Eugeniusz Nazimek był wychowankiem Ogniwa (Resovii) Rzeszów. Przez kilka lat reprezentował barwy Polonii Bydgoszcz. Jednak w 1955 roku w wieku 28 lat Nazimek powrócił do Rzeszowa, stając się czołową postacią Stali. W klubie był i żużlowcem i trenerem. Jako pierwszy zawodnik z Rzeszowa wystąpił w kadrze Polski. Jego debiut miał miejsce w meczu ze Szwecją w Sztokholmie.
W rodzinnym mieście występował w II ligowej wówczas Stali. W 1957 roku osiągnął wielki sukces zawodniczy i trenerski: Stal awansowała do I ligi. Wydawało się, że wielka kariera stoi przed 30-letnim Nazimkiem otworem.
Niestety jego karierę przerwały tragiczne wydarzenia z niedzieli 12 lipca 1959 roku i śmierć żużlowca. Tego dnia Stal Rzeszów podejmowała w towarzyskim meczu Legię Warszawa.
W spotkaniu tym obie drużyny startowały w osłabionych składach a na trybunach zasiadło zaledwie 3000 kibiców. Do feralnego piątego biegu zapowiadało się, że będzie to mecz bez historii, gdyż wszystkie wcześniejsze biegi wygrali rzeszowianie.
Nazimek zaczął mecz bardzo dobrze (w 3. biegu przyjechał pierwszy). W biegu 5. jechał w parze z Józefem Batko, a ich rywalami byli Paweł Waloszek i Stanisław Kaiser.
Młody Batko przed wyjazdem na tor miał spytać swojego partnera i trenera Eugeniusza jak ma pojechać, żeby wygrali, na co Nazimek miał odpowiedzieć – Ja jestem stary Sztajer ( porównanie do starego ciągnika- używanego do równania toru – przyp. Red.) jak wygrasz start, to się nie oglądaj na mnie, tylko rwij jak najszybciej przed siebie do mety i wygramy…
W biegu oczywiście prowadził Nazimek, nie dając się doścignąć Waloszkowi, za nimi jechał Batko odpierający ataki Kaisera. Wyścig był ciekawy i emocjonujący i nikt nie przypuszczał, że po trzech okrążeniach zdarzy się taka tragedia. Podążający za pierwszą dwójką Batko zauważył, że na wchodzeniu na ostatnią prostą w motocyklu Nazimka odpada podnóżek spod prawej nogi, a on sam traci równowagę i z pełną prędkością uderza ciałem o bandę, odbija się od niej po czym koziołkuje około 30 metrów i upada.
Jadący za nim Waloszek od razu spostrzegł co się dzieje i omija koziołkującego Nazimka zjeżdżając na murawę stadionu, to samo robi Batko, który kątem oka widzi, że leżący na torze Nazimek podnosi się i próbuje wstać o własnych siłach. Do podnoszącego się Nazimka zbyt szybko zbliża się Stanisław Kaiser, ludzie zaczęli krzyczeć ale zawodnik Legii ich nie słyszy i nie widzi wstającego nestora rzeszowskiego żużla.
Uderza z pełną mocą w Eugeniusza tak, że ten wywraca się kilkakrotnie po torze. Sam Kaiser też upada, a jego motocykl uderza w rzeszowskiego żużlowca. Trybuny zamilkły w sekundzie, do Nazimka podbiegli ludzie próbując mu pomóc i go ratować, ale na interwencję już jest za późno. Eugeniusz Nazimek już nie żył.
Na trybunach płakano. Wieść o śmierci 32- letniego żużlowca Stali powszechnie lubianego za sportowe osiągnięcia, koleżeńskość, skromność i zdyscyplinowanie lotem błyskawicy obiegła Rzeszów i okolice.
Po tym tragicznym wydarzeniu koledzy z toru wykonali rundę honorową, by uczcić tragicznie zmarłego zawodnika miejscowej Stali.
Zawody natychmiast zostały przerwane. Licznie zgromadzona publika, wstrząśnięta opuszczała stadion. Dwa dni później, 14 lipca, na cmentarzu w rodzinnej Przybyszówce, najpopularniejszego wówczas rzeszowskiego sportowca żegnało 15 tysięcy osób.
Żużlowca pośmiertnie odznaczono medalem Zasłużony Mistrz Sportu.
W 1983 roku na część żużlowca po raz pierwszy zorganizowano Memoriał imienia Eugeniusza Nazimka.
Jak dotąd ostatni turniej pamięci Nazimka odbył się w 2018 r. Wcześniej turnieje te odbywały się regularnie do 2014 r (z jednym wyjątkiem).
Na podstawie książki Barwy “Stali” Janusz Klicha.