Bardzo głośno jest o działaniach beniaminka PGE Ekstraligi Cellfast Wilków Krosno. Zarząd klubu wyszedł – ze słusznego założenia, iż jeśli nie mogą wzmocnić się gwiazdami dającymi szanse na utrzymanie się w ekstralidze żużlowej to należy osłabić potencjalnych rywali w walce o utrzymanie się w gronie najlepszych drużyn.

Wilki swój plan wcieliły w życie i „wyszarpały” z Unii i GKM zawodników, którzy „byli po słowie” ze swoimi obecnymi pracodawcami.

Nie chcąc podzielić losu klubu z Ostrowa innej możliwości na wzmocnienie drużyny nie ma. Dodatkowo w światku żużlowym panuje opinia że zasadą w tym sporcie jest brak zasad. I większość zawodników w połowie bieżącego roku wiedziała, mimo oficjalnego zakazu negocjacji w trakcie sezonu, gdzie w przyszłym sezonie będą występować. Się

A tak tę sytuację komentuje Wojciech Stępniewski:

„Wszyscy ze wszystkimi rozmawiają, a nie można – czy to nie absurd?”. Przypomnę, że tak mówiło się do niedawna w kontekście porozumień i negocjacji zawodników zaczynających się w różnych latach w różnym czasie. Teraz chcemy, aby po siódmej rundzie nowego sezonu można było prowadzić nie tylko rozmowy między klubami i zawodnikami, ale sankcjonować je oficjalnym dokumentem, który zobowiąże kluby i zawodników do zawarcia kontraktu w podstawowym okienku transferowym – czyli od 1 do 14 listopada. Aktualnie pracujemy nad zapisami regulaminowymi, ale można już dziś powiedzieć, że w momencie, gdy prekontrakty wejdą w życie, to klub będzie miał trzy dni na przekazanie prekotraktu do organu zarządzającego. Prekontrakt będzie musiał zostać zatwierdzony, a będzie potwierdzony pod warunkiem, że klub nie ma przeterminowanych płatności w stosunku do swoich zawodników w momencie zawierania takiego prekontaktu. Wracając zaś do meritum pytania – w aktualnej sytuacji działa prawo popytu i podaży. Zewsząd słyszę, że PGE Ekstraliga już od dawna powinna być dziesięciozespołowa. Wyobraźmy sobie takie rozwiązanie już teraz i pomyślmy, czy nie zaszkodziłoby ono klubom, a przede wszystkim, jak realnie wyglądałby rynek transferowy? Uważam, że do 2026 roku liczba zawodników zawodowo uprawiających żużel na świecie zwiększy się, a dzięki temu liczba potencjalnych liderów drużyn, powinna być większa, co wpłynie na rynek transferowy.

A jak w praktyce prezes ekstraligi żużlowej widzi funkcjonowanie prekontraktów i sankcje za nieprzestrzeganie tych porozumień – by nie powtórzyły sie przypadki Jasona Doyla czy Krzysztofa Kasprzaka:

Z punktu widzenia formalnego, czyli regulaminowego zawodnicy nie podpisując kontraktów, niczego nie gwarantują, a jak to powiedział jeden z prezesów – „socialmediowe porozumienia to kwestia dżentelmeńska”. To jest oczywiste, że zawodnicy jeżdżą na żużlu dla pieniędzy. Jak rozwiązują sprawy swoich porozumień – zależy od ich charakteru i honorowego podejścia do tematu. Przerabiałem to sam wielokrotnie jako prezes klubu i wiem, że ludzie są różni, a wiem też od aktualnych prezesów klubów, że jest kilku żużlowców, którzy w określonych klubach jeździć nie będą do czasu, gdy wspomniani prezesi będą nimi zarządzać. Jak już wspomniałem – widzimy możliwość rozwiązania tego tematu poprzez prekontrakty. Kary? Zawodnik, który podpisze prekontrakt, a taki będzie musiał trafić do Ekstraligi Żużlowej, a potem zerwie porozumienie, będzie karany rocznym zawieszeniem. Gdy klub wycofa się z prekontraktu – to będzie musiał zawodnikowi wypłacić odszkodowanie.

A co z beniaminkiem PGE Ekstraligi, w przypadku wprowadzenia prekontraktów:

Drużyny z I ligi mające aspiracje ekstraligowe będą mogły na tych samych zasadach co klub z PGE Ekstraligi zawierać prekontrakty, z klauzulą awansu. To znaczy: obligacje dla obu stron będą obowiązywać wyłącznie po awansie klubu do PGE Ekstraligi.

Prezes zamyka temat wprowadzenia KSM-u w najbliższym czasie:

W mediach przetoczyła się rzeczywiście fala dyskusji o tym temacie, dziś nie ma jednoznacznej odpowiedzi czy i kiedy będziemy mogli/musieli/chcieli wrócić do tego tematu. Aktywność kiedyś beniaminka z Lublina, a dziś z Krosna wskazuje na to, że można we wrześniu być konkurencyjnym.

Wojciech Stepniewski uciął także wszelkie dywagacje dotyczące poszerzenia ekstraligi żuzowej, bądź wprowadzenia baraży dla siódmej drużyny PGE Ekstraligi  z drugą z 1. Ligi:

Tak jak powiedziałem, do tematu poszerzenia ekstraligi wrócimy najwcześniej po zakończeniu aktualnego kontraktu telewizyjnego (rok 2025). Przy poszerzeniu terminarza, wydłuża się hipotetyczny okres oczekiwania przez siódmą drużynę PGE Ekstraligi do czasu zakończenia rywalizacji w eWinner 1. Lidze do praktycznie dwóch miesięcy. Aktualnie nie widzę żadnych przesłanek ku temu, aby w obliczu aktualnej sytuacji przez tak długi czas drużyna miała oczekiwać na dwa mecze, które mogą zadecydować o jej przyszłym losie.