Betard Sparta wygrała swój czwarty z rzędu mecz PGE Ekstraligi i jest jedyną niepokonaną drużyną w tym sezonie.

Bardzo pechowo Wrocławianie rozpoczęli niedzielną potyczkę z  Częstochowianami. W pierwszym biegu czwartej rundy PGE Ekstraligi wypełniony po brzegi Stadion Olimpijski w pewnym momencie ucichł, gdyż Artemowi Łagucie, jadącemu z Taiem Woffindenem po zwycięstwo 5-1 nad parą Kacper Woryna Leon Madsen, zdefektował motocykl.

Goście w tym biegu nie mieli nic do powiedzenia i jechali daleko w tyle. Z pewnego podwójnego zwycięstwa tylko remis 3-3.

W biegu juniorskim, co było do przewidzenia padł taki sam rezultat i po dwóch gonitwach było po 6.

Kolejny bieg nie przyniósł rozstrzygnięcia i dalej na tablicy wyników widniał remis. W wyścigu czwartym Daniel Bewley do ostatnich metrów „męczył” Jakuba Miśkowiaka, który we Wrocławiu odjechał najlepszy mecz w tym sezonie. Widać było, iż na wyprzedzeniu zawodnika gości zależało także Bartłomiejowi Kowalskiemu. Jednak Wrocławianie prowadzili tylko dwoma oczkami w całym spotkaniu.

Bieg piąty i doskonały start Kacpra Woryny. Jednak parał Łaguta Piotr Pawlicki bardzo szybko postanowiła wyprzedzić Częstochowianina. Na przeciwległej prostej pierwszego okrążenia, Artem Łaguta pięknym i co ważne czystym atakiem wszedł pod zaskoczonego Worynę, który odbił lekko w prawo,  a tam był już przed nim Piotr Pawlicki. Woryna przednim kołem uderzył w motocykl Pitera i z ogromnym impetem uderzył w bandę na wysokości sektora gości.

Na szczęście zawodnikowi Włókniarza nic się nie stało i był zdolny do kontynuowania zawodów. I tutaj do akcji postanowił wkroczyć sędzia Paweł Słupski. Pewnie tylko on sam wie, dlaczego wykluczył z powtórki biegu Piotra Pawlickiego. Oczywiście cały stadion (z wyjątkiem sektora gości) gwizdami skwitował werdykt pana z wieżyczki.

W powtórce piątego biegu padł tylko remis. Mecz już do końca był wyrównany, a losy całego spotkania rozstrzygnęły się w ostatnim wyścigu dnia.

Zachodzi pytanie jakie konsekwencje w wyniku błędnej decyzji poniósł by sedzia Słupski gdyby mecz we Wrocławiu zakończył się innym wynikiem? Czy to już ręczne sterowanie i ingerencja w wynik spotkania bezstronnego przecież arbitra?

Trzeba przyznać jednak, iż goście postawili się bardzo mocno Wrocławianom. Najlepszy mecz po odejściu ze Sparty odjechał na Olimpijskim Maksym Drabik, który przez cały czas był witany brawami we Wrocławiu. „Swoje” punkty dołożył Mikkel Michelsen, który w wyścigu siódmym ładnym atakiem przy krawężniku pokonał nie spodziewającego się tam Duńczyka Daniela Bewleya.

Mecz na pewno mógł się podobać i dostarczył wielu emocji kibicom – nie tylko tym zgromadzonym na stadionie. Jednak na pewno tor nie był przygotowany „pod Wrocławian”. Twarda, śliska nawierzchnia bardzo odpowiadała przyjezdnym.

Poirytowany wykluczeniem przez sędziego Słupskiego Piotr Pawlicki w mocnych słowach odniósł się do zdarzenia z piątego wyścigu na antenie Canal+:  – Szkoda gadać. Mijasz po krawężniku, to cię wykluczają. Mijasz po szerokiej, to cię wykluczają. Sędziowie chyba mają jakąś nagonkę na mnie. Muszę sobie z tym radzić.

Czy o to chodzi w speedwayu? Pawlicki po pierwszym nieudanym biegu, w kolejnym zostaje wykluczony przez sędziego. Jak takie otwarcie w meczu wpływa na psychikę żużlowca nie trzeba nikomu tłumaczyć.

Do całego wydarzenia odniósł się szef wszystkich szefów. Na antenie Magazynu PGE Ekstraligi Leszek Demski podsumował złą decyzję sędziego Słupskiego: – Łaguta czysto wszedł pod Worynę. Według mnie Woryna, widząc jadącego po wewnętrznej Łagutę, przedłużył prostą, a tam był już Pawlicki. Decyzja nie należała do najprostszych, ale ja bym się skłaniał do wykluczenia Woryny. Zawodnik Włókniarza wjechał w Pawlickiego, a nie na odwrót. Woryna powinien być zatem wykluczony.

Ciekawe ile w ciągu sezonu padnie błędnych decyzji na niekorzyść Betard Sparty. Pierwsza sędziego Słupskiego już jest. Odliczanie czas start!

BETARD SPARTA WROCŁAW — TAURON WŁÓKNIARZ CZĘSTOCHOWA 46:44

Wyniki za przegladsportowy.onet.pl:

SPARTA 46:
Tai Woffinden 4+1 (3, 1*, 0, 0);
Daniel Bewley 11 (3, 2, 1, 3, 2);
Artem Łaguta 8 (d, 3, 3, 2, 0);
Piotr Pawlicki 6+1 (0, w, 2*, 2, 2);
Maciej Janowski 11+2 (3, 2, 3, 2*, 1*);
Bartłomiej Kowalski 6+1 (3, 1, 2*);
Kacper Andrzejewski 0 (0, 0, 0).
Trener: Dariusz Śledź.

WŁÓKNIARZ 44:
Leon Madsen 7+1 (2, 1, 2*, 1, 1);
Maksym Drabik 13+1 (1*, 3, 3, 3, 3);
Kacper Woryna 1 (1, —, 0, 0);
Jakub Miśkowiak 8 (2, 2, 1, 3, 0);
Mikkel Michelsen 10 (2, 3, 1, 1, 3);
Franciszek Karczewski 2 (2, 0, 0, 0);
Kajetan Kupiec 3+1 (1*, 1, 0, 1).
Trener: Lech Kędziora.

Sędziował: Paweł Słupski.

Widzów: 13000.

Bieg po biegu:

1. Woffinden, Madsen, Woryna, A. Łaguta 3:3

2. Kowalski, Karczewski, Kupiec, Andrzejewski 3:3 (6:6)

3. Janowski, Michelsen, Drabik, Pi. Pawlicki 3:3 (9:9)

4. Bewley, Miśkowiak, Kowalski, Karczewski 4:2 (13:11)

5. A. Łaguta, Miśkowiak, Kupiec, Pi. Pawlicki (w) 3:3 (16:14)

6. Drabik, Janowski, Madsen, Andrzejewski 2:4 (18:18)

7. Michelsen, Bewley, Woffinden, Kupiec 3:3 (21:21)

8. Janowski, Kowalski, Miśkowiak, Woryna 5:1 (26:22)

9. Drabik, Madsen, Bewley, Woffinden 1:5 (27:27)

10. A. Łaguta, Pi. Pawlicki, Michelsen, Karczewski 5:1 (32:28)

11. Miśkowiak, Pi. Pawlicki, Madsen, Woffinden 2:4 (34:32)

12. Drabik, A. Łaguta, Kupiec, Andrzejewski 2:4 (36:36)

13. Bewley, Janowski, Michelsen, Woryna 5:1 (41:37)

14. Michelsen, Pi. Pawlicki, Madsen, A. Łaguta 2:4 (43:41)

15. Drabik, Bewley, Janowski, Miśkowiak 3:3 (46:44)