Wojciech Stępniewski prezes najlepszej ligi żużlowej świata udzielił obszernego wywiadu dla Przeglądu Sportowego (https://przegladsportowy.onet.pl/). Dziś prezentujemy podsumowanie przez szefa PGE Ekstraligi minionego sezonu na ekstraligowych torach.

Wyszliśmy na prostą w zakresie pierwszego sezonu po pandemii, a przypomnę, że przez dwa lata zmagaliśmy się z dość trudną sytuacją nie tylko meczów rozgrywanych z ograniczoną liczbą widzów, ale przede wszystkim tysiącami testów na COVID-19, ograniczeniami w zakresie przebywania w parku maszyn i na trybunach. To wszystko nie pomogło żużlowi, w sporcie utrwaliły się nowe przyzwyczajenia kibiców dotyczące ograniczeń, część kibiców przyzwyczaiła się do oglądania transmisji telewizyjnych, inni powoli zaczęli powracać do starych przyzwyczajeń, a więc tak naprawdę rozpoczęliśmy odbudowywanie wszystkiego, a dodatkowo przed sezonem wprowadziliśmy zmiany dotyczące strategii Ekstraliga 3.0. Reasumując, uważam, że postawiliśmy pierwszy krok w kierunku zupełnie innej organizacji procesu szkolenia w żużlu, wprowadziliśmy trochę nowoczesności, jeśli brać pod uwagę całą otoczkę zawodów – nową zabudowę boksów, telemetrię na wszystkich meczach, dużo zmieniło się w zakresie wizualnym i marketingowym. Uważam, że bardzo ważnym aspektem jest wprowadzenie plandek i odwodnienia liniowego na wszystkich stadionach w PGE Ekstralidze 2022. Rozegraliśmy 70 meczów, a tylko 1 z nich został przełożony ze względu na ulewy i fatalny stan nie tylko toru, ale przede wszystkim zalanie parku maszyn, jak i miasta Gorzowa. Ponad 615 tys. kibiców oglądało mecze na 8 stadionach, podsumowaliśmy rozgrywki udaną Galą PGE Ekstraligi i to na pewno cieszy, ale nie zwalnia nas z myślenia o przyszłości. – powiedział Wojciech Stępniewski.

Zrządzający ekstraligowymi rozgrywkami uważa, że spadek frekwencji na stadionach żużlowych nie jest drastyczny, ale we współpracy z klubami można stale poprawiać produkt jakim są rozgrywki ligowe: Mamy średnią frekwencję na poziomie 8,8 tys. widzów w sezonie 2022 – mieliśmy na poziomie 10,8 tys. w 2019 roku i 10,5 w 2018 roku, a więc polemizowałbym, czy ten spadek jest aż tak wyraźny, aczkolwiek na pewno jest odczuwalny i był widoczny przede wszystkim w Lesznie, gdzie po kilku latach bardzo dużych sukcesów nastał sezon, który kiedyś musiał się pojawić – a więc nieco gorszych wyników sportowych. Uważam, że cały czas musimy podążać w stronę nowoczesnych i komfortowych warunków do oglądania żużla, a więc poprawy infrastruktury stadionowej. Niezbędny wydaje się nowy stadion dla Lublina, bo jeśli widzimy, jaki potencjał jest w tym mieście, to przy średniej 8,6 tys. widzów na mecz przy Alejach Zygmuntowskich, a także zainteresowaniu meczami, jestem przekonany, że tak duże miasto, może spokojnie pozwolić sobie na dwukrotny wzrost zajętości, ale do tego potrzebny jest nowy stadion. Widać przecież na przykładzie Betard Sparty Wrocław, że od 2017 roku mamy tam boom na żużel, ale też przebudowano stadion, bo wcześniej nie spełniał on standardów najlepszej żużlowej ligi świata. Jestem spokojny o frekwencję w Krośnie, bo widzę, jak podchodzą do tematu zmian na stadionie władze tamtejszego klubu. Na kibiców z pewnością będzie można liczyć. Trzeba cały czas przyciągać widzów na stadiony i uważam, że w kolejnych latach jesteśmy w stanie we współpracy z klubami jeszcze bardziej poprawić produkt, jakim jest PGE Ekstraliga.

Obecny system rozgrywek do 2025 roku na pewno nie ulegnie zmianie: Do końca aktualnego kontraktu telewizyjnego ten system pozostanie niezmienny. Przypomnę, że narzekano też dwa czy trzy sezony temu, iż za mało jest meczów w PGE Ekstralidze, a także, że drużyny za szybko kończą sezon. Finały pokazały, że miejsce w tabeli przed rundą play–off ma duże znaczenie, większa liczba meczów również, ale też nie można przekreślać dorobku rundy zasadniczej – przekazał kibicom prezes.

W bieżącym sezonie nowym produktem były rozgrywki U24 Ekstraligi: Na owoce U24 Ekstraligi jeszcze czekamy, ale o ile przed inaugurację wielu dziennikarzy zarzucało nam, chyba nie do końca rozumiejąc cel szkoleniowy rozgrywek, że będą one nieciekawe, to jesienią tego roku wszyscy są zgodni: to był strzał w dziesiątkę. Te rozgrywki pokazały, że można odkryć zawodników dla niższych lig, otworzyć drogę do kariery dla zawodników, na których w normalnych okolicznościach nikt by nie postawił, a przede wszystkim – postawić na młodych. – powiedział Stępniewski.

Zarządzający naszymi rozgrywkami ligowymi uważa, że władze najlepszej ligi żużlowej na świecie mają pomysł na dalszy rozwój speedwaya:

W kontekście światowego żużla – uważam, że jako PZM i PGE Ekstraliga zrobiliśmy w mijającym roku bardzo dużo. Przypomnę lipcowy Speedway Ekstraliga Camp, który sfinansowaliśmy w całości, bo zawodnicy pokrywali jedynie koszty dojazdu do Torunia, a zakwaterowanie, opony, metanol czy w niektórych przypadkach nawet pomoc sprzętowa – to wszystko spadło na nasze barki. Pomijam już nawet 40 godzin zajęć na torze z trenerami czy wkład szkoleniowy w 10 godzin zajęć teoretycznych oraz atrakcyjne nagrody dla zwycięzców, bo to rozumie się samo przez się. W przedsięwzięciu brało udział około 70 żużlowców. Dajemy w Polsce szansę na jazdę i występy nie tylko w PGE Ekstralidze, ale także U24 Ekstralidze dla praktycznie całego żużlowego świata. Oczywiście musimy dbać o własnych juniorów i szkolenie, z którego efekty powinny wynikać w zawodach rangi MŚ i ME, ale też proszę zobaczyć, że jako organizatorzy imprez, m.in. w okresie pandemii, zrobiliśmy z klubami bardzo wiele. Dajemy w Polsce młodym Duńczykom, Australijczykom, Szwedom czy Czechom wędkę, ale nie możemy już za ich federacje pójść na ryby. Uważam, że są na świecie kandydaci na żużlowców w wielu krajach, liczę, że w naszych ligach zjawią się nowi żużlowcy i będzie to impulsem do organizowania zawodów np. w Estonii, Finlandii, we Włoszech czy Czechach.