Po emocjonującym meczu derbowym w Grudziądzu zawodnicy PRES GRUPY DEWELOPERSKIEJ Toruń mogli świętować ważne zwycięstwo. Jednym z bohaterów wieczoru był Mikkel Michelsen, który zdobył 11 punktów i zaprezentował żużel na najwyższym poziomie. Duńczyk nie tylko walczył skutecznie na torze, ale również po meczu podzielił się szeroką refleksją na temat swojej dyspozycji, atmosfery w drużynie oraz wyzwań związanych z cyklem Grand Prix.

Wygrana w Grudziądzu i skuteczna końcówka meczu

Mikkel Michelsen był jednym z kluczowych ogniw drużyny z Torunia, notując 11 „oczek” w derbowym spotkaniu. Chociaż jego start był mocny, to nie wszystko szło po jego myśli.

– To był mój dobry występ. Mimo udanej punktacji w pierwszych 3 biegach, nie byłem w pełni zadowolony z ustawień sprzętu, stąd spróbowaliśmy czegoś innego na 11. bieg, ale skończyłem z zerem, więc na 14. wyścig wsiadłem na drugi motocykl, co okazało się dobrym pomysłem. Stoczyłem fajną walkę z Jaimonem Lidsey’em. Widziałem, że jedzie przy kredzie, więc zdecydowałem się pojechać inną linią, co przyniosło mi wygraną – ocenił na gorąco Michelsen.

Decyzja o zmianie motocykla była kluczowa – dała Duńczykowi cenne punkty i pomogła przypieczętować końcowy sukces drużyny.

Dramatyczny kontrast z zeszłym rokiem

W rozmowie z dziennikarzami Mikkel wrócił wspomnieniami do sezonu 2024, gdy jego występ w Grudziądzu był daleki od ideału.

– W zeszłym roku było wiele powodów, dlaczego jechałem słabo. Byłem chory, miałem około 39 stopni gorączki i wiele innych rzeczy miało także wpływ na moją jazdę. Poprzedni sezon ogólnie był dla mnie fatalny. Co do toru, to jest on zdradliwy. Jednak lubię tu jeździć. Jest wąski, więc jak nie jesteś szybki, to po przegranym starcie bardzo ciężko jest kogoś minąć. Nie jest tu łatwo znaleźć idealne ustawienia. Miałem 8 punktów w trzech startach a wciąż szukałem i stąd lekkie przekombinowanie na 11. bieg. Dobrze zrobiłem przesiadając się na drugi motocykl przed swoim ostatnim wyścigiem. Lekka szkoda, że nie zrobiłem tego wcześniej. Jak to mówią – jesteś tak dobry jak ostatni wyścig, a ja go wygrałem po pięknej i czystej walce z Jaimonem. To ważne, że walczyliśmy dążąc się respektem i szacunkiem. Również oglądanie Emila Sajfutdinowa i Patryka Dudka, którzy dowożą meczowe zwycięstwo to było coś wspaniałego. Jestem bardzo zadowolony ze zdobycia 3 punktów do tabeli – podkreślił Duńczyk.

Wsparcie młodzieży i pochwały dla juniorów

Drugim dużym bohaterem spotkania byli… młodzi zawodnicy z Torunia. Juniorzy PRES GRUPY DEWELOPERSKIEJ Toruń wygrali podwójnie w drugim wyścigu, czym zaskoczyli wielu ekspertów.

– Jest to warte podkreślenia. Wykonali super robotę dla nas. Robią duże postępy w trakcie sezonu co niesamowicie cieszy. Zawsze to super widok, kiedy młodzi chłopacy wykonują postęp z biegiem rozgrywek, zwłaszcza poddani dużej presji. Dużo pracują na treningach, aby się rozwijać i to procentuje. To są bardzo młodzi ludzie, przecież mają po 16-17 lat. To wszystko wymaga cierpliwości. Nie każdy klub ma to szczęście, że kupuje sobie najlepszych możliwych juniorów w Polsce i osiąga najlepsze wyniki w lidze. To super widzieć, jak klub stawia na swoich juniorów i ich rozwój. Teraz byli niezwykle zdeterminowali, co widać po ich wyniku i jeździe – zaznaczył Michelsen.

Stabilna forma w PGE Ekstralidze

Duńczyk znajduje się obecnie na 11. miejscu w klasyfikacji średnich biegowych PGE Ekstraligi, notując wynik 2,089. To jego najlepszy sezon w Polsce od dwóch lat.

– Jak na razie jest dobrze. Biorąc pod uwagę moje problemy z kontuzjami w okresie zimowym, całej rehabilitacji to naprawdę jest okej. Może być jednak lepiej. Nawet teraz nie jestem w stu procentach tam, gdzie chciałbym być. Najważniejsze dla mnie to być częścią tej wspaniałej drużyny. Wszyscy w zespole, zawodnicy, trener Baron, fizjoterapeuci, dział marketingu – każdy chce pomóc i tworzyć jedną całość. Atmosfera w zespole jest wspaniała. Myślę, że głównie dzięki temu idzie tak dobrze – mówi najskuteczniejszy zagraniczny zawodnik zespołu z Torunia.

Grand Prix w cieniu – co dalej z cyklem?

W przeciwieństwie do solidnej dyspozycji ligowej, Michelsen nie imponuje w cyklu Grand Prix. Sam zawodnik zdaje sobie sprawę z różnic i wskazuje konkretne przyczyny.

– Nie da się być mocnym wszędzie. Najważniejsze to cieszyć się żużlem. Na słabą jazdę w cyklu wpływają chociażby moje zdrowotne kłopoty. Robię co mogę, aby było jak najlepiej. W Gorzowie też nie był to ten Mikkel, którego ja i fani znają. Byłem bardzo rozczarowany. Ale każdy dzień jest inny. Teraz się liczyło zwycięstwo dla mojego klubu. Cieszę się, że dołożyłem cegiełkę do wygranej. Jeśli chodzi o cykl mistrzostw świata, to medal mi już odjechał, więc już nad nim aż tak się nie skupiam. Postaram się, aby do końca sezonu w Grand Prix wróciła moja pewność siebie. Spróbuję być w TOP 7, aby utrzymać się w cyklu na kolejny rok. Zobaczymy co się wydarzy. Na razie skupiam się na odpoczynku i świętowaniu zwycięstwa – zakończył Mikkel Michelsen.


Podsumowanie:
Mikkel Michelsen to jeden z filarów zespołu z Torunia, który z meczu na mecz udowadnia swoją klasę. Wypowiedzi Duńczyka jasno pokazują, że dla niego najważniejsza jest drużyna, rozwój młodzieży i wzajemny szacunek w parku maszyn. Jego sportowa dojrzałość i chęć pracy nad sobą mogą być fundamentem przyszłych sukcesów zarówno jego, jak i całej PRES GRUPY DEWELOPERSKIEJ Toruń.

Zdjęcie: publiczny Fb Mikkel Michelsen #155