W sobotę 25.07.br po drużynowym ściganiu żaków, na tor ZKS wyjechali dorośli. Towarzyskie spotkanie zapowiadało się bardzo emocjonująco. W obu drużynach nie brakowało zawodników na co dzień ścigających się w CS Superlidze. Jednak to drużyna ZKS miała w swoim składzie bardziej doświadczonych zawodników. Szarża oprócz swoch liderów – Marcina Szymańskiego i Mateusza Ślęzaka, wystawiła w składzie dwóch byłych zawodników Sparty Marka Mutora i Witolda Strzelca, oraz dwóch nastolatków Dominika Purzyca (startował wczesniej w rywalizacji żaków) i Łukasza Kocura. Czterech ostatnich zawodników treningi speedrowerowe zaczęli w maju bieżącego roku.
Ale to Ratele przez większą część meczu utrzymywali minimalną przewagę. Drużyna gospodarzy nie była w stanie wygrać drużynowo swojego biegu. Sytuację zmieniły stosowane przez ZKS rezerwy taktyczne. Cały mecz rozstrzygnął się w ostatnim, szesnastym biegu, w którym podwójnie wygrała para Zielonogórzan i ostatecznie cały mecz 76-73. Na końcowy wynik meczu miało wpływ fatalne „gospodarskie” sędziowanie. W każdej spornej sytuacji, która miała miejsce na zielonogórskim torze „gościu z gwizdkiem” zawsze podejmował decyzję na korzyść drużyny zielonogórskiej. Ewidentnym przykładem gospodarskiego sędziowania była decyzja przyznająca 4 punkty Filipowi Janasowi (zawodnikowi ZKS Zielona Góra) w drugiej części zawodów. Nawet kibice z wysokości trybun widzieli, że na mecie pierwszy był Mateusz Ślęzak. Na nic zdały się protesty osób nie tylko związanych z Szarżą. Sędzia swej, niezrozumiałej dla większości, decyzji nie zmienił. Wdzięczny takim obrotem sprawy był pan trzymający mikrofon i podkręcający niepotrzebnie atmosferę tego towarzyskiego, rozegranego dla „fanu” meczu.
Osobnym tematem jest postawa „człowieka z mikrofonem”, na co dzień związanego z zielonogórskim klubem. Na torze „Pojawiali się zawodnicy Sparty”, a także „W meczu prowadzi, niestety, drużyna Sparty Wrocław”. Może ten pan był na innym meczu…? ;-). Ale już zupełnie poważnie. Jak na zawody towarzyskie, rozegrane bez żadnej stawki, zawodnicy oraz rodzicie startujących wcześniej żaków, co najmniej dziwnie czuli się słysząc taki gospodarski komentarz… A swoją drogą drużyny Sparty Wrocław już ponad 20 lat nie ma w speedrowerze…
Dorośli zawodnicy Szarży z niesmakiem opuszczali Zieloną Górę. Na szczęście trzy, cztero, pięcio i sześciolatki z Wrocławia, mogące pojeździć na obcym torze doskonale się bawiły nie rozumiejąc jeszcze gierek rozgrywanych przez dorosłych. I niech tak już zostanie.
Wynik meczu:
ZKS Zielona Góra – Szarża Wrocław 76-73
Szarża Wrocław
1. Marcin Szymański 4,4,4,3*,4 (19+1)
2. Dominik Purzyc 1,1,2,1,1 (6)
3. Witold Strzelec 2*,2*,2*,2,2 (10+3)
4. Marek Mutor 3,3,3,4,1 (14)
5. Mateusz Ślęzak 4,4,3,4,4 (19)
6. Łukasz Kocur 2,1,1,1,w (5)
ZKS Zielona Góra
1. Igor Luczek 3,2,4,-,3 (12)
2. Grzegorz Bućko 2*,3,1,2,2 (10+1)
3. Oliwier Kołosionek 1,2,2,-,4 (9+1)
4. Filip Janas 4,3,4,2*,3,3* (19+1)
5. Adam Bućko 1,1,1,1,2* (6+1)
6. Bartosz Wojtal 3,4,3,3,4,3 (20)
Poniżej mini galeria zdjęć z Zielonej Góry:
Tak samo stronniczy artykuł jak mecz. Było wiele biegów gdzie mistrz świata był do wykluczenia.
Dzień dobry. Na początek napiszę, iż zawodnicy obu drużyn byli bardzo zadowoleni ze wspólnego ścigania i walki na torze w Zielonej Górze. Artykuł powstał w oparciu o obserwacje własne oraz na podstawie wielu wypowiedzi osób zarówno z Wrocławia jak i Zielonej Góry. Nie opisywaliśmy szczegółowo każdego biegu, gdyż były to tylko zawody towarzyskie. Żałujemy bardzo, że osoby funkcyjne nie dostosowały się swoim poziomem do poziomu prezentowanego przez zawodników. Jeśli Fanatyk widział inaczej – prosimy o podanie konkretnych biegów, w których IMŚ „był do wykluczenia”. Dysponujemy dużą ilością materiałów oraz opinii zarówno strony wrocławskiej, jak i zielonogórskiej i z przyjemnością porównany te wersje wydarzeń. Natomiast niech przykładem gospodarskiego sędziowania będzie fakt, iż w jednym z biegów to Mateusz Ślęzak na metę przyjechał przed zawodnikiem gospodarzy Filipem Janasem. Sytuację tę widziało wiele osób (w tym zielonogórscy kibice z trybun), ale nie bezstronny sędzia stojący parę kroków od wydarzenia. Naprawdę były to tylko zawody towarzyskie. Pozdrawiamy.
Byłem, widziałem, pomagałem. Jak na zwykły sparing to bardzo fajne zawody i organizacja. Ten kto pisał ten artykuł więcej nie powinien tego robić. Zwykły prostacki i amatorski tekst. I na pewno na tych zawodach nie był obecny, no chyba, że się naćpał. Żaki wypadły bardzo dobrze. Przewagę mieli bardziej doświadczeni zielonogórzanie, ale z dobroci serca wypożyczyli dwóch swoich, a Wójcik nawet zdobył dla Szarży 15 pkt. Ta niby wielka różnica wieku to lekka przesada, zobaczcie zdjęcia. Maluchy jeździli osobno przecież! Dzieci bardzo zadowolone z jazdy. Prezentacja na lawecie, motorki i taśma startowa, fajnie było. Wynik nie był dla nikogo rzeczą najważniejszą. Spontanicznie kiełbaski, upominki, napoje (też dostałem), sporo ludzi pomagało. Sympatyczna grupa i z Zielonki i z Wrocławia. Ogólny szacunek, więc z d..y tekst ! Takie pismaki tylko powodują waśnie i spory, psują ten sport – chamstwo. Co do meczu starszych to mecz bardzo wyrównany. Dostałem program za darmo i go wypełniałem nawet. Same remisy – 8 szt. Szarża 2x po 6;4 i 1x 7;3 – to nie poszrżowali w zawodach, a ZKS – 1x 6;4, 1x 5;4, 2×7;3 wynik 76-73, dla ZKS, niespodzianka, bo chyba Wrocław był faworytem a w ostatnim biegu dali się ograć, zaznaczam bez ingerencji sędziego.
Sędzia nie miał co robić w tym meczu, Janas wygrał ze Ślęzakiem o błysk szprychy, ja stałem na samej mecie i sędzia prawie też. Janas „zwalniał”, a Ślęzak mocno był napędzony ale na kresce nie dał rady. Z parkingu mogło wyglądać, że Ślęzak wygrał bo był szybszy ale nie gadajcie bzdur, że wszyscy widzieli, co za dziadostwo. Sędzia dał lekko ciała może w trzech przypadkach. Raz wrocławianin został przyciśnięty do bandy więc 60% dał bym winy zielonogórzaninowi a 40% wrocławianinowi, dwie kolejne sytuacje to wykluczył bym w biegach naszego Mistrza z Wrocławia – Szymańskiego, ale widocznie sędzia czuł respekt i tego nie zrobił, nic więcej się takiego nie działo. Pan z gwizdkiem nie miał za bardzo co robić. A wywołany Pan spiker nie wpłynął na wynik meczu. To, że użył kilka razy nazwy Sparta Wrocław zamiast Szarża to chyba nie przestępstwo, a i tak dla nas zielonogórzan, wrocławianie to „Spartanie” i tyle. Po co robić aferę. Na nas mówią Falubazy a nasi to ZKS przecież.W każdym razie wydawało się na stadionie, że panuje przyjazna atmosfera, no ale widocznie co niektórzy zbyt mocno się napięli. To tyle. Normalnym gratuluję tego bardzo fajnego spotkania towarzyskiego Zielona Góra – Wrocław – brawo za emocje.
Dzień dobry. Jak na towarzyskie ściganie emocjom – tym negatywnym szczególnie u tzw osób funkcyjnych w Zielonej Górze – co widać po ostatnim wpisie, nie ma końca. W wypowiedzi „Punktu widzenia” jest zarówno agresja, jak i brak szacunku do autora tekstu. Dla nas, dla Redakcji temat jest już dawno zamknięty. Na przyszłość prosimy zachować w swoich wypowiedziach więcej szacunku. To niezdrowe emocje niszczą ten sport. O tym jak bardzo emocjonalnie i prestiżowo do tego towarzyskiego spotkania podeszli gospodarze, niech świadczy wypowiedź „pana z mikrofonem” w radiu: https://www.rzg.pl/audycja/dogrywka-falubaz-przed-unia-stelmet-bez-meiera-lechia-z-ekwueme-oraz-inne-sporty/. Tak od około 6:30 min. Ten pan jak widać zawsze się myli – lub robi to celowo… A najmłodsi wrocławianie nie pojechali z Wrocławia 200 km do Zielonej Góry, by się pościgać między biegami – jak to miało miejsce, tyko wziąć udział w towarzyskim ściganiu miedzy rówieśnikami z Zielonej Góry. Co za absurd w ogóle takie podejście do tematu! Pan z mikrofonem miał pełny skład Wrocławian na tydzień przed zawodami. Odpowiednio więc przygotował skład gospodarzy złożony z dwa razy starszych dzieci. :-). Prawda, że to jest zagrywka fair. Gospodarze jeżdżą w swoich wewnętrznych zawodach, a dzieci z Wrocławia sobie jeżdżą między biegami… Naprawdę oryginalny sposób organizacji turnieju towarzyskiego! Kiełbaski i napoje zorganizowali dziadkowie (z Zielonej Góry) dzieci mieszkających we Wrocławiu i startujących w Szarży Wrocław. Więc nie ma się czym chwalić. A przez szacunek dla ZKS nie pisaliśmy o tym w swojej relacji, żeby nie zaogniać sprawy. Tak gospodarze nie potrafili nawet zapewnić grilla i napojów dla dzieci… Ze sportowym pozdrowieniem.