Podczas niedawnej Gali PGE Ekstraligi na której przyznawano coroczne nagrody Szczakiele nie pojawiło się dwóch prezesów klubów żużlowych. W Warszawie próżno było szukać Andrzeja Rusko z Betard Sparty Wrocław oraz Przemysława Termińskiego z KS Toruń.

Były senator RP, Przemysław Termiński powiedział wprost w WP Sportowych Faktach:

Moja decyzja była zupełnie świadoma i poinformowałem o niej ze sporym wyprzedzeniem prezesa PGE Ekstraligi Wojciecha Stępniewskiego. Chciałem być w Warszawie, ale gdy tylko dowiedziałem się, że galę będzie prowadził Marcin Majewski, zdecydowałem, że nie ma sensu się tam pojawiać. To moja forma sprzeciwu wobec szerzenia mowy nienawiści, które od ponad pół roku odbywa się z udziałem redaktorów Majewskiego i Tomasza Dryły.

W Canal+ od dłuższego czasu trwa nagonka na dwóch Rosjan. Mimo że mają oni polskie obywatelstwa i jasno wyrazili oni swoje zdanie na temat wojny, wciąż są obiektem ataków ze strony dwóch dziennikarzy, którzy próbują napuścić na nich fanów. Ostatni odcinek serialu „To jest żużel” to tylko kolejny dowód na to, jak oni działają. Moim zdaniem termin wypuszczenia tego odcinka nie był przypadkowy i w ten sposób chciano wpłynąć na ostateczną decyzję PZM w sprawie Rosjan z polskimi paszportami, a fanom doszczętnie obrzydzić tych żużlowców. Nie chcę mieć nic wspólnego z takimi metodami działania. Cieszę się, że Emil Sajfutdinow nie dał się wkręcić i odmówił udziału w tym nagraniu – dodał Termiński.

W naszym artykule Komu zależy by Rosjanie z podwójnym obywatelstwem nie startowali w ekstralidze (https://nawirazu.com/komu-zalezy-by-rosjanie-z-podwojnym-obywatelstwem-nie-startowali-w-ekstralidze/) pisaliśmy min. o tym, iż autorzy dokumentu – w tym serialu dokumentalnego To jest żużel – mogą świadomie manipulować materiałem filmowym by osiągnąć określony efekt – w tym przypadku przedstawić poglądy reżysera i dziennikarzy tworzących ten materiał filmowy.

Sajfutdinow, który nie dał się skusić na wywiad, także był obecny w odcinku w którym wypowiadali się zawodnicy Sparty Wrocław – Geb Czugunow i Artem Łaguta. Ale żeby był „komplet Rosjan” widz może oglądać wplecione także archiwalne nagrania tańczącego i cieszącego się życiem Emila Sajfutdinowa, które miały kontrastować z wojenną tematyką rozmów. Autorzy materiału nie napisali jednak, że nagranie tańczącego Emila pochodzi z 2014 roku. Przypadek, czy magia telewizji?