Typowana na zwycięzcę rozgrywek Krajowej Ligi Żużlowej Unia Tarnów, po dwóch wyjazdowych  meczach jeszcze nie zdobyła w tym sezonie punktów. Na sobotę 11 maja zaplanowano rozegranie zaległego meczu z Polonią Piła. Swój drugi ligowy mecz Unia Tarnów  przegrała w Landshut z Devils 42:47. Na pewno na ten rezultat wpłynął głównie słaby początek, ponieważ w dalszej części drużyna z Tarnowa spisywała się lepiej. Jednym z powodów porażki było też to, iż w ekipie gości jechało tylko trzech zawodników.

Na rozmowę po tym spotkaniu poprosiliśmy szkoleniowca Tarnowian, Stanisława Burzę.

Redakcja: Dziś miałeś w swojej drużynie tylko trzy strzelby. Ten mecz był do wygrania. Co zawiodło?
Stanisław Burza: Musimy to powiedzieć głośno i wyraźnie, iż nie spodziewałem się takiej słabej dyspozycji Adriana Cyfera. Stać go na wiele więcej. Był to najlepszy zawodnik z zeszłego roku z drugiej ligi. A dzisiaj w meczu wyjazdowym, ani startu, ani trasy. Gubił się na trasie. On nie czuł się komfortowo na tym motocyklu, na tym torze. Dodatkowo na pewno wykluczenie Jeleniewskiego w biegu 14, dwa biegi z rzędu wykluczenie. To były nerwy. Na pewno tak doświadczonemu zawodnikowi to nie powinno się zdarzyć, żeby dwa biegi z rzędu się ruszyć na starcie. No na pewno znaczenie miała niedyspozycja w jednym biegu Bellego. Bo w zasadzi nic tam w sprzęcie nie pozmieniali. Zmienił się delikatnie tor w trakcie zawodów i wtedy trafiła mu się jedynka. Ale ogólnie na więcej stać Daniela Jeleniewskiego,  bo te jego punkty w tym meczu to tak naprawdę nie zadowalają. Jest zawodnikiem, który przychodzi do naszej drużyny z pierwszej ligi. Jest zawodnikiem dobrze punktującym a z tym dzisiejszym mamy już dwa mecze, kiedy jedzie średnio.

Porozmawiajmy o juniorach. Niby nie są najsilniejszą formacją w tych rozgrywkach, ale jeden z nich objeżdża dzisiaj rezerwowego z Grand Prix. I robi to z dużą przewagą nad Mariusem Hillebrandem.
Hillebrand jedzie u siebie. To fakt. Zawodnik gospodarzy wtedy jechał pierwszy bieg. Pierwszą zmianę wtedy miał. Trudno powiedzieć, czy nie trafił ze sprzętem – chodzi tutaj o bieg 10 i Jana Rachubika. Janek dosyć dobrze startował, nie popełniał błędów i dowiózł te punkty. No fakt zmienialiśmy te jego przełożenia, ustawienia z biegu na bieg i widać było, że szliśmy z tym w dobrym kierunku. On wie co może dać od siebie. Rozrysowaliśmy sobie możliwości jakie mogą się stworzyć na torze i widziałem, że dokładnie wykonywał to co ustaliliśmy w parku maszyn. Także dowiózł te punkty, które były bardzo ważne i pokazał się z dobrej strony. Co do Janka Heleniaka. Wiadomo, że on jest jeszcze takim chłopakiem, który popełnia błędy. Jedzie dość chaotycznie. Stara się bardzo. Nie mogę powiedzieć. Jest bardzo ambitny, on na torze oddaje serce i naprawdę jedzie bardzo odważnie. No ale przed nim jeszcze dużo pracy.

Jeszcze pytanie odnośnie toru. Pierwsza faza nie należała do was. Druga część zawodów była już wasza.
Tor zmieniał się. Lahti zaczął jechać i zaczął punktować i czekaliśmy na niego do drugiej serii startów. Nie chcieliśmy robić zmian bo każdy zawodnik może coś zmienić, może trafić. Zarówno Adrian, czy Lahti. Dlatego nie można było zrobić żadnej zmiany tak naprawdę, bo każdy mógł zacząć punktować. No a potem się okazało, że na 13 bieg nie mogliśmy zrobić zmiany, bo było wtedy tylko cztery punkty straty do gospodarzy. A mieliśmy taki plan, że w 13 biegu za Cyfera pojedzie Bellego. On tam mógłby wtedy pojechać, ale różnica punktowa nie pozwoliła nam na dokonanie rezerwy taktycznej. To też miało wpływ na to, że nie mogliśmy zrobić większej roszady.
Podsumowując. Miałem inny polan na rozstawienie zawodników na dzisiejsze zawody. Na rezerwie miał być Marko Lewiszyn. Miał być takim skoczkiem, który w razie czego mógłby wskoczyć za kogoś. W tym momencie w 13 biegu za Adriana by pojechał. Ale rozchorował się Klima i musieliśmy zrobić zmianę w wyjściowym składzie i na ten 13 bieg nie pozostawał inna zmiana jak tylko taktyczna, a na tę nie pozwalał wynik meczu wtedy.

Dziękuję za rozmowę
Dziękuję i pozdrawiam kibiców