16 lipca 1995 roku na torze Stadionu Olimpijskiego we Wrocławiu odbył się 51 Finał Indywidualnych Mistrzostw Polski.
Organizatorzy tych zawodów mieli podwójnego pecha. Po pierwsze do finału IMP nie dostał się żaden zawodnik wrocławskiego klubu. Piotr Protasiewicz był 10 w półfinale w Częstochowie, a Piotr Baron 11 w Gdańsku. A po wtóre. Tego dnia nad Wrocławiem przeszedł ulewny deszcz co nie zachęcało kibiców do pójścia na stadion.
Ponadto sponsor Wrocławian Polsat przeprowadzał transmisję z tego finału.
Warunki na torze były bardzo ciężkie i dziś z pewnością te zawody zostałyby odwołane. Tego dnia na torze dobrze radziło sobie tylko dwóch zawodników – Tomasz Gollob i Piotr Świst. Po 19 biegu 14 punktów miał na swoim koncie Tomasz Gollob, który przegrał tylko z Piotrem Świstem w wyścigu 11. Wcześniej zawodnik Stali uległ w szóstej odsłonie dnia Rafałowi Dobruckiemu.
Wyścig dwudziesty, w którym wystartował Piotr Świst, Jan Krzystyniak i Jacek Rempała miał kuriozalny przebieg. Zawodnik Stali Gorzów, by walczyć w biegu dodatkowym o tytuł IMP musiał 20 gonitwę wygrać.
Po starcie prowadził Rempała, za nim w dalekiej odległości podążał Krzystyniak, a z ogromną stratą trzeci jechał Świst. I w biegu tym zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Najpierw uślizg zanotował Krzystyniak, ale podniósł się i kontynuował jazdę po jeden punkt. Piotr Świst był już drugi. I w tym momencie zaczął przerywać motocykl prowadzącego Rempały. Na ostatnim okrążeniu Świst wyprzedził zawodnika Unii Tarnów i mógł do swojeego dorobku wpisać trzy punkty.
Oznaczało to, że o tytule mistrza Polski zdecyduje bieg dodatkowy pomiędzy młodszym Gollobem i Świstem.
Podobne rozstrzygnięcie musiało zapaść w przypadku medalu brązowego. Do barażu stanęli Dobrucki i Sawina.
W parku maszyn było gorąco. W telewizji można było zobaczyć uderzenie głową Jacka Golloba w członka ekipy Piotra Śwista.
Ostatecznie indywidualnym mistrzem Polski w 1995 roku we Wrocławiu został Tomasz Gollob, który Piotra Śwista pokonał w biegu dodatkowym. Na podium mistrz i wicemistrz nie podali sobie ręki.
O tym jakie ekstremalne warunki panowały tego dnia na wrocławskim torze niech świadczy fakt, iż zawodnicy rezerwowi, mimo, iż mogli wystąpić w wyścigach zastępując zawodników wykluczanych, nie pojawiali się na torze.
Prezentujemy wypowiedź Władysława Golloba, ojca Tomasza po tym finale IMP dla jednego z portali:
Myślę, że wszyscy doskonale wiecie, kto, co i w jakim celu sprzedał. Był wówczas taki pomysł, aby tego bezczelnie, zbyt szybko jeżdżącego Golloba kupić. To nie była pierwsza tego typu sytuacja. Kiedyś chciano również „wymiksować” w Grudziądzu Jacka Golloba, podczas pewnych eliminacji. Na skutek machlojek kilku zawodników nie zakwalifikowało się do finału. Odbyła się niegdyś słynna rozmowa z Jackiem Rempałą, który zapytany przez dziennikarzy odpowiedział, że potrzebuje pieniędzy na sprzęt. To właściwie tłumaczy sprawę, choć wiemy, że nie widać kto komu pieniądze do kieszeni wkładał. To były czasy, gdy korupcja oraz pewnego rodzaju oszustwa w żużlu stały na porządku dziennym.
Władysław Gollob dodaje:
Słabi, powtórzę, bardzo słabi zawodnicy kombinowali na różne sposoby, aby poprawić swoją pozycję. Przypomnę jeszcze jedno wydarzenie, a mianowicie finał Indywidualnych Mistrzostw Polski w Pile z 2000 roku. W połowie zawodów zaczął padać deszcz. Pewien zawodnik (Jacek Gollob dop.red.) miał na swoim koncie komplet, 12 punktów. Reszta stawki odstawała znacząco. Sędzia, na skutek fatalnych warunków torowych podjął decyzję o zakończeniu zawodów po 4. kolejce startów, ponieważ dalsze ściganie nie miało sensu. Nagle wybuchły bardzo gorące protesty, co by tu zrobić, aby tego ewentualnego lidera „wykolegować”. Wiem, że przygotowana została specjalna tabelka, zawierająca informacje kto, co, komu i za ile sprzeda, byle uzyskać pożądany efekt. Nie będę jednak wymieniał konkretnych nazwisk. Można to sobie sprawdzić i dojść do odpowiednich wniosków.
O pobiciu jednego z członków ekipy Piotra Śwista senior rodu Gollobów tak powiedział:
Mechanik Piotra Śwista, rodem z Niemiec, „szwendał” się po parkingu i miał coś do powiedzenia, zbyt wiele do powiedzenia… Dostał „po gębie” od Jacka Golloba i przez chwilę znalazł się w stanie nieważkości. Tego faktu na światło dzienne jakoś szczególnie nie wyciągano. Nie jest żadnym novum, że żużel jest czarnym sportem, gdzie spotykają się ze sobą czarne charaktery. Z jednej strony są ci, którzy koniecznie muszą oszukiwać, a w swojej kontrze mają tych, którzy bronią swoich interesów. Finał sprawy był taki, że zapłaciliśmy jakąś karę za to, że Świst z kolegami próbował oszukiwać, a my niekoniecznie chcieliśmy się na to zgodzić. My nie koncentrowaliśmy się wówczas na kombinacjach, chodzeniu do Głównej Komisji. My byliśmy zajęci robieniem sportu. Poza tym, w tamtych czasach część władz sportu żużlowego niekoniecznie „kochała” Tomasza Golloba. Oni pokochali go później, a najbardziej kochają teraz, ponieważ Tomasz nie może już zrobić im na złość.
Wyniki finału IMP 16 lipca 1995:
1. Tomasz Gollob (Bydgoszcz) – 14+3 pkt. (3,3,2,3,3)
2. Piotr Świst (Gorzów Wlkp.) – 14+2 (3,2,3,3,3)
3. Rafał Dobrucki (Piła) – 11+3 (2,3,3,d2,3)
4. Robert Sawina (Gdańsk) – 11+2 (2,2,2,2,3)
5. Jacek Rempała (Tarnów) – 8 (1,2,1,2,2)
6. Jacek Krzyżaniak (Toruń) – 7 (0,0,3,3,1)
7. Grzegorz Rempała (Tarnów) – 7 (0,3,d3,2,2)
8. Jacek Gollob (Bydgoszcz) – 7 (3,2,2,d2,d4)
9. Tomasz Fajfer (Gniezno) – 7 (1,3,1,w2,2)
10. Marek Hućko (Gorzów Wlkp.) – 7 (3,1,1,1,1)
11. Tomasz Bajerski (Toruń) – 7 (2,d3,2,1,2)
12. Jan Krzystyniak (Piła) – 5 (0,1,3,0,1)
13. Rafał Wilk (Rzeszów) – 5 (0,1,0,3,1)
14. Mirosław Kowalik (Toruń) – 3 (1,0wu,2,w2)
15. Jarosław Olszewski (Gdańsk) – 3 (1,1,0,1,d4)
16. Ryszard Franczyszyn (Gorzów Wlkp.) – 2 (2,0,0,d4,-)
Rez. Mirosław Cierniak (Tarnów) – 0 (w2)
Rez. Krzysztof Kuczwalski (Toruń) – 0 (w2)