Z juniorem Hydro-Bud Szarży Wrocław rozmawiamy przed rozpoczęciem nowego, bardzo szczególnego sezonu. Przed Wiktorem Czerwińskim zupełnie nowe wyzwanie – jazda w nowym otoczeniu, nowej drużynie, z dala od rodzinnego domu. Jak widzi swoją przyszłość młody zawodnik rateli?
Na wirażu: Od sezonu 2021 jesteś zawodnikiem Szarży Wrocław. Jako jeden z nielicznych z załogi zdecydowałeś się na podpisanie dwuletniego kontraktu. Dlaczego?
Wiktor Czerwiński: Tak zdecydowałem się na podpisanie kontraktu z Szarża Wrocław na dwa lata ponieważ bardzo dobrze się czuję w ekipie z Wrocławia. Chcę tu zostać na dłużej niż rok ,czy też dwa. Na chwilę obecną dostałem propozycję podpisania kontraktu na 2 lata- więc ją przyjąłem.
Nw: Za dwa lata kończysz też szkołę. Czy jest opcja, iż dalszą swoją karierę łączysz z Wrocławiem i Szarżą? Bo jeszcze do 2026 r będziesz zawodnikiem młodzieżowym (do lat 23).
WCz:Tak, po skończeniu szkoły planuję przeprowadzić się do Wrocławia. I jeśli dostanę taką szansę to oczywiście chciałbym kontynuować moją karierę w Szarży Wrocław.
Nw: Jakich argumentów musiał użyć prezes Adrian Kocur, by przekonać ciebie do startów we Wrocławiu? Czy rodzice nie protestowali, że ich syn kończący w tym roku 18 lat wyfruwa z rodzinnego gniazda?
WCz: Można powiedzieć że żadnych, ponieważ ja zaproponowałem swoją jazdę we Wrocławiu a Adrian Kocur postanowił ze da mi szansę i mam nadzieję że jej nie zepsuję. Z rodzicami było trochę rozmów na początku. Nie byli za tym, abym jeździł we Wrocławiu ale po rozmowach z Adrianem Kocurem i Michałem Szmajem zmienili zdanie i wyrazili zgodę, abym mógł startować w barwach Szarży Wrocław.
Nw: Ciężko było odchodzić z rodzinnego miasta, z klubu TSŻ Toruń którego jesteś wychowankiem?
WCz: Wiadomo nigdy nie jest łatwo odejść z drużyny w której zaczynałem swoją przygodę z tym sportem. Ale stwierdziłem, że to będzie najlepsza decyzją jaką mogłem podjąć, ponieważ w Toruniu bym nie miał pewnej jazdy, a we Wrocławiu mam to zapewnione.
Nw: W ubiegłym roku na jednym z ostatnich treningów Szarży we Wrocławiu, a twoim praktycznie pierwszym wyjeździe na tor złamałeś rękę. Pamiętasz jak to się stało? I jak teraz się czujesz, po trzech miesiącach od odniesionego urazu?
WCz: Tak niestety miało to miejsce. Wypadek był spowodowany przez mój błąd i sprzęt który nie był dobrze przygotowany do jazdy na torze. Teraz już jest coraz lepiej z ręką. Nie przeszkadza w ogóle w jeździe. Jedynie jaki jest teraz problem – to wyprostowanie tej ręki, ale myślę że na mecz ze Świętochłowicami będzie już wszystko dobrze.
Nw: Pochodzisz z Torunia, miasta w którym bardzo dużą popularnością cieszy się żużel. Dlaczego wybrałeś speedrower, a nie speedway?
WCz: Jak byłem młody bardzo chciałem jeździć na żużlu. Niestety rodzice nie chcieli się nigdy na to zgodzić, więc szukałem sportu podobnego do żużla i znalazłem właśnie speedrower.
Nw: W tym roku skończysz 18 lat. Pamiętasz kiedy i jak zaczęła się twoja przygoda ze speedrowerem?
WCz: Tak. Moja przygoda ze speedrowerem zaczęła się pod koniec roku 2017. Wtedy stwierdziłem, że przyjdę na trening I spróbuję swoich sił w tym sporcie. Bardzo mi się to spodobało i zacząłem jeździć regularnie.
Nw: W 2020 roku wystartowałeś w 13 biegach CS Superligi, uzyskując średnią 2,15 pkt/bieg. Rok wcześniej wystartowałeś w 12 biegach o DMP i uzyskałeś średnią 2,083 pkt/bieg. Rozpoczynając regularne starty wśród najlepszych w Polsce nie jest łatwo. Jak możesz ocenić te dwa poprzednie sezony? Jesteś zadowolony i z ilości startów i z osiągniętych wyników?
WCz: Szczerze? Nie jestem zadowolony, ponieważ 12 czy 13 biegów na sezon to jest bardzo mało. Jednak dostawałem szansę w zawodach indywidualnych, czy też drużynowych i w niektórych zawodach pokazałem się bardzo dobrze i jestem z nich bardzo zadowolony.
Nw: W ubiegłym roku w Gnieźnie w finale IMP juniorów zająłeś 15 miejsce z 6 punktami. Jak myślisz, czy była szansa na osiągnięcie lepszego wyniku w tych mistrzostwach? Tor w Gnieźnie jest specyficzny, krótki. Czy stanowił dla ciebie problem?
WCz: Tak na pewno była. Ale na te zawody pojechałem po 4-ro miesięcznej przerwie ze speedrowerem i nie byłem do tych zawodów dobrze przygotowany. Jeśli chodzi o tor – to nie podpasował mi w ogóle. Ciężko było się na nim ścigać i coś zrobić na trasie.