Zdecydowany dominator fazy zasadniczej sezonu – Betard Sparta Wrocław w fazie play off wpadł w poważne tarapaty. Zespół ze stolicy Dolnego Śląska z powodu kontuzji stracił podstawowych zawodników i we Wrocławiu, wobec takiego rozwoju sytuacji, za ogromny sukces uważa się awans do finału PGE Ekstraligi.

Niestety przepisy w najlepszej żużlowej lidze świata są fatalnie skonstruowane. Tworząc takie, a nie inne zasady, twórcy zapewne mieli na myśli ukrócenie kombinacji w finałowej części rozgrywek. Otóż w części zasadniczej – kontuzje mogą się przytrafić – i przytrafiały się zawodnikom Fogo Unii Leszno, czy Platinum Motoru Lublin. Wówczas obowiązywał przepis o stosowaniu „zastępstwa zawodnika” za trzech najlepszych żużlowców w drużynie.

W decydującej fazie rozgrywek zmieniono ten przepis tak, iż „zz-tkę” można stosować tylko za najlepszego żużlowca ekipy. Czyli twórcy owego przepisu wyszli z założenia, iż w najważniejszej części sezonu, gdy gra toczy się o medale kontuzje nie przytrafiają się jak w pierwszej fazie ligi.

Ofiarą takiego systemu stała się Betard Sparta. Z powodu kontuzji drużyna traciła kluczowych zawodników – ale nie najlepszego, którym w sezonie 2023 jest Artem Łaguta.

Wobec zaistniałej sytuacji we Wrocławiu zrobiono wszystko by finał PGE Ekstraligi – w najlepszej lidze świata – był godnym finałem i zawody miały wysoki poziom sportowy. Za postawę w meczu w Lublinie zewsząd chwalono waleczność Spartan i to, że nie położyli się przed kompletnym zespołem jakim jest Platinum Motor.

Jednak wystarczyły emocjonalne przedmeczowe oraz pomeczowe wypowiedzi i już trzeba jak hiena rzucić się zranionej zwierzynie do gardła i do końca rozszarpać ją na kawałki. Otóż część osób piszących o żużlu – podobnie jak wcześniej w przypadku Maksa Drabika – rozdmuchuje aferę „blokadową”.

W pomeczowym magazynie PGE Ekstraligi, prezes Betard Sparty Andrzej Rusko powiedział min., iż Łaguta i Woffinden nie byli zupełnie zdrowi, zmagali się z bólem, jechali na blokadzie.

Część piszących o speedwayu „podchwyciła” słowa prezesa wrocławskiego klubu i podobnie jak w przypadku Maksa Drabika doniosła o fakcie POLADzie.

Dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej, Michał Rynkowski (za sportowefakty.wp.pl):

Potocznie blokadą określa się zastosowanie glikokortykosteroidów, czyli substancji do leczenia kontuzji. Są one robione za pomocą zastrzyków i najczęściej obstrzykuje się stawy. Jest to grupa substancji, których stosowanie w tej formie jest zabronione podczas zawodów sportowych.

W naszym profesjonalnym żużlu są tacy, którzy potrafią czepiać się każdego słowa wypowiedzianego, pod wpływem emocji, w programie „na żywo”. Niestety przez „życzliwych” pociąga to za sobą całą lawinę zdarzeń.

Adrian Skubis, Doradca Zarządu ds. Komunikacji, stwierdził, iż Andrzej Rusko, używając słowa „blokada”, miał na myśli znieczulenie miejscowe.

Sprawa ma ciąg dalszy i POLADA poprosiła Betard Spartę o dokumentację medyczną Artema Łaguty i Taia Woffindena. Ci, którzy rozdmuchali całą aferę „blokadową” mogą być teraz z siebie dumni. Znowu sporo osób będzie zaangażowanych w wyjaśnianie sprawy. Ciekawe jakie armaty wytoczyli by w sytuacji, gdyby to osłabiona, przetrzebiona kontuzjami Betard Sparta Wrocław wygrała z Platinum Motorem Lublin?

Adrian Skubis na sportowychfaktach.wp.pl odpowiedział: Mogę potwierdzić, że POLADA poprosiła o dokumentację medyczną i my ją oczywiście udostępnimy. Wszystko trafi do POLADA w wyznaczonym terminie. Mamy na to 7 dni. Zakładam, że na tym sprawa się zwyczajnie zakończy. Jesteśmy spokojni.

Trzeba pamiętać, że kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. I po „sprawie” Maksyma Drabika tak się właśnie stało. A po wtóre – jakim trzeba by być nierozumnym człowiekiem, by po „aferze Maksyma Drabika” jeszcze raz wystawić się na złapanie na złamaniu przepisów podczas jakiejkolwiek kontroli – szczególnie gdy chodzi o mecz finałowy? A w dodatku – jeszcze przed rozpoczęciem dwumeczu finału PGE Ekstraligi uznanym za przegrany? Czy rozpętujący medialną burzę choć przez chwilę zastanowili się nad tym?