Zapraszamy na kolejny felieton Przemysława Sierakowskiego z cyklu – Piórem Sieraka (https://www.facebook.com/photo?fbid=122162497274263907&set=a.122096781884263907)

Ile długów ma Gorzów? Gdzie wyląduje Misiek? Co z Tarnowem? Czy Kraków wystąpi w lidze? Kim pojedzie Mrozek? Zmiana szyldu w Rawiczu? Mógłbym mnożyć pytania. Nie tylko w kwestii KLŻ. Odpowiedzi nadal niewiele. Grunt, że orkiestra na Titanicu gra jeszcze. Gala się udała. Hotel wypasiony. Było światowo. Rzeczywiście? Taki mamy żużel w Polsce? Światowy? Śmiem wątpić.

Na początek dobra wiadomość. Oto ustami Honorowego prezia Witkowskiego obiegła media informacja, jakoby wielcy granatowi wezwali przed oblicze swoje tego złego Castagnę, celem zrugania rzeczonego. Gdybyż to jeszcze miała być prawda. Znaczy… rzekomo jest, tylko rzeczywistość może z tym komunikatem współgrać jak deklaracje Tuska na czele ze 100 konkretów i słynnym: „W Brukseli nikt mi nie podskoczy”. Zalecam wstrzemięźliwość. Po efektach ich poznacie, jak powiada Pismo.

Podobnie powściągliwie odniósłbym się do zapowiedzi Prezydenta Gorzowa. Primo. Jaki skład komisji, taki wynik „audytu”. Secundo. Misiek zwiedza kraj podziwiając jesienne krajobrazy i marszcząc czoło w grymasie przypominającym myślenie. Pamiętam ojciec mawiał, iż istnieje grupa społeczna zwana „Myśliciele”. Otóż myśli takie ciele i myśli ciele i nic to ciele wymyślić nie może. Tu obstawiam podobne zakończenie. W obu przypadkach zresztą.

Tarnów rozpaczliwie walczy o… dopuszczenie = przetrwanie. Wykombinowali zatem tamtejsi, że renegocjują zawyżone kontrakty z minionego sezonu. Niestety. Na straży upadku… nomen omen „Unii”, stoi twardo i bezwzględnie PZM. Widać nie zależy marynarkom na zbyt licznej, klubowej reprezentacji dyscypliny. Mam nadzieję, że Jaskółki wykombinują nieco sprytniej i zdołają ograć PZM jak choćby przywołany wcześniej Castagna. Zapłacą uzgodnioną kwotę, a szczęśliwi zawodnicy napiszą, że klub rozliczył się na zero. Na zwarcie bym nie szedł. Polegną. Mam świeżo w pamięci gorzowski obustronny walkower. Dodam – skandaliczny i kompletnie nieuzasadniony zdrowym rozsądkiem. W dalszym zaś etapie nieprzejednaną, niezachwianą i… niezrozumiałą, przy tym nie mającą wiele wspólnego z rzeczywistością meczową, postawę KOL. Komisji złożonej naturalnie wyłącznie z wybitnych przedstawicieli Temidy i sportu żużlowego. Konfrontacją nic tarnowianie nie ugrają. Oportunizm? Być może. A może „władza” już coś komuś zdołała obiecać?

Rybnik awansował. Rybnik się ucieszył. Rybnikowi… pamięć wraca. Nie mają kim ścigać się w elicie. Składu takoż nie utrzymają. Będzie więc powtórka z poprzedniej, krótkiej wizyty? Na to wygląda. Trochę to wszystko przypomina tragifarsę. PZM widzi (chyba, że nie widzi) bezsensowność obecnego systemu, ale nie zamierza rezygnować z trzech szczebli i wprowadzać elity minimum 10-cio zespołowej. Pogratulować samopoczucia. No i… konsekwencji. Tym bardziej, że na dole niewiele optymizmu. W Rawiczu kombinują nad zmianą szyldu żeby rozpocząć od zera (w duszy z Wierzycielami, ale to „normalny” zabieg – coś o tym wiem). Tylko jeśli drużyna, to najwcześniej w 2026. Kraków milczał, coś tam, nie bez problemów, udało się ogarnąć i przeprowadzić, no to teraz pochwalił się fotką z Martą Półtorak i… naraził na gniew… Rzeszowa. Kuriozum? To jak nic nie powiedzieć. Pokutuje stare porzekadło. Jak sąsiad ma 100 krów a ja jedną, to nie staram się dorównać i też mieć 100, tylko modlę się, żeby te jego szlag trafił. Jakie to swojskie. Takie Kargulowo Pawlakowe. Łódź? Też chciałbym wiedzieć.

A kondycja dyscypliny? Zdaje się kwitnąca. Sądząc po obrazkach z Gali gdzie to propaganda sukcesu z czasów Gierkowskich blednie, w zestawieniu z obecnym przekazem. Na Titanicu też wszyscy byli zdrowi. Niektórzy nawet bogaci. Nie licząc załogi. Ktoś może zdoła wreszcie wrzucić granat w to zadowolone z siebie żmijowisko. Kabaret TEY powiadał ustami Smolenia; „Jak pieprznie, to się najwyżej o dwa biurka pomyli”. Tylko Młynarski napisał kiedyś song pt. „Ludzie. Wy się wójta tego nie bójta” traktujący o rewolucyjnej zmianie władzy, z cyklu zamienił stryjek siekierkę na kijek, ale siekierka ruska zaś kijek zachodni. Czytaj – nowy okazał się znacznie gorszy od poprzednika. Nie wróży to wszystko dobrze. W zestawieniu z wycofywaniem się SSP ze sportu w ogóle, takoż brakiem inicjatywy ze strony Ministerstwa we wdrażaniu jakiejkolwiek alternatywy, podobnie jak bezczynnością federacji w kwestii najpierw podpowiedzi, a potem wymuszania, naciskania, lobbowania i jakkolwiek by tego nie nazwać – będzie krucho. Wniosek? Klasycznie. Lepiej już było.

Przemysław Sierakowski

Fot.ilustracyjne – autor