Zapraszamy na kolejny felieton Przemysława Sierakowskiego z cyklu – Piórem Sieraka (https://www.facebook.com/profile.php?id=100084823056532)

Podziało się co nieco w ostatnim czasie, zatem poczynajmy. Na pierwszy ogień Wilki Krosno. Sezon zakończyły zacnie. Młodzież sięgnęła po złoto drużynowych mistrzostw Polski juniorów. Z pewnością sukces, chociaż… . Co bystrzejsi coś dostrzegą. Otóż owa juniorka nie taka swojska. Obca i poniekąd kończąca wiek. Na przyszłe rozgrywki niewiele jej (z niej) zostaje. Tak czy owak zdobycz zapisana w annałach, zatem odrobina cukru, albo lukru jak komu wygodniej, w tym gorzkawym nieco sezonie. A co przyniesie kolejny? Pono 10 ekip przy pańskim stole. Elita ma się otworzyć. Teoretycznie powinno być łatwiej, ale czy zapowiedzi wieszczone przez szefa wszystkich ligowych szefów zdołają ukazać się w praktycznej postaci? Czas pokaże. Od kilku lat kończy się trąbieniem i zapowiedziami.

Skoro zaś o szefie, czytaj prezesie. Oto imć Stępniewski pouczył był durnowatych klubowych bossów, co by na rajderów, szczególnie w fazie Play Off, dmuchać, chuchać, trzymać pod kloszem i obchodzić się z rzeczonymi jak z jajkiem, a forma … sama przyjdzie wiosną i nie ucieknie bez treningów, sparingów i crossu przez kilkanaście kolejnych tygodni. Ze szczególnym uwzględnieniem decydujących momentów rozgrywek. Tak się zastanawiam. Któż to ma moralne prawo pouczać? Nos dla tabakiery, czy tabakiera dla nosa? Tym bardziej, że owe szturchańce takie jakby lekko niedorzeczne. Nieprawdaż miłościwie nam panujący prezesie? Wziąwszy jednak pod wzgląd deficyt krajowych juniorów w niektórych klubach, wcześniej od poszerzenia ligi spodziewałbym się ponownego przefarbowania obcokrajowej młodzieży na rodzimą, tym razem zupełnie legalnie i bez żeniaczki z opłaconym rozwodem.

Gotuje się na zapleczu. Ruch jak w kieleckim na dworcu. Tak moja babcia mawiała. Nie Kieleckiem, a kieleckim. Tylko czy warto się zbroić. Awansuje dwóch, bo w 2025 ma być wreszcie 10 ekip na wierchuszce. Przynajmniej wedle zapowiedzi szefa wszystkich szefów. Ten trzeci być może otrzyma szansę w barażu z ostatnim w przyszłorocznych rozgrywkach E-lipy. To i po co gigantyczne wzmocnienia, takoż przepłacony skład? Naturalnie pod warunkiem, że na trzecim poziomie ktokolwiek zostanie po sezonie 2024. Może być różnie. Optymistycznie? Rawicz startuje, Piła walczy, dobijają Kraków i Świętochłowice. Plus „stali bywalcy”. Realnie? Tylko Piła w 2024, a potem… zobaczymy kto przetrwa albo się rewitalizuje. Oj doskwierają mocarstwowe zapędy. Na co komu trzy poziomy nad Wisłą? Minimum 10 teamów w E-lipie i trzeci szczebel ulega „samolikwidacji”. A jak się sportowo nie powiedzie (vide:Landshut vs Poznań), to się Niemców eksmituje „organizacyjnie” i po zawodach. Na cóż im spółka, sportowa, do tego rejestrowana w Polsce? Nie mnie znać odpowiedź, choć ta akurat (odpowiedź) ze sportem pewnie niewiele ma wspólnego.

Czekałem na Galę Szczakieli. Tradycyjnie lekko się zawiodłem. Szansoniści tacy jacyś. Celebryci nieliczni i raczej pierwsza najwyżej liga. Zaś z definicji zabawnych, tym razem śmiesznych w większości kabareciarzy nie zrecenzuję, bo to nieetycznie kopać leżącego. Na szczęście wciąż współprowadzi Galę Dorota Gardias i to łata skutecznie wszelkie uchybienia. Najlepszym polskim zawodnikiem Bartosz Zmarzlik. Oczywista oczywistość. Za nim jednak wstyd i hańba. Drugim w klasyfikacji polskim zawodnikiem sezonu został Emil Sajfutdinow. Facet ma nasz papier od wielu lat. Będąc szczęśliwym posiadaczem tegoż startował w barwach Rosji i święcił triumfy dla starej matuszki. A co ze „specjalną operacją wojskową”? Zaświeciło słoneczko szansy startów mimo ostracyzmu – wrzucił potępieńczy wpis. Za dwa dni wyszło, że nic z tego – usunął. Kiedy Rosja najechała Ukrainę, a nad Wisłą perspektywa startów (czytaj – zarabiania) zaczęła być coraz bardziej mglista, zlikwidował konta w mediach społecznościowych. Sam przy tym czekał i obserwował. Nasi żurnaliści profilaktycznie nie drążą tematu, a ja chętnie się dowiem czemuż to Emil, Artiom i inni nie potępiają działań Putina. Mnie nic do Sajfutdinowa Rosjanina. Tak jak „doceniam” (znając proporcje) nieprzejednaną postawę Griszy Łaguty. Ale Emil Polak? Źle ci w domu? Wolisz nad Wisłą? W porządku. Złóż stary paszport i przyjmij nowy. Inaczej jesteś tylko aktorem. Żeby nie rzec – aktorzyną. Dobrze ci u nas, ale czujesz się kacapem? To sobie tu żyj. Płać podatki. Załóż rodzinę. Wychowuj dzieci. Tylko… . Nie udawaj Polaka. Nie bierz paszportu. Mimo utrudnień np.logistycznych (wizy). Uchyliła się furtka dla farbowanych Polaków, to sobie hurtem Rosjanie przypomnieli o naszych paszportach i ogłosili krajanami. Że tak oficjalnie to sformułuję – w myśl partykularnego interesu własnego.

No i jeszcze. Na koniec. Żeby nie było, że E-lipa wchłonęła pierwszą dywizję dla samego wchłonięcia. Mamy dziewiczą, debiutancką, wiekopomną decyzję. Z pewnością wpłynie ona na przebieg zawodów i bezpieczeństwo uczestników. Otóż Ekstraliga zakazała… używania tabletów. Obsada biegów nominowanych będzie naklejana na tablicę jak w elicie. Śmiać się, czy płakać?

No to pora na zimę. Nostalgię, refleksje, tęsnotę. I odpowiedzi. Jak choćby na wciąż otwarte pytanie o imiennie winnego spaprania toru w Krośnie przed finałem IMP. Szef Jury z ramienia PZM? A może właściciel firmy – pośrednika? No bo przecież nie gospodarze. Oni oddali ojcowiznę na ten czas – obcym. Czekam na drobny choćby objaw – uwaga trudne słowo – transparentności poczynań władz. Czego i Państwu życzę.

fot. ilustracyjne – publiczny fb