W rywalizacji Krajowej Ligi Żużlowej po trzech rozegranych kolejkach teraz nastąpiła krótka przerwa. Zawodnicy najniższego szczebla żużlowej rywalizacji w Polsce do rozgrywek ligowych powrócą w sobotę 18 maja. Wcześniej bo 11 maja Tarnowianie rozegrają na własnym torze zaległe spotkanie z Polonią Piła.
My wracamy do meczu trzeciej kolejki KLŻ, który został rozegrany w Landshut pomiędzy tamtejszą drużyną Devils, a typowaną w roli faworyta tych zmagań ekipą Unii Tarnów. Spotkanie było bardzo emocjonujące, choć z lekką przewagą gospodarzy. Po 10 biegu goście doprowadzili do stanu 31-29 dla Devils. Końcówka jednak należała do gospodarzy i żużlowcy z Landshut pokonali Unię Tarnów 47-42.
Jednym z wyróżniających się zawodników drużyny gości był Marko Lewiszyn, który w 5 startach zgromadził 10 punktów (w pierwszym biegu miał defekt). Nasz redakcyjny kolega tuż po meczu namówił zawodnika Unii na krótką rozmowę.

Na Wirażu: Dziś byłeś jednym z najlepszych zawodników, który ścigał się na torze w Landshut po zewnętrznej. Jak znalazłeś sposób na taką jazdę? Bo zazwyczaj ten tor nie nadaje się do jazdy po zewnętrznej.
Marko Lewiszyn: Dlaczego się nie nadaje? Po prostu trzeba było czytać ten tor. Popatrzeć jaka jest nawierzchnia na szerokiej i raz udało się tam „bujnąc”. Zobaczyłem, że szeroka niesie, to dlaczego tam nie wjeżdżać? Spróbowałem. Fajnie poszło i dlaczego nie próbować?
Co było przyczyną defektu twojego motocykla w pierwszym biegu?
Moim zdaniem Lindbaeck z pierwszego pola trochę mnie zahaczył i ściągnął mi tylny łańcuch i to była przyczyna mojego defektu.
W tym roku masz bardzo udane starty. Ciągle się rozwijasz, idziesz do przodu. Przechodzisz kolejne eliminacje w zawodach żużlowych. Twoja forma cały czas idzie w górę. Czy to jest przypadek, czy efekt wytrenowania?
Nie można powiedzieć , ze to jest przypadek. Bo w zużlu i w każdej innej dyscyplinie nie ma przypadku. Na te wyniki trzeba ciężk, ciężko, ciężko i jeszcze raz ciężko pracować. Staram się. Może brakuje mi jeszcze wskazówek od kogoś doświadczonego. Ale fajnie, że w tym roku udało mi się dołączyć do teamu Ernesta Kozy, który ma za sobą bardzo dobrą jazdę na żużlu. Mam nadzieję, że w tym roku uda mi się poprawić moje błędy, a także uda mi się studzić moją gorącą głowę. Wiem, że tak jest – ale pracujemy nad tym. Chcę dalej dobrze jeździć na żużlu i osiągać sukcesy i tyle.
Jakie widzisz perspektywy przed reprezentacją Ukrainy. Wiem, że sporo chłopaków jeździ tam na żużlu. Wiadomo Równe, ale też i część chłopaków trenuje z tobą w Tarnowie. Ty jesteś liderem reprezentacji Ukrainy. Czy widzisz zawodników, którzy podążą twoim śladem?
Nie wiem, czy jestem liderem. A co do przyszłości, to na Ukrainie pracujemy już od bardzo dawna z Siergiejem Gołownią. Szczególnie pracujemy nad sprawą pomocy młodym zawodnikom. Ale teraz jest szczególnie ciężki czas i trochę mniej pomagam tym wszystkim chłopakom, ale staram się ich wspierać, podpowiadać dobre rozwiązania, których sam się nauczyłem (i dalej się uczę). Mam nadzieję, ze już teraz ten żużel na Ukrainie poszedł do góry. Mamy bardzo dużo zawodników. Niektórzy wrócili do speedwaya – jak Andrzej Karpow, czy Stanisław Mielniczuk i wierzę, że się nam uda osiągac jakieś sukcesy na arenach międzynarodowych.
Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia na żużlowych torach.
Dzięki bardzo