Organizatorzy 5 i 6 rundy FIM Speedway Grand Prix robią wszystko, by w oba dni zawody na torze w Lublinie odbyły się. Jako, że prognozy pogody podawane przez norweski portal pogodowy yr.no przewidują w piątek opady praktycznie do rozpoczęcia zawodów w Lublinie postanowiono dmuchać na zimne.

Na turnieje Grand Prix wypożyczono z Wrocławia plandekę służącą do przykrywania toru żużlowego.

Poinformował o tym na twitterze min. Marcin Majewski – szef żużla w Canal+

Przypomnijmy, iż plandekę zabezpieczają tor przed deszczem, do Wrocławia sprowadziła w 2017 r. firma Ole Olsena, na zlecenie PGE Ekstraligi. Koszt takiej plandeki wyniósł wtedy około 300.000 zł i został pokryty przez władze ekstraligi żużlowej.

We Wrocławiu do zabezpieczenia toru stosowana była kilkukrotnie min. przed inauguracyjnymi zawodami Speedway of Nations w 2018 r. Za każdym razem spełniła swoje zadanie. Plandeki zabezpieczającej tor przed deszczem nie można stosować zawsze.

Jak powiedział Krzysztof Gałańdziuk, dyrektor sportowy Betard Sparty Wrocław: Rozkładanie plandeki ma sens dopiero w sytuacji, kiedy na dwa-trzy dni przed meczem zapowiadane są ciągłe opady deszczu. Jeśli prognozy wskazują, że przestanie padać do siedmiu godzin przed zawodami, użycie systemu jest zasadne.

W Lublinie kochają żużel. W 2016 r w tym mieście nie było drużyny żużlowej. Po odrodzeniu się speedwaya w kozim grodzie nastąpił błyskawiczny awans rok po roku – do najwyższej klasy rozgrywkowej. Klub jest bardzo dobrze zorganizowany. Ma zapewniony duży budżet, a trybuny stadionu były wypełnione kibicami po brzegi. Nawet w czasie, gdy zawody odbywały się bez kibiców, fani Motoru znaleźli sposób, by na żywo oglądać swoją drużynę. Słynny jest, nie tylko w Polsce sektor kibiców „na podnośnikach”.

W ubiegłym roku w Lublinie odbył się (przerwany ze względu na warunki pogodowe) finał Speedway of Nations. W tym roku zrobiono kolejny krok naprzód. W Lublinie 6 i 7 sierpnia odbędzie się 5 i 6 runda tegorocznego cyklu FIM Speedway Grand Prix.