W dzisiejszych czasach każdy może zostać trenerem, nowe przepisy otworzyły wielu osobom dojście do nauczania sportu. Trener sportu zajmuje się sportem zawodowym i wyczynowym. Prowadzi treningi sportowe i kieruje wychowaniem oraz nauczaniem w określonej dyscyplinie sportu na wszystkich poziomach usprawnienia fizycznego. Przekazuje wiedzę teoretyczną i praktyczną z zakresu treningu sportowego i współzawodnictwa sportowego. Cechuje się wysoką kulturą osobistą.
Bardzo istotne w jego pracy są zdolności motywacyjne, umiejętność przełamywania słabości trenowanych osób, empatia i wyczucie psychologiczne konieczne w radzeniu sobie z trudnymi sytuacjami jak załamanie formy czy konflikty w zespole. Trener powinien wypracować sobie szacunek i posłuch wśród zawodników, mieć osobowość lidera, jednocześnie wzbudzać zaufanie.
Cierpliwość, odporność na stres to pożądane cechy dobrego trenera. Kluczowe będą także umiejętności strategicznego myślenia, wizje rozwoju zawodnika czy drużyny.
Czy takie cechy powinien posiadać trener roku w danej dyscyplinie sportu?
Myślę, że trudno znaleźć osobę, która nie zgodzi się z tym twierdzeniem. Otóż trenerem roku za 2023 w polskim speedrowerze został Paweł Cegielski z Torunia.
Od 2020 roku, gdy we Wrocławiu odradzał się speedrower zorganizowano cykliczną imprezę Grand Prix Wrocławia. Nie było jeszcze klubu, ale już organizowane były zawody.
Z roku na rok impreza zyskiwała na popularności. Zawody odbywały się poza strukturami PFKS. Startować w nich mógł każdy. Amator bez licencji i zawodnik występujący w ogólnopolskich rozgrywkach.
W cyklu tym startował także zawieszony przez PFKS Hubert Kielaszewski. W udzielanych nam wypowiedziach zaznaczał, iż wymyślano mu konkretne warunki (zadania), których spełnienie skracałoby automatycznie jego zawieszenie. Na ustnych zapewnieniach się jednak skończyło.
Po ostatnim walnym zgromadzeniu PFKS, 11 lutego br. przegłosowano wiele zmian, niekorzystnych z punktu widzenia popularyzacji i powszechności niszowej dyscypliny sportu jaką jest speedrower.
W artykule z 3 marca Czy to koniec Grand Prix Wrocławia? Podsumowanie ostatnich speedrowerowych wydarzeń (https://nawirazu.com/czy-to-koniec-grand-prix-wroclawia-podsumowanie-ostatnich-speedrowerowych-wydarzen/) szeroko opisywaliśmy i komentowaliśmy zmiany w przepisach PFKS.
W związku z tym, iż Grand Prix Wrocławia – z założenia jest imprezą masową, dla wszystkich, organizowaną przez Szarżę – wg nowych, obowiązujących przepisów musi być zgłoszone do władz PFKS i mogą w tej imprezie startować tylko zawodnicy z licencją, postanowiono zmienić organizatora i cykl, tak by wszyscy chętni mogli wziąć udział w cyklicznych zmaganiach we Wrocławiu.
Jednak po uzyskaniu interpretacji prawniczej, kolejnych zmian przepisów wprowadzonych na walnym zebraniu PFKS podczas 11 lutego br., w którym brał udział min trener roku 2023 Paweł Cegielski, okazało się że udział jednego zawodnika z licencją PFKS w turnieju rozgrywanym poza PFKS wiąże się z karą nałożoną na klub w wysokości 100-200 zł.
Jako, że od 11 lutego do dziś upłynęło niewiele czasu, a kroki zmierzające do organizacji nowego cyklu zostały już podjęte, nie było szans na powrót do „starej” nazwy całego cyklu rywalizacji we Wrocławiu.
Jeden z twórców tych mało sensownych przepisów, min. zabraniającymi startu zawodników z licencją PFKS w turniejach nie zgłoszonych do federacji – trener roku 2023 Paweł Cegielski – w chamski sposób skomentował nasz artykuł opisujący wyniki ubiegłorocznej edycji cyklu GP Wrocławia.
Na facebooku Paweł Cegielski zamieścił komentarz:
Kurde co za debil wymyśla te teksty? Zmiana nazwy pozwoliła zrobić te zawody, a wcześniej mogły się odbywać?
Zaiste, mało wyszukane i dobrane słownictwo, zupełnie nie licujące z funkcją jaką oprócz trenerskiej pełni Paweł Cegielski. Jest przecież także Przewodniczącym Kolegiów Sędziów PFKS.
Czy osoba piastująca tak poważane stanowisko może posunąć się do tak niewybrednych komentarzy? Dla pożałowania się godnego poklasku? Jak takimi wpisami zdobywa się zaufanie w środowisku – bardzo małym przecież? Staramy się zrozumieć intencje autora tego wpisu, ale nie możemy nic sensownego na jego usprawiedliwienie znaleźć.
Przypomnijmy, iż to min. on podczas walnego zebrania głosował za zmianą przepisów przyczyniając się do unicestwienia cyklu GP Wrocławia dla wszystkich chętnych. Więc o co chodzi?
Sędzia, a szczególnie szef sędziów – nie ważne w jakiej dyscyplinie sportu powinien okazywać szacunek wobec innych osób, by być wiarygodnym wśród rywalizujących sportowców. Czy nazywając kogokolwiek debilem okazuje w ten sposób szacunek innym? Środowisko niszowego, przecież, speedrowera jest bardzo małe. Ale widać z jakim poważaniem traktowani są mający swoje, często odmienne zdanie. Czasy jedynie słuszne i jedynie słusznej partii już minęły. Tolerancja wobec mających inne zdanie to podstawa funkcjonowania w społeczeństwie. Wyzwiska puszczane wobec innych, niestety świadczą o kulturze (jej braku) piszącego te wyzwiska. Komentujący wpis wystawił sam o sobie świadectwo. Niestety ze szkodą dla dyscypliny sportu, której jest przedstawicielem. Po takim komentarzu, aż strach pomyśleć jakby zachował się podczas rozmowy z mającym swoje, ale inne zdanie interlokutorem. Na wyzwiskach by się skończyło? Czy rzuciłby się z pięściami na „przeciwnika”?… Przed nami kolegium sędziowskie. Jesteśmy ciekawi wydarzeń podczas tego spotkania. Nie liczymy na jakieś rewolucyjne zmiany. Niestety, ale dziś honor to „zdewaluowana waluta”.
Nie kopie się leżącego, więc zostawimy ten temat w spokoju. Przypomnijmy tylko, iż w lipcu 2023 roku prowadzący magazyn speedrowerowy Do startu! Gotów! Adrian Kocur oraz jego gość Mateusz Ślęzak pozwolili sobie skrytykować (nie używając niecenzuralnych słów i nikogo nie obrażając) wydarzenia podczas meczu ligowego w Lesznie. Za to spotkała ich sroga kara ze strony PFKS. Kolejni chętni do prowadzenia magazynu nie znaleźli się. Tak właśnie w polskim speedrowerze (podobnie jak w przypadku GP Wrocławia) niszczy się ciekawe, niezależne inicjatywy.
Przypomnijmy, iż prezes PFKS Paweł Woźny 27 maja 2023 roku podczas meczu Gniezno – Toruń w parku maszyn nie zachowywał się jak przystało na prezesa PFKS (łagodnie pisząc) i w związku z powyższym, po fakcie dokonał samokrytyki oraz samoukarania się i całą sprawę uważa się za zamkniętą.
Ale w praktyce zawodów speedrowerowych jest wiele przykładów karygodnych zachowań zawodników, których omijają kary o których jest wyraźna mowa w przepisach PFKS. Czyli są równi i równiejsi?
Czy o taki speedrower nam chodzi? Jakie przykłady do naśladowania ze strony dorosłych – trenerów, sędziów itp. – płyną dla młodzieży chcącej trenować tę niszową dyscyplinę sportu?