Prezes Polskiego Związku Motorowego Michał Sikora należy do osób, które natychmiast zareagowały na bestialską agresję Rosjan na Ukrainę. Niedawno wypowiedział się min o pomocy dla Ukrainy a także o tym co należy zrobić w najbliższym czasie.

Odnośnie wsparcia dla Ukrainy Michał Sikora powiedział: Przede wszystkim od samego początku byliśmy w kontrakcie z prezesem ukraińskiej federacji, a także z naszym kolegą, sędzią żużlowym Aleksandrem Latosińskim, który przebywa w Polsce. Ze swojej strony popełniłem również list do prezesa FIM Jorge Viegasa w sprawie pomocy dla Ukrainy. Podkreśliłem, że taka pomoc powinna dotyczyć zarówno obszarów finansowych, jak i logistycznych. Moim zdaniem już teraz należy wykonać jeden bardzo prosty i naturalny ruch, którym byłoby zwolnienie federacji ze składek afiliacyjnych. Przecież to niemożliwe, żeby ktokolwiek tym się teraz w Ukrainie zajmował. Nie mam jednak wątpliwości, że pomoc powinna pójść znaczenie dalej i po zakończeniu konfliktu obejmować chociaż opłacenie ukraińskim zawodnikom licencji FIM.

Już w ostatni weekend Michał Sikora rozmawiał z prezesem Viegasem o tym, że tegoroczna runda SGP jest niemożliwa do rozegrania i należy ją bezdyskusyjnie odwołać. A odwołanie tych zawodów przez władze FIM nastąpiło bardzo szybko co jest potrzebnym sygnałem dla całego środowiska żużlowego.

Jak wiemy PZM i PGE Ekstraliga przekazały na pomoc dla Ukrainy 100.000 zł. Prezes Sikora nie słyszał, by inne federacje motorowe udzielały takiej pomocy. Ale PZM robi znacznie więcej. W biurze niedawno znajdowało się wiele najpotrzebniejszych rzeczy, które przekazano już dla Ukraińców. Sikora ma wrażenie, że w krajach Europy Zachodniej pomoc potrzebującym na Ukrainie nie jest tak oczywista, a w tej kwestii można zrobić znacznie więcej.

Wsparcie środowiska żużlowego dla walczących Ukraińców prezes PZM ocenia następująco: Wiele gestów jest naprawdę imponujących. To wpisuje się w to, co dzieje się w całym kraju, bo jako Polacy zdajemy celująco egzamin z człowieczeństwa. Na każdym kroku stajemy na wysokości zadania. Mam znajomych, którzy nad niczym się zastanawiali i wsiedli w samochód, by pojechać po Ukraińców na granicę lub zawieźli im najpotrzebniejsze rzeczy. Takich zachowań jest codziennie całe mnóstwo. To wspaniałe, że Polacy zawsze potrafią zjednoczyć się w podbramkowej sytuacji i czynić tyle dobra.

W Polskim Związku Motorowym czekają na decyzje FIM. Znana jest już rekomendacja MKOL-u. PZM z niecierpliwością oczekuje na jakiekolwiek decyzje, gdyż władze polskiego sportu motorowego muszą wiedzieć, co będzie z występami poszczególnych zawodników w zawodach IME w ice-speedwayu w Tomaszowie Mazowieckim, a przede wszystkim w rozgrywkach ligowych w poszczególnych krajach Europy. Teraz to najważniejszy temat.

O sankcjach dla rosyjskich zawodników Michał Sikora powiedział: Tego nie wie nikt. FIM też zastanawia się nad tym, co zrobić, bo tak ekstremalnych sytuacji, jak obecna nie reguluje żaden kodeks sportowy. W tej chwili możemy tylko gdybać. Osobiście nie widzę na razie jednego najlepszego rozwiązania. Mam też oczywiście swoje przemyślenia. Z jednej strony zgadzam się z tym, że rosyjscy sportowcy są niewinni, ale jest też druga strona medalu. Jeśli oni nie zostaną wykluczeni, to za chwilę może dojść do wydarzenia sportowego, w którym Ukrainiec nie bierze udziału, bo walczy o swój kraj, a startuje w nim Rosjanin. I co wtedy? Tego niestety nie da się obronić. Rozumiem zatem głosy, że sankcje będą mieć sens, jeśli włączą się w nie wszyscy. Tak samo jest z system SWIFT czy zakazami lotów. FIM musi to dobrze przemyśleć.

Postawę rosyjskich żużlowców wobec bestialskiej agresji Rosjan na Ukrainę skomentował w następujący sposób: Nie śledzę wypowiedzi każdego zawodnika. Nikt przy zdrowych zmysłach nie może jednak potwierdzić słuszności działań rosyjskich. W żużlu takich postaw na szczęście nie widziałem. Miały one miejsce w innych dyscyplinach, gdzie z ust Rosjan mogliśmy usłyszeć skandaliczne słowa o operacji pokojowej lub manifestowanie ich flagi. To niedopuszczalne i należy to stanowczo potępiać. Cieszę się jednak, że w Polsce pomagamy na tak dużą skalę. Pozostaje tylko wierzyć, że ten koszmar jak najszybciej się zakończy.