Podnoszenie ciężarów to sport w którym Polacy w przeszłości odnosili olbrzymie sukcesy by wspomnieć choćby Waldemara Baszanowskiego, Zygmunta Smalcerza, Ireneusza Palińskiego czy z nieco mniej oddalonego czasowo okresu – Agatę Wróbel czy Szymona Kołeckiego. Nasi reprezentanci przez całe dekady święcili triumfy na Igrzyskach Olimpijskich, Mistrzostwach Świata czy Mistrzostwach Europy.

Niestety ten widowiskowy sport znajduje się obecnie w Polsce w dużym kryzysie. Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych XX wieku poziom polskiej sztangi był wysoki – nasi reprezentanci regularnie startowali głównie w grupie „A” (grupa w której rywalizują najmocniejsi sztangiści zgłaszani do rywalizacji) podczas Mistrzostw Świata, zdobywali medale na światowych imprezach.

Niedawne Mistrzostwa Świata w Arabii Saudyjskiej niestety potwierdziły kryzys. Polacy (poza doświadczonym Arsenem Kasabijewem) startowali na tej imprezie w grupach B, C a nawet D gdyż aktualnie nie są zaliczani do światowej czołówki. Łączenie wystąpiło 10 naszych reprezentantów – 5 kobiet i 5 mężczyzn. Niestety bardzo nieudany start miał Arkadiusz Michalski – najlepszy nasz sztangista ostatnich lat (choć startujący na Półwyspie Arabskim tylko w grupie C) który nie zdołał zaliczyć ani jednego podejścia w rwaniu po czym z podrzutu się wycofał.

Trzeba zaznaczyć jednak, iż zawodnik ten dawniej przez wiele lat reprezentował wysoki międzynarodowy poziom sportowy a jego największym sukcesem było zdobycie złotego „krążka” podczas Mistrzostw Europy w Bukareszcie w roku 2018 w kategorii wagowej do 105 kilogramów. Cieszyć musi natomiast wysoka 6 lokata Weroniki Zielińskiej-Stubińskiej w kategorii do 81 kilogramów, na chwilę obecną nie jesteśmy jednak raczej w stanie zdobywać medali na światowych imprezach co w przeszłości było rzeczą powszechną.

Na szczęście posiadamy w polskich ciężarach nadzieje na przyszłość jak choćby młodziutka 18 letnia bardzo ambitna Oliwia Drzyzga, na ich sukcesy w seniorskim gronie musimy jednakże jeszcze zaczekać. Oby młode polskie talenty dokonywały jak największych systematycznych postępów sportowych w kolejnych latach, należy mieć nadzieję iż nasze ciężary znów będą się kiedyś liczyć na świecie.

Na pewno minusem jest mniejsza ilość klubów uczestniczących w rozgrywkach ligowych (a uczestnictwo w lidze świadczy już o pewnym potencjale klubu – sportowym, organizacyjnym, finansowym) a także chyba znacznie mniejsza ilość młodzieży garnąca się do tego sportu niż dawniej. Oby ciężka praca polskich zawodniczek, zawodników a także trenerów czy działaczy przerodziła się pomimo tego w sukcesy sportowe naszych reprezentantek i reprezentantów. Jak już wspomniałem podnoszenie ciężarów to sport widowiskowy i z całą pewnością warto udać się na tego rodzaju zawody a większa ilość kibiców na nich może zachęcić kolejnych sponsorów do wspierania klubów.

Zdjęcie: autor tekstu