Podczas pobytu w Australii Michał Szmaj miał okazję poznać choć troszkę Australię. Wybierając się w tak daleką podróż ratel zakładał, że nie tylko będzie startował w zawodach, ale również zwiedzi Adelajdę, czyli połączy sport z turystyką. Zapraszamy na drugą część rozmowy z Michałem Szmajem.

Na wirażu: Czy jesteś zadowolony z osiągniętego wyniku na torze? Walczyłeś w eliminacjach i dotarłeś do półfinału w Findon. Czy była szansa – choć malutka na finał?
Michał Szmaj: Wspominałem już że ciężko u mnie o zadowolenie po zawodach, nigdy nie jest tak, aby nie mogło być lepiej, dlatego uważam że dotarcie do półfinału to sukces, ale awans do finału zostawiam na kolejne mistrzostwa. Tym razem się  nie udało się, na przyszłość trzeba jeszcze więcej trenować, szybciej pedałować i może uda sie stanąć na starcie w finale mistrzostw Świata

Nw: Czy możesz opisać jak wyglądał twój dzień w Australii, kiedy miałeś zawody?
MSz: Nie różnił się niczym od dnia w którym nie miałem zawodów,. Oba turnieje miałem po godzinie 20, dlatego cały wolny czas przed zawodami, spędzaliśmy na spacerach po Adelajdzie bądź nad oceanem.

Nw: W Polsce różnie wygląda współpraca między zawodnikami z różnych klubów. Jak to było na Antypodach. Czy ekipa Polska stanowiła jedną drużynę, czy jednak widoczne były podziały?
MSz: Ciężko mi na ten temat się wypowiadać, nie byłem w parkingu z zawodnikami podczas zawodów drużynowych, więc nie wiem jak wyglądało wzajemne wsparcie, bądź jego brak.

Nw: Czy mógłbyś w skrócie opisać wrażenia z tego egzotycznego dla nas kraju?
MSz: Na to zagadnienie to chyba by trzeba było osobny wywiad zrobić. W kilku zdaniach, kraj bardzo uprzejmych, spokojnych ludzi, pełnych życzliwości do obcokrajowca i o bardzo dużej kulturze jazdy na drogach. Poza tym, co się bardzo rzucało w oczy to czystość na ulicach , chodnikach czy terenach zielonych. Wrażenia bardzo pozytywne, ale kraj tak duży, że nie starczyło czasu na wycieczki, które chcieliśmy zrealizować podczas tego wyjazdu.

Nw: Czy będąc na miejscu zwiedzałeś nieznany dotąd kraj? Czy jadąc na miejsce miałeś taki plan, żeby odwiedzić ciekawe miejsca?
MSz: Plan był taki aby połączyć sport i turystykę, dlatego zapisałem się tylko na zawody ze swojej kategorii wiekowej, aby nie zwiedzać tylko torów ale również poznać inne zakamarki Adelajdy.

Nw: Dżentelmeni nie rozmawiają o finansach. Ale na pewno nasi czytelnicy są ciekawi, czy na wyprawę do Australii udało się wam (bo tobie i partnerce) znaleźć jakiegoś sponsora? Czy wyjazd w całości sfinansowaliście ze swoich pieniędzy?
MSz: Całe finansowanie wyjazdu było z naszych zasobów.

Nw: Czy możesz w skrócie przybliżyć to jak się przemieszczaliście będąc na miejscu?
MSz: Jeszcze w Polsce, zarezerwowaliśmy samochód, który odebraliśmy zaraz po przylocie na lotnisku w Adlejadzie i służył nam przez cały pobyt. Zrobiliśmy podczas pobytu około 1000 km , wiec troszkę tych australijskich szlaków przemierzyliśmy.

Nw: Czy trudno się przyzwyczaić do lewostronnego ruchu ulicznego – jako pieszemu oraz jako kierowcy?
MSz: Kurczę, nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego jakie to może być ciężkie , wszystko jest na odwrót, więc tak, było ciężko, ale po paru dniach udało się opanować ruch lewostronny, chociaż nie czułem się za kierownicą tak komfortowo jak w Polsce.

cdn…