Dziś kolejny artykuł Przemysława Sierakowskiego z cyklu – Piórem Sieraka (https://www.facebook.com/profile.php?id=100084823056532)

Święta coraz bliżej więc na pocztach ruch co się zowie. Zamiast zatem powściągliwie ograniczyć zapędy epistolograficzne, niektórzy przypomnieli sobie o swych zdolnościach w tej dziedzinie. Inni przelicytowują się na pastorałki, niektóre niezrozumiałe, bo w jakimś obcym narzeczu. Jeszcze inni zaś zechcieli dać wyraz swemu istnieniu w równie zaskakujących dziedzinach i okolicznościach.

Teraz tylko patrzeć dominacji Orłów w SoN, a dalej przywrócenia MŚP i drużynówki, żeby „nowa” kadra, z Emilem i Artiomem, miała się gdzie wykazać. No i żeby było z kim się pościgać. Osobiście trzymam kciuki za Rafała i jego reprezentację. Mam nadzieję, przekonanie i wiarę, a że święta blisko, to o takie cechy łatwiej z wiarą na czele, iż zgrzyty, nieuniknione w takich ekipach, zostaną skutecznie ogarnięte przez szkoleniowca i pozytywnie załatwione we własnym gronie, bez medialnych awantur i polemik. Nie wierzę, mimo świąt, w idealny świat. Ale już profesjonalizm rozumiem także, jako umiejętności strażackie szefa. Gdy trzeba – podpala. Kiedy zbyt gorąco – gasi.

Rafał w sposób mądry i wyważony mówił wiele razy. To raczej człek powściągliwy, nie strzępiący języka po próżnicy. Medialny jest więc Dobrucki znakomicie bardziej od poprzednika, bo wyważony, czy zaś będzie miał szansę pokusić się o podobne sukcesy? Tu już FIM musiałaby potwierdzić jakiekolwiek zainteresowanie speedwayem, przywracając gamę rozgrywek o tytuły. Święta za pasem, czas cudów, więc kto wie? A Discovery uparcie w upadek. Jak nie ślad węglowy, to brak śladu choćby pomysłu i skutecznej reformy speedway`a. Dzięki za takie „odkrycia”. Nie ten kierunek. Pora się wycofać (FIM), tylko kogo stać na tak kategoryczną postawę w obronie starej, dobrej szlaki. Podziękować Amerykanom, globalnemu koncernowi? A dlaczego nie?

No i dygresja na marginesie. Makaroniarze, jak to zimą, znowu mają jakieś „a fee” do tunerów. Jak świat światem bebechy z silników od zawsze były wypruwane. Jawa, Godden, wcześniej Weslake, teraz GM dostarczały jednostki, z których na dzień dobry wymontowywano podzespoły. Tłok, korbowód, sprężyny, zawory. W to miejsce szły inne. Fabryczne, bądź własnej roboty majstra, który dłubał przy furze. Te podstawowe trafiały na dobicie do szkółek lub najmłodszych żużlowców. Te ze znaczkiem „exclusiv” miały rzekomo poprawiać osiągi bajka. I tak to trwało i zapewne trwa. Dotąd jednak nikt publicznie draki nie wywołał. Owszem, na rynku była konkurencja, przebijająca monopol choćby tym, że ten drugi ma rację bytu jedynie pod warunkiem, że trzymasz go w garści. Było jednak zdecydowanie większe zapotrzebowanie na produkty. Teraz ryneczek mocno skurczony, zatem bieda zagląda w oczy wszystkim uczestnikom tej zabawy. Polskie samorządy długo tego wózka nie pociągną. Tym bardziej więc należy szukać porozumienia, nie zaś wojenek.

I na koniec jeszcze o przyzwoitości. Czas Wigilijny, radosny i rodzinny, ale też skłaniający do refleksji. Zawsze staram się być uczciwy w swoim pisaniu. Wobec siebie przede wszystkim. Stąd pewnie skierowane personalnie, publiczne wystąpienia niektórych obruszonych, bądź prywatne maile i telefony, których nie sposób cytować. Także hejt, czy tylko złośliwości w komentarzach. Jedno pozostaje wszakże niezmienne u Sieraka. Tu i teraz piszę co widzę i jak widzę. Co w sercu to na języku, a raczej w piórze. Jedni zinterpretują to jako naiwność, inni uznają za złośliwe czepianie, jeszcze inni jako dokopywanie wszystkiemu i wszystkim na siłę. Kwestia interpretacji.

Mnie nie rajcują różnej maści kagańce, nawet najpiękniej nazwane. Dopóki mogę wypowiadać się swobodnie – tak czynię. I nie jestem nawiedzonym megalomanem, narcyzem z monopolem na rację, przekonanym o swoim geniuszu. To co dziś wydaje się oczywiste i jednoznaczne, jutro, w świetle nowych faktów, może być miałką agresywną arogancją. Internet nie zapomina i nie wybacza. Sztuka nie polega jednak na tym, by w ogóle nie popełniać błędów. Sztuka, to nie robić niczego z niskich pobudek i zawsze, w miarę możliwości owe fakty i okoliczności, ustalać przed publikacją. Jeśli jednak przestrzelisz – weź skutki na klatę, a przede wszystkim przeproś. Tak też staram się postępować. Nie obiecam więc nikomu, że pozostanie nietykalny. Błędom i wypaczeniom Sierak mówi stanowcze – nie! Podobnie jak utrwalonym opiniom i banałom np. o tym, że wszystkie Ryśki, to fajne chłopaki są. Albo, że z przyznawaniem paszportów zrobiła się Gleba. A gdy sam dopuści się niesprawiedliwości dziejowej – przeprosi, bo go na taki ruch stać, zdając sobie przy tym sprawę, że nie wszystkim nieszczęściom można w ten sposób zadośćuczynić. Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Trudno. Bądźmy jednak dla siebie życzliwi i wyrozumiali – nie tylko w święta. Endorfiny w natarciu. Czego i Wam życzę.