Nie od dziś wiadomo, iż w środowisku żużlowym wielu zawodników – z różnych przyczyn – nie chce mieć nić wspólnego z Matuszem Puka.

Mieliśmy niepisaną zasadę by nie promować tego pana, ale wobec ostatnich faktów musimy zabrać głos. Jako jeden z pierwszych – ten przedstawiciel mediów – opublikował tekst o rzekomo skandalicznym zachowaniu po meczu Fogo Unia Leszno – Betard Sparta Wrocław ikony tego klubu Taia Woffindena.

Tai Woffinden po piątkowym powaleniu jednego z kibiców Fogo Unii Leszno może mieć poważne problemy. Kibic, który wtargnął na pas bezpieczeństwa, ma złamaną rękę. Sprawą niezwłocznie ma zająć się Komisja Orzekająca Ligi, a być może także policja – czytamy w tekście Puki.

Na dowód zaprezentujmy materiały z tego wydarzenia:

Patrząc na wideo ciężko wprost uwierzyć, w to, że kibic, który NIELEGALNIE przebywał w pasie bezpieczeństwa po meczu ma złamaną rękę, po powaleniu go przez Taia Woffindena. Radzimy spojrzeć na film szczególnie od 19 sekundy. Człowiek trzeźwy, nie będący pod wpływem narkotyków po złamaniu ręki nie podnosi ich w górę w momencie – gdy osoba do tego specjalnie szkolona – blokuje te ręce by ów jegomość nie podnosił ich do góry. A może właśnie w tym momencie ochraniarz złamał jedną z rąk temu nieodpowiedzialnemu kibicowi?

Kto więc złamał rękę temu człowiekowi? Albo kiedy on to zrobił? Może podczas interwencji służb, gdy ów pozostający cały czas anonimowy kibic szarpał się z ochroną?:

Czterech mężczyzn szarpiących się i obezwładniających nieodpowiedzialnego kibica gości – czy w takiej sytuacji nie da się złamać ręki?

Gdzie rzetelność dziennikarska panie Puka? Kolejny raz klikalność zwycięża obiektywnemu przedstawieniu faktów z wydarzenia? Dlaczego w artykule, który ukazał się po meczu Zawodnik nie uniknie odpowiedzialności po ataku na kibica. Czekają go poważne konsekwencje! jest pełno niesprawdzonych faktów i sztubackich błędów?

Możemy przeczytać min.: Takich scen w PGE Ekstralidze jeszcze nie było, a władze rozgrywek bardzo poważnie podchodzą do spraw bezpieczeństwa na stadionach i dbają o to, by żużlowa liga kojarzyła się z rodzinną atmosferą. Zachowanie Brytyjczyka psuje ich pracę i dlatego wiele wskazuje na to, że zdecydują się go przykładnie ukarać.

A wcześniej zostało napisane: Przypomnijmy, że tuż po hitowym meczu Fogo Unii Leszno z Betard Spartą Wrocław (48:42) jeden z kibiców gospodarzy był tak uradowany zwycięstwem, że wyskoczył ze swojego sektora i pobiegł wprost pod sektor drużyny przyjezdnej. Tam wymachiwał szalikiem i prowokował kibiców Sparty.

Czyli wg pana Puki kibic może wyskoczyć ze swojego sektora i pobiec wprost pod sektor drużyny przyjezdnej, przy BIERNEJ POSTAWIE ochrony tego spotkania. Przypomnę, iż ów kibic przebiegł niezauważony?? przez ochronę około 150 metrów PO PASIE BEZPIECZEŃSTWA. Gdzie była wtedy ochrona, która ma zapewnić BEZPIECZEŃSTWO, na które szczególną wagę zwracają władze PGE Ekstraligi? Dlaczego nic nie zrobiono, by ów intruz – bo tak to trzeba nazwać – nie znalazł się w pasie bezpieczeństwa, przed sektorem gości? Dlaczego miał na to przyzwolenie – chociaż nie wolno mu tego robić? Widać jest na to zgoda, gdyż próżno szukać krytyki tego wybryku kibica miejscowych.

Panie Puka stwierdzeniem Takich scen w PGE Ekstralidze jeszcze nie było, a władze rozgrywek bardzo poważnie podchodzą do spraw bezpieczeństwa na stadionach i dbają o to, by żużlowa liga kojarzyła się z rodzinną atmosferą. – pan się ośmiesza. Bo idealnie to pasuje do stwierdzenia:

Takich scen w PGE Ekstralidze jeszcze nie było, a władze rozgrywek bardzo poważnie podchodzą do spraw bezpieczeństwa na stadionach i dbają o to, by żużlowa liga kojarzyła się z rodzinną atmosferą. Skandaliczne zachowanie pijanego i nieodpowiedzialnego kibica Unii psuje ich pracę i dlatego wiele wskazuje na to, że władze PGE Ekstraligi zdecydują się go przykładnie ukarać. Podobnie należy postąpić z ochroną, która nie potrafiła w porę zapobiec temu zdarzeniu. Bierność, brak poczucia obowiązku i brak właściwego zabezpieczenia przed sektorem gości rzuca cień na wysiłek PGE Ekstraligi działającej na rzecz bezpieczeństwa imprez żużlowych. Zarówno klub jak i firma ochraniająca tę imprezę powinni ponieść surowe konsekwencje za doprowadzenie do tej niebezpiecznej sytuacji z udziałem nieodpowiedzialnego kibica gospodarzy, który w prowokacyjny sposób chciał zepsuć bardzo dobrą atmosferę na trybunach kibiców gości. Konsekwencje muszą być surowe – nawet z zamknięciem stadionu do końca sezonu włącznie.

Panie Puka czy cała sytuacja nie powinna wychodzić od tego właśnie stwierdzenia? Nie wierzę, by tekst ten cokolwiek zmienił w pańskim podejściu do swojej – przecież – pracy. Ale rzetelność dziennikarska – zwłaszcza w świecie sportu to podstawa.

Dlaczego nikt nie pomyślał o ogromnych konsekwencjach jakie mógł spowodować nieodpowiedzialny wybryk człowieka z szalikiem Unii Leszno? Czy ktokolwiek pomyślał o tym co by się stało, gdyby kibice Betard Sparty Wrocław przeskoczyli ogrodzenie (a o to nie jest trudno) i podbiegli do tego osobnika, by go uspokoić? Czy ktokolwiek pomyślał o tym?Przy tak ogromnej bierności służb porządkowych (bieg kibica przez 150 metrów pasem bezpieczeństwa, plus wymachiwanie szalikiem przed sektorem gości) należy przypuszczać, iż mogło by dojść do najgorszego – to znaczy bijatyki sprowokowanej przez kibica połączonej z brakiem właściwych reakcji odpowiedzialnych służb. A w pobliżu stali przecież zawodnicy gości. Czy było tam dla nich bezpiecznie? Czy wobec bójki jaka by w wyniku tego wybryku mogła powstać, inni kibice gospodarzy pozostali by na swoich miejscach? Należy na spokojnie i trzeźwo o tym pomyśleć, a nie ferować nieodpowiedzialne wyroki.

Na szczęście, należy zwrócić uwagę na fakt, iż kibice Betard Sparty podczas meczu, a także po nim zachowywali się wzorowo. Zanim pojawili się zawodnicy wrocławscy, po pasie bezpieczeństwa przeszli się zawodnicy gospodarzy i co usłyszeli? Cały sektor gości bił brawo dziękując za wspaniałe widowisko jakie stworzyły obie drużyny.

Nie oszukujmy się, nieodpowiedzialny kibic (do dziś anonimowy zresztą) z szalikiem Unii Leszno próbował ZEPSUĆ świetną atmosferę jaka była podczas tego meczu i jaką stworzyli min. kibice Betard Sparty Wrocław. Takie zachowanie nie ma nic wspólnego z duchem sportu. Zresztą nawet zachowanie tego jegomościa po całym wydarzeniu (anonimowo wydane oświadczenie) świadczy o tym, iż było to celowe, zamierzone działanie mające wywołać pewien skutek.

Mam nadzieję, że organy podejmujące decyzję odnoście całego zdarzenia nie dadzą się nabrać na takie niskie i nie mające nic wspólnego z zasadami fair play sztuczki.

Zdjęcia; autor tekstu