Piątkowy wieczór w Częstochowie pełen emocji i kartek. Wśród nich – waleczny junior Betard Sparty

6 czerwca na torze w Częstochowie rozegrano jeden z najbardziej kontrowersyjnych meczów tego sezonu PGE Ekstraligi. Krono-Plast Włókniarz rozgromił osłabioną Betard Spartę Wrocław 46:31, ale to nie wynik był największym tematem wieczoru. Na stadionie przy Olsztyńskiej oglądaliśmy aż trzy kartki – dwie czerwone dla gości i żółtą dla gospodarzy. W tym żużlowym chaosie do rywalizacji stanął również młody Nikodem Mikołajczyk, który mimo bólu po wcześniejszym upadku w U24 Ekstralidze postanowił wystartować.

Zawodnik Betard Sparty wystąpił w dwóch biegach, zdobywając łącznie 3 punkty (2,1). Przy trzecim starcie musiał oddać miejsce rezerwowemu Krystianowi Grędzie z powodu bólu pleców.


Mikołajczyk po meczu: „Czułem straszny ból”

W rozmowie po meczu Nikodem Mikołajczyk nie ukrywał, że piątkowy wieczór kosztował go wiele zdrowia i emocji. Mimo przeciwności losu, podjął walkę dla drużyny i kibiców:

Mecz nie był za prosty. Tor był dosyć wymagający i trudny do jazdy. Zarówno rywale, jak i my mieliśmy trochę problemów z tym torem, ale w moim przypadku całe szczęście skończyło się w miarę dobrze. Teraz jest dość długa przerwa. Na pewno każdy z nas się dobrze zregeneruje i nabierze sił. Będziemy gotowi na to, by następne mecze wygrać i pojechać jak najlepiej – powiedział Mikołajczyk.

Niestety, uraz odniesiony kilka dni wcześniej okazał się silniejszy niż ambicje. Żużlowiec nie był w stanie kontynuować jazdy w trzecim swoim biegu.

Niestety z powodu bólu pleców musiałem poprosić o zastępstwo w biegu. Czułem straszny ból i nie byłbym w stanie przejechać czterech okrążeń – przyznał szczerze junior Sparty.


Debiut w ogniu walki. „Większe nerwy, wszystko szybciej się toczy”

Dla Nikodema Mikołajczyka był to nie tylko kolejny mecz ligowy, ale również zupełnie nowe doświadczenie pod względem emocji i atmosfery.

Było ciężko. Dodatkowo jeszcze miałem tę delikatną kontuzję, ale trzeba było zachować spokojną głowę w takim meczu. Nie mogłem zwracać uwagi na nic innego dookoła, tylko skupić się na sobie. Po prostu wyjechać i pokazać, że jestem silny. Z pewnością wszystko „szybciej się toczy”, są też większe nerwy u każdego. Jest ogromna różnica pomiędzy „normalnym” meczem, gdzie są przerwy na równanie toru – zakończył Nikodem Mikołajczyk.


Sparta na deskach. Czas na regenerację

Porażka 31:46 to nie tylko liczby – to obraz drużyny z Wrocławia, która obecnie leczy rany. Bez większości podstawowego składu (m.in. Janowskiego, Woffindena i Kowolika), z dwoma czerwonymi kartkami i problemami zdrowotnymi juniorów, Betard Sparta przeżywa trudny moment. Przerwa ligowa może jednak okazać się zbawienna – zarówno dla całego zespołu, jak i dla Nikodema Mikołajczyka, który już pokazał charakter, jakiego nie powstydziłby się żaden senior.

Zdjęcie: Maciej Trubisz