— Ja nie atakuję absolutnie kibiców – twierdzi senator Władysław Komarnicki w rozmowie dla Przeglądu Sportowego (przegladsportowy.onet.pl). — Życzę im, aby nie obniżali lotów, bo są fantastyczni. Wypełniony po brzegi obiekt w Lublinie, to wizytówka żużla. Podziwiam ich, że są i byli przy lubelskiej drużynie, bo przecież były przerwy, że żużla w Lublinie nawet nie było, a oni jednak nie przestali go kochać.

Nie od dziś wiadomo, iż senator Komarnicki jest zagorzałym przeciwnikiem finansowania klubów sportowych przez spółki skarbu państwa. A nie jest tajemnicą, iż w Lublinie jest sporo dużych i znanych firm z sektora państwowego, które wspierają żużel w tym mieście. Senator, niegdyś związany ze Stalą Gorzów wyjaśnia:

– Nie mam nic przeciwko Motorowi. Mnie chodzi tylko o system finansowania, który należy zmienić i to leży w interesie całego żużla. Dlaczego? Z prostej przyczyny. Jeżeli będziemy mieli ligi dwóch, czy trzech prędkości, to sport ten będzie tracił na atrakcyjności. Jak większość meczów będzie do jednej bramki, to co to będą za widowiska? Przecież fanów kręci najbardziej to, jak mecze są na styku. Wtedy to wszystko się nakręca. Jeżeli Motor będzie wygrywał ligę przez kolejne lata i będzie to robił jedną ręką, to zapewniam, że liczba fanów także w tym mieście spadnie. Takie sytuacje już przerabialiśmy w innych ośrodkach. W Lublinie obecnie jest moda na żużel, ale jest to także spowodowane tym, że przez wiele lat drużyna z tego miasta jeździła bez sukcesów w niższych ligach, albo nie było jej w ogóle – zakończył Komarnicki.

Źródło: przegladsportowy.onet.pl

Zdjęcie: Bogielczyk Foto