Wojciech Reslerowski na facebookowej stronie kibic-zuzla.pl ocenia kalendarz przyszłorocznych rozgrywek PGE Ekstraligi. Zapraszamy do lektury.
Wprowadzam właśnie mecze PGE Ekstraligi do terminarza. Co prawda amatorsko, ale kilka lat już pracuję z tymi danymi i wiem, że nie ma tutaj przypadków. Wiadomo, że prowadzącym rozgrywki zależy na dobrej frekwencji, żeby trybuny ładnie wyglądały w telewizji. Na tym rola stadionowych kibiców się kończy.
Polscy kibice mają swoją specyfikę i zakładam, że chętniej przyjdą na stadion w niedzielę niż w piątek. Co można zatem wyczytać z harmonogramu rozgrywek?
Grudziądz ma u siebie tylko jeden mecz w piątek, jeden w sobotę (Wielka Sobota) i aż pięć w niedzielę. Jest to wyjątek w całym gronie drużyn ekstraligowych, więc zakładam, że są pewne obawy o tamtejszą frekwencję.
Gorzów pierwsze cztery mecze na własnym torze ma w niedzielę i pewnie nie jest to przypadek. Zielona Góra ostatnie trzy mecze u siebie ma w niedzielę i to też pewnie da się jakoś przełożyć na frekwencję w trakcie poprzednich sezonów.
Jeśli właściwie poszukuję tutaj sensacji, to najmniejsze obawy o frekwencję są w stosunku do meczów w Lublinie, gdzie tylko dwa spotkania są zaplanowane na niedzielę. Plan może być oczywiście korygowany w trakcie rozgrywek, bo generalnie kibice wyjazdowi są traktowani przez PGE Ekstraligę jak zło konieczne.
Swoją drogą to ciekawe, że w Dani, Szwecji czy Wielkiej Brytanii można precyzyjnie zaplanować wyjazd na rozgrywki ligowe już styczniu lub lutym, a w Polsce kibice dowiadują się o ostatecznym terminie na 2-3 tygodnie przed meczem. To bardzo dużo mówi o tym, gdzie poszukiwane są wpływy z oglądalności. W Polsce kibic telewizyjny wie, że ma w piątek transmisje o godz. 18:00 i 20:30, a w niedzielę o 16:30 i 19:15. Taki żużlowy Janusz wie kiedy ma wyciągać piwo z lodówki i właśnie pod niego planowany jest mecz.
Ciekaw jestem, jak długo uda się pociągnąć taki telewizyjny żużel?
Źródło: publiczny fb kibic-zuzla.pl
Zdjęcie: Patrycja Knap