzeczywiście zostały przeznaczone na ten cel. Klub przedłożył sprawę Trybunałowi PZM, który ma rozstrzygnąć, czy żużlowcy muszą zwrócić brakującą część środków. Cała trójka przedłożyła stosowną dokumentację. Choć Michelsen jest bliski spełnienia wymogów, to Madsen i Drabik muszą wykazać jeszcze brakujące wydatki na kwoty setek tysięcy złotych, co wprowadza ich w niekomfortową sytuację. Jeśli nie dojdzie do porozumienia, mogą zostać zmuszeni do zwrotu części wynagrodzeń lub udowodnić swoje racje przed Trybunałem PZM.

Regulacje a rozwój finansowy żużla
Dla zawodników ewentualna decyzja Trybunału PZM nakazująca zwrot przekazanych im pieniędzy na przygotowania do sezonu, może oznaczać nowe zasady gry – szczególnie jeśli chodzi o wypłaty. Przyszłość może wymusić na klubach bardziej rygorystyczne egzekwowanie dokumentacji wydatków i większe zainteresowanie rozliczeniami pomiędzy klubem a zawodnikami. Jeśli trend się utrzyma, kluby mogą zacząć wprowadzać rozliczanie każdej złotówki i wymagać faktur od zawodników, co wpłynie na zmianę dotychczasowego podejścia do pensji i wynagrodzeń. Przypomnijmy, iż w Polsce zawodnicy za sezon zarabiają miliny złotych. A ten kto płaci – to wymaga. Oprócz formy sportowej, także rozliczeń ponoszonych wydatków, z pieniędzy przekazanych zawodnikom na przygotowania do sezonu.

Wprowadzenie tego rodzaju kontroli może w dłuższej perspektywie przyczynić się do stabilizacji finansowej w żużlu, a zawodnicy będą preferować wynagrodzenie oparte na zdobytych punktach, zamiast wielkich sum gwarantowanych w kontraktach na przygotowanie.

Należy zaznaczyć, iż w obecnym okienku transferowym ponad 15 żużlowców PGE Ekstraligi uzyskało gwarancje wypłat w wysokości co najmniej miliona złotych. Wprowadzenie rygorystycznych rozliczeń może sprawić, że kolejni zawodnicy będą bardziej ostrożni w swoich żądaniach, a wymagane będą szczegółowe dokumentacje ich wydatków.

Podsumowując całą sytuację. Zastanawiać może fakt, tak szczegółowego rozliczania przez klub Leona Madsena. Co tu by nie mówić o Duńczyku to żużlowiec ten pokazał swoją wysoką klasę w tegorocznych rozgrywkach ligowych. Madsen legitymuje się średnią 2,416 pkt/bieg. Daje mu to trzecie miejsce na liście najskuteczniejszych zawodników w najlepszej lidze świata. Dla porównania Madsen w 2023 roku miał średnią wynoszącą „tylko” 2,250 pkt/bieg co dało mu piątą pozycję w tabeli ekstraligi. W 2022 i 2021 roku jego średnia była podobna – 2,275 pkt/bieg (2022) oraz 2,219 pkt/bieg w 2021 roku.

Madsen najlepszym zawodnikiem PGE Ekstraligi był w 2019 roku. Wtedy jego średnia wynosiła 2,445 pkt/bieg.

Każdy może sobie bardzo łatwo odpowiedzieć na pytanie czy żużlowiec, który uzyskuje najlepszą średnią od czterech sezonów i w meczach PGE Ekstraligi przywozi z bonusami od 10 (jedna taka sytuacja) do 16 oczek (4 razy) nie zainwestował odpowiednio środków przeznaczonych na przygotowania w swój sprzęt.

Nie chcemy pełnić roli adwokata diabła – ale w przypadku Leona Madsena zarzuty o złym wykorzystaniu środków na przygotowania wydają się bezpodstawne. Z przedstawionych faktów, najgorzej wygląda sytuacja Maksa Drabika. Jego nie bronią wyniki sportowe. W 2024 roku uzyskał najgorszy wynik sportowy w jego dziewięcioletniej historii startów w najwyższej klasie rozgrywek ligowych w Polsce (średnia biegowa: 1,426 pkt/bieg).

Źródło: sportowefakty.wp.pl
Zdjęcie: Grzegorz Misiak