Australijski żużlowiec Max Fricke nie zamierza pozostawić swojego udziału w cyklu FIM Speedway Grand Prix 2026 przypadkowi. Pomimo braku możliwości startu w tegorocznych eliminacjach do SGP, zawodnik jest zdeterminowany, aby wywalczyć miejsce w stawce na kolejny sezon poprzez bezpośrednie zakwalifikowanie się do czołowej szóstki tegorocznych rozgrywek.

Przymusowa przerwa i brak udziału w eliminacjach

Fricke wywalczył sobie miejsce w cyklu Grand Prix 2025, zajmując czwarte miejsce w turnieju FIM SGP Challenge na czeskim torze w Pardubicach 4 października ubiegłego roku. Jednak kontuzja odniesiona podczas styczniowych Mistrzostw Australii pokrzyżowała jego plany startowe na początek 2024 roku.

Australijczyk upadł podczas rundy w Mildurze 5 stycznia, doznając urazu kolana. W wyniku tego zdarzenia nie był w stanie dokończyć krajowych eliminacji i stracił szansę na awans do międzynarodowych rund Speedway Grand Prix Challenge, które odbędą się w duńskim Holsted w sierpniu. Australijskie miejsca w tych zawodach zajęli nowy mistrz kraju Brady Kurtz, wicemistrz Jack Holder oraz mistrz FIM Oceania Rohan Tungate.

Pomimo tej przeszkody Fricke podkreśla, że jego celem pozostaje wywalczenie miejsca w cyklu Grand Prix na sezon 2026 poprzez tegoroczne wyniki.

„To będzie pierwszy rok od dłuższego czasu, kiedy nie wezmę udziału w eliminacjach do cyklu GP. Jednak nadal mam możliwość awansu poprzez wyniki w Grand Prix i właśnie na tym się skupiam” – podkreślił Fricke. „Naszym celem jest walka o mistrzostwo. Jednym z pomniejszych celów jest również uplasowanie się w czołowej szóstce. To po prostu część biznesu, jakim jest żużel”.

Powrót do Grand Prix i walka o stabilną formę

Max Fricke powrócił do cyklu Grand Prix w 2024 roku po kontuzji Jasona Doyle’a. Po opuszczeniu pierwszych trzech rund w roli rezerwowego, Australijczyk wszedł do stawki na stałe i zakończył sezon na 11. miejscu. Jego największymi sukcesami były finałowe występy w Malilli, gdzie zajął drugą lokatę, oraz czwarta pozycja w Grand Prix Łotwy.

Australijczyk podkreśla, że kluczową kwestią w walce o czołowe lokaty jest utrzymanie równej formy przez cały sezon.

„Miałem kilka dobrych lat w Grand Prix” – powiedział Fricke. „Miałem okazję pokazać, że są dni, kiedy potrafię złożyć wszystko w całość i walczyć o najwyższe lokaty. Teraz chodzi o to, by osiągać taki poziom częściej i konsekwentnie”.

Podsumowując poprzedni sezon, dodał: „Biorąc pod uwagę fakt, że opuściłem pierwsze trzy rundy, wynik, jaki osiągnąłem, był dobry. W tym roku chcę startować przez cały sezon, runda po rundzie, i utrzymać stabilny poziom”.

Powrót do pełnej sprawności

Fricke jest również zadowolony z postępów w rehabilitacji kontuzjowanego kolana. Jego priorytetem było odpowiednie przygotowanie się do zbliżającego się sezonu w Europie.

„Nie jest źle” – skomentował swoją sytuację zdrowotną. „To było dość groźne zdarzenie, zahaczyłem o kilku zawodników i uderzyłem kolanem w kierownicę. Niestety, uderzenie było na tyle mocne, że potrzebowałem czasu na rekonwalescencję. Wciąż nad tym pracuję, ale w ciągu kilku tygodni powinienem wrócić do pełni sił”.

Fricke zdradził, że jego powrót do zdrowia przebiega zgodnie z planem: „Na początku musiałem po prostu odpoczywać przez kilka tygodni, później przeszliśmy do rehabilitacji. Teraz jesteśmy na ostatnim etapie tego procesu i zaczynam budować siłę. To naturalny proces regeneracji, przez który musimy przechodzić jako zawodnicy. Na szczęście mamy na to czas, więc nie ma większej presji”.

Australijczyk podkreślił, że kontuzja miała miejsce w stosunkowo „dobrym” momencie sezonu, co pozwoliło mu uniknąć dłuższej przerwy w startach. „Jeśli w ogóle można mówić o dobrym momencie na kontuzję, to ten przypadek nie był najgorszy, bo do rozpoczęcia sezonu pozostało jeszcze kilka tygodni” – podsumował Fricke.

Sezon pełen wyzwań

Dla Maxa Fricke’a nadchodzący sezon będzie kluczowy. Jego głównym celem jest znalezienie się w czołowej szóstce klasyfikacji generalnej, co da mu automatyczny awans do cyklu Speedway Grand Prix 2026. Zawodnik zdaje sobie sprawę, że aby to osiągnąć, będzie musiał prezentować równą formę przez cały rok i unikać większych wpadek.

Australijczyk udowodnił już wielokrotnie, że stać go na walkę z najlepszymi. Teraz pozostaje pytanie, czy w 2024 roku będzie w stanie wejść na jeszcze wyższy poziom i zapewnić sobie pewne miejsce wśród elity światowego żużla. Jego determinacja i ambicje nie pozostawiają wątpliwości – Max Fricke zrobi wszystko, aby nie tylko znaleźć się w Grand Prix 2026, ale także realnie powalczyć o najwyższe cele.

Źródło: fimspeedway.com