W sobotę 6 kwietnia Polska reprezentacja po raz trzeci z rzędu wywalczyła złoto Drużynowych Mistrzostw Europy. Na torze w Grudziądzu nie było złudzeń, która z ekip rywalizujących o medale jest najlepsza. Nasi zawodnicy wywalczyli 51 punktów na 60 możliwych. Srebrni medaliści, Duńczycy stracili do naszej drużyny 16 punktów.
Swego zadowolenia z wygranej nie ukrywał trener polskiej reprezentacji, Rafał Dobrucki, który wypowiedział się po zawodach dla ekstraliga.pl:
– Dobrze weszliśmy w te zawody. Tor nam sprzyjał. Również chłopaki szybko rozczytali, jak ustawić swoje motocykle do tego toru. Zrobiliśmy wszystko tak, jak trzeba.
Zawody przebiegały nam zgodnie z planem jednak w międzyczasie nie mogło być mowy o dekoncentracji. W takich zawodach jak te, wystarczy jeden defekt czy taśma, żeby stracić wypracowaną wcześniej przewagę. Mimo, że zawody wyglądały dla nas łatwo i tak może wynikać z programu, to musieliśmy być cały czas skoncentrowani.
Zawody o tytuł Drużynowego Mistrza Europy odbywają się na początku sezonu, kiedy zawodnicy dopiero zaczynają jazdę na torze i istnieje sporo niewiadomych. Tego przed finałem obawiał się trener reprezentacji Polski. – Jest dopiero początek sezonu. Nie wszyscy znają jeszcze swoje silniki czy nowe jednostki. Tory za każdym razem są inne. Tak samo jak temperatura – dzisiaj mogą być 3 stopnie, a jutro 23 i wtedy motocykl zachowuje się inaczej – wyjaśnił.
– Początek sezonu to ciągłe poszukiwanie, próby, testy i tego się obawialiśmy przed zawodami, jednak wszystko poszło po naszej myśli – podsumował selekcjoner.
Źródło: ekstraliga.pl