Rogowo to wieś położona w gminie Lubicz w województwie kujawsko-pomorskim. To z tej wsi w latach 70-ych w drużynie Apatora Toruń występowało aż trzech zawodników.
Jednym z nich był Kazimierz Araszewicz, który urodził się 26 listopada 1955 roku. Pozostali to – najstarszy z tego tercetu Janusz Plewiński i o rok młodszy od Araszewicza Eugeniusz Miastkowski.
Miastkowski był kuzynem Kazimierza i wspólnie z Kazikiem i jego bratem Zbigniewem odwiedzali mającego nogę w gipsie ich sąsiada Janusza Plewińskiego. Wcześniej bracia „ujeżdżali” WFM-kę ojca po okolicach Rogowa. Ostatecznie do szkółki żużlowej w Toruniu za namową ich starszego kolegi Janusza Plewińskiego trafili Eugeniusz i Kazimierz.
Araszewicz miał bardzo trudne początki. Notował wiele upadków, ale jak już „połapał” o co w tym wszystkim chodzi odważnie jeździł po zewnętrznej. Zarówno Miastkowski jak i Araszewicz licencję żużlową zdobyli w 1974 roku.
Kazimierz debiut ligowy zanotował w drugiej części sezonu 1974. Swój pierwszy (i jedyny w 1974 roku) punkt zdobył w przerwanym meczu 12 rundy ówczesnej 2 ligi 12 sierpnia w Lublinie pomiędzy Motorem a Stalą Toruń. Gospodarze wygrali ten mecz 30-12. W sumie wystapił w 3 meczach swojej drużyny i pod taśmą startową stawał 5 razy.
W 1975 roku Stal Toruń zajęła drugie miejsce w drugiej lidze, za Falubazem Zielona Góra. Torunianie o awans do 1 ligi musieli walczyć w barażach z ostatnią drużyną najwyższej klasy rozgrywek – Wybrzeżem Gdański. W dwumeczu lepsi okazali się Gdańszczanie, ale Plenum GKŻ PZM podjęło decyzję o zwiększeniu ilości drużyn w DMP z ośmiu do dziesięciu. Tym sposobem z 1 ligi nikt nie spadł a z drugiej ligi awans uzyskały Falubaz Zielona Góra i Stal Toruń.
Pierwszy – historyczny awans do najwyższej klasy rozgrywek Torunian stał się faktem. Ogromny w tym udział ma Kazimierz Araszewicz. Był jeszcze juniorem (miał 20 lat) a był trzecim zawodnikiem pod względem średniej biegowej w drużynie Stali. Wykręcił średnią na poziomie 1,921 pkt/bieg. Lepsi od niego byli tylko Janusz Plewiński (2,373 pkt/bieg) oraz Jan Ząbik (2,228 pkt/bieg).
W najwyższej klasie rozgrywek Kazimierz Araszewicz radził sobie jeszcze lepiej niż w drugiej lidze. Do czau feralnego meczu z Włokniarzem w Częstochowie w 9 meczach odjechał 38 biegów osiągając średnią 1,974 pkt/bieg. Był trzecim zawodnikiem swojej drużyny. Był…
Pierwszy rok startów w najwyższej klasie rozgrywkowej miał być dla Torunian szczęśliwy. Niestety, okazał się być zupełnie odwrotny. 25 lipca 1976 Stal Toruń rozgrywała w ramach 11 rundy DMP kolejny mecz ligowy – tym razem w Częstochowie. To spotkanie znów okazało się być tragiczne dla toruńskiego zespołu. Sześć lat po śmierci Mariana Rose, śmierć znów zebrała swój plon. W wyniku wypadku na torze zmarł Kazimierz Araszewicz. Młodzieżowiec gości wystąpił po raz pierwszy w piątym biegu. Jego partnerem był Jan Ząbik, a przeciwnikami w tym wyścigu byli Andrzej Jurczyński i Marek Nabiałek. Wyścig układał się remisowo. Prowadził Jurczyński a za nim podążali Torunianie. Na pierwszym wirażu trzeciego okrążenia postawiło motocykl Araszewicza. Tutaj zdania są rozbieżne. Na stronie speedway.hg.pl możemy przeczytać: „Junior Stali zbyt mocno wykontrował motocykl. Postawiło go w poprzek toru. W tym momencie na nic zdało się doświadczenie Ząbika, który nie miał szans ominąć klubowego kolegi. Chwilę później na koziołkujących zawodników wpadł rozpędzony Nabiałek. Wypadek wyglądał makabrycznie. O ile jednak Ząbik z Nabiałkiem dawali od początku znaki życia, o tyle Araszewicz leżał w bezruchu na torze”.
Natomiast na stronie www.moto.gda.pl, której administratorem jest Henryk Jezierski (autor książki o Zenonie Plechu – Speedway ponad wszystko) możemy znaleźć takie oto informacje od kibiców żużlowych:
Andrzej WOŹNICKI, Toruń:
Odpowiadam na Pański apel, ponieważ byłem jednym z bliskich przyjaciół byłego żużlowca śp. Kazimierza Araszewicza… 10 lipca 1976, czyli 15 dni przed śmiercią Kazia, byłem gościem weselnym u Jego brata Zbigniewa, gdzie Kazio pełnił obowiązki świadka ślubu. Rano, 26 lipca dowiedziałem się, że Kazio uległ wypadkowi i zginął. Brak słów, co wówczas odczuwałem. Dojechałem do Torunia, kupiłem gazetę i czytam – po wypadku na częstochowskim torze Kazimierz Araszewicz zmarł w szpitalu. Słusznie Pan zauważa, że najbardziej zawodna jest pamięć. Na pogrzeb przybyło tysiące ludzi szukając sensacji. Od 1976 roku w dniu Święta Zmarłych jestem zawsze na cmentarzu w Rogowie i widzę, że grono przyjaciół, znajomych, bliskich pomniejsza się. Spotykam się na cmentarzu z rodziną i kolegą Gieniem Miastkowskim, aby złożyć hołd młodemu żużlowcowi, który był idolem młodych i starszych kibiców…
Lech SOCHACKI, Częstochowa:
… Pozwalam sobie przesłać program z zawodów DMP Włókniarz Częstochowa – Stal Toruń, podczas których zginął Kazimierz Araszewicz. Byłem bezpośrednim świadkiem tego meczu, więc informuję, że wypadek miał miejsce w wyścigu 5. Parę Stali stanowili Ząbik i Araszewicz – jako rezerwa zwykła w miejsce Kwiatkowskiego. Parę Włókniarza – A. Jurczyński i Nabiałek. Zdarzenie miało miejsce na drugim łuku. Araszewicz jadący na trzeciej pozycji upadł, a jadący za nim Nabiałek nie zdołał go wyminąć i uderzył wraz z motocyklem w leżącego Araszewicza. Pogotowie zabrało poszkodowanego do szpitala, a w powtórzonym wyścigu wystartował w miejsce Nabiałka W. Tomaszewski. Araszewicz jako sprawca wypadku został z powtórzonego biegu wykluczony…
Tego dnia w Częstochowie rozegrano jeszcze dwa biegi. Po siódmym wyścigu przy stanie 29-13 na stadion dotarła informacja o śmierci Kaziemierza Araszewicza. Postanowiono natychmiast przerwać ten mecz. Niektóre źródła podają, iż gospodarze chcieli odjechać jeszcze jeden wyścig – by cały mecz uznać za odbyty. Ale są to niesprawdzone informacje.
Jakiś czas potem, 24 sierpnia miała zostać rozegrana powtórka tego feralnego starcia. Niestety, tym razem również nie doszła ona do skutku, ponieważ w drodze do Częstochowy awarii uległ samochód Jerzego Kniazia. Kolejnej próby rozegrania meczu Stal Toruń nie chciała już podejmować i ostatecznie podyktowano walkower 32-0 dla Włókniarza.
Kazimierz Araszewicz został pochowany na cmentarzu w Rogowie.
W dwa lata po śmierci żużlowca zorganizowano pierwszy Memoriał im. Kazimierza Araszewicza, który rozgrywany był w latach 1978–1983, 1996–2006, 2018 oraz 2023.
Zdjęcie: fb KS Toruń