Już w najbliższy czwartek 16 czerwca na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu odbędzie się Testimonial Taia Woffindena. O szczegółach imprezy informowaliśmy wczoraj w artykule Woffinden Testimonial – 10 lat ze Spartą we Wrocławiu – lista uczestników, najważniejsze informacje.

O tym jak nietuzinkową postacią i jak bardzo cenionym człowiekiem jest Brytyjczyk możemy przekonać się czytając tekst jaki na swoim facebookowym profilu zamieścili Spartanie – fanatycy Sparty Wrocław. Najzagorzalsi kibice docenili to, że trzykrotny indywidualny mistrz świata od 2012 roku nieprzerwanie broni żółto-czerwonych barw i na dobre zadomowił się we Wrocławiu. Artykuł można znaleźć pod linkiem:

Oto jak najzagorzalsi kibice „spod wieży” Stadionu Olimpijskiego widzą wieloletniego lidera Spartan:

Nasz stosunek do zawodników jest dosyć specyficzny. Z jednej strony wiemy, że dla wielu z nich Sparta to tylko kolejne miejsce pracy, z drugiej nawet mając tę świadomość kibicujemy im, bo zdobywają punkty dla naszego klubu. Oczywiście chcemy by utożsamiali się ze Spartą, z nami i by traktowali Wrocław jak coś więcej niż tylko miejsce wypłaty.

Gdy w 2012 Tai Woffinden przychodził do Sparty nie był to elektryzujący transfer. Większość z nas myślała o nim jak o kolejnym Davey’u Watt czy Adamie Shields niż Tommym Knudsenie. Nasz klub znajdował się zupełnie w innym miejscu. Sezon kończyliśmy barażami o utrzymanie z GKM-em. Gdy pojawiliśmy się w klatce wyjazdową ekipą razem z nami na sektorze był debiutujący w klatce jako kibic Tai. Nie był wtedy gwiazdą jaką stał się później, ale mógł ten mecz spędzić w parkingu albo na trybunie głównej. On jednak wybrał kibicowski klimat i zdzierał gardło razem z nami na tyle na ile mu pozwalała znajomość języka polskiego, rzucał piro na tor nie zważając na węszące wokół dwunożne psy. Już wtedy wiedzieliśmy, że nadaje na podobnych falach.

Nadszedł kolejny sezon. Tai wyskoczył z formą i niespodziewanie został IMŚ. Sparta nie była jeszcze w czubie, a on mógł pewnie pójść gdzie indziej za jakieś 100 czy 400 tysi więcej. Pozostawał jednak z nami. Potem przyszły kolejne sukcesy. Sytuacja i koniunktura wokół Sparty poprawiała się. Ale on, co najważniejsze nadal pozostawał taki sam. Zawsze miał czas na rozmowę czy to na trybunach czy spotkany po wyjeździe na stacji, albo na mieście. Pierwszy do Szkocji, do fetowania wyników. Do legendy już przeszedł jego skok przez płot po naszym niespodziewanym zwycięstwie w półfinale w Gorzowie w 2017 i wspólne śpiewy czy pojawianie się na gnieździe we Wrocławiu. Pewnie, że nie wszystkie rzeczy nam się podobają, ale to co robił i robi do tej pory przykrywa to wszystko zdecydowanie.

Turnieje towarzyskie niekoniecznie u nas cieszą się dużym powodzeniem. Ten jednak dla nas nie będzie zwykłym turniejem. W czwartek przyjdziemy podziękować i świętować razem z Taiem, gościem, który wierzymy, że staje się jednym z nas! Przygotowujemy na tę okazję małe atrakcje i liczymy, że będziecie razem z nami, szczególnie teraz gdy idol za którego niedawno dalibyście się pokroić nie wozi już po 15 punktów i ich brakuje do zwycięstw!

Tai Tai Woffinden!