Od przyszłego sezonu Ekstraliga Żużlowa będzie zarządzać rozgrywkami zarówno PGE Ekstraligi, jak i 1 Ligi żużlowej. Razem będzie to 16 drużyn i dwa razy więcej spotkań niż dotychczas. Prezes PGE Ekstraligi Wojciech Stępniewski wypowiedział się jak widzi rozgrywki ligowe w przyszłym sezonie:
Na pewno w sezonie 2024 w PGE Ekstralidze startować będzie osiem drużyn. Nie zmieni się też system rozgrywek, będzie taki sam, jak obecnie. Jeśli chodzi o przyszłość i kolejne lata, to mogę powiedzieć, że szykuje się duża zmiana, ale za wcześnie na konkrety. Mogę też zdradzić, że po przejęciu zarządzania przez Ekstraligę Żużlową nad rozgrywkami obecnej 1. Ligi Żużlowej, chcemy doprowadzić do kompleksowych zmian systemowych – aby w dużej mierze ujednolicić regulaminy, a także połączyć w dość logiczną całość zasady spadków i awansów oraz ogólnej rywalizacji w obu zawodowych klasach rozgrywkowych w polskim żużlu.
Działacz zwrócił uwagę także na plagę kontuzji, która dotknęła zawodników startujących w PGE Ekstralidze w bieżącym sezonie:
Łącznie kontuzji odniesionych w rozgrywkach PGE Ekstraligi było w minionym sezonie osiem. Mam na myśli poważne urazy odniesione przez zawodników w rozgrywkach ligowych. Z kolei poza rozgrywkami PGE Ekstraligi, ale w zakresie zawodników drużyn ekstraligowych, takich kontuzji było aż szesnaście. Przede wszystkim dziwi mnie fakt, że kluby pozwalały zawodnikom przed ważnymi meczami na treningi np. na motocrossie i zwiększały tym potencjalne wielkie ryzyko odniesienia kontuzji. Pierwszy z brzegu przykład, to uraz Artem Łaguty w Betard Sparcie Wrocław odniesiony w okolicznościach, w których w klubie były już kontuzje Macieja Janowskiego czy Taia Woffindena.
Uważam, że kluby powinny przemyśleć politykę startową i treningową swoich zawodników, także w kontekście tego, że aż 16 kontuzji zawodników miało miejsce poza PGE Ekstraligą. Oczywiście czasami dotyczyły one imprez wpisanych do kalendarza PZM i występy tam były uzasadnione, ale nie zawsze.
Stępniewski nie wyklucza zmian jeśli chodzi o przepis dotyczący zastępstwa zawodnika:
Abstrahując od tego tematu, uważam, że należy mocno przemyśleć temat zastępstwa zawodnika w PGE Ekstralidze w 2024 roku na innych zasadach niż w sezonie 2023. Od razu chciałbym wrócić do sezonów COVID-owych i przypomnieć, że oznaczały one więcej możliwości do stosowania „ZZ” niż w minionym sezonie, gdy to ograniczyliśmy. W przypadku poprzednich lat zastępstwo zawodnika dla trzech żużlowców było swego rodzaju zabezpieczeniem, przy koronawirusie, aby mecze mogły się odbywać. Wiemy dziś, że sytuacja była ekstremalna, ale wiemy też, że w Polsce dość szybko poradziliśmy sobie z nią i wobec regulaminu sanitarnego udało się dość „bezboleśnie” odjechać praktycznie dwa sezony. Teraz czas powrócić do realiów innej rzeczywistości, ale też trzeba wyciągać wnioski z tego, co się wydarzyło w 2023 roku.
Uważam, że można realnie zastanowić się nad dwoma zawodnikami pod względem średniej biegopunktowej w drużynie, którzy w razie kontuzji mogliby być zastępowani przez kolegów z drużyny i to w rundzie zasadniczej, a być może nawet trzema w rundzie finałowej. Wsłuchujemy się w uwagi środowiska żużlowego, w tym także dziennikarskiego i kibicowskiego, ale również uwzględniamy opinie klubów. Dodam też, że mam w pamięci poprzednie dziesięciolecia i wiem, że czasami popularna „ZZ-ka” była tematem spekulacji mediów co do tego, iż przepisy można było łatwo wykorzystać w celach, nazwijmy to, mało sportowych. Dziś poziom profesjonalizacji żużla jest dalece inny niż kilkanaście lat temu.
Prezes ma jasne stanowisko w sprawie transferu medycznego:
Obrazowo – nie akceptuję sytuacji, w której np. na finały PGE Ekstraligi Betard Sparta Wrocław „wypożycza” w zastępstwie Taia Woffindena i Macieja Janowskiego Jasona Doyle’a i Wadima Tarasienkę. Zresztą nasuwa mi się też od razu przykład negatywny z ligi angielskiej, gdzie zawodnicy startowali w danym sezonie w kilku drużynach. Dla mnie jest to – mimo specyfiki żużla – nierozwojowe.
Może trzeba zastanowić się nad tym, aby stosować jakąś formę, nazwijmy to potocznie „transferu medycznego” zawodnika z 1. Ligi Żużlowej do PGE Ekstraligi i uwzględniać w tych ramach nie tylko seniorów, ale także juniorów? Staram się też analizować sytuację, w której w minionym sezonie mielibyśmy kontuzje w decydującej fazie rozgrywek takich zawodników, jak np. Bartłomiej Kowalskiego czy Mateusz Cierniak. W przypadku finalistów PGE Ekstraligi taka kontuzja mogłaby być znacznym osłabieniem dla Platinum Motoru i Betard Sparty w finałach, a nie dawała w myśl regulaminu podstaw do zastosowania zastępstwa zawodnika. Uważam, że dyskusja o takim przepisie jest nam potrzebna. Być może powinno to dotyczyć tylko fazy finałowej rozgrywek PGE Ekstraligi.