Na portalu infostrow.pl znalazł się bardzo ciekawy wywiad ze szkoleniowcem Arged Malesy Ostrów Wlkp. Mariuszem Staszewskim. Poniżej prezentujemy treść rozmowy ze szkoleniowcem 1 ligowego klubu:

W przyszłym roku, kiedy kolejni adepci z klasy 250cc zdadzą licencję na popularne pięćsetki byłoby dziewięciu juniorów w kadrze TŻ Ostrovia. Naturalną koleją rzeczy jest ich częściowe wypożyczanie lub transferowanie do innych klubów?

-Wiadomo, że mamy tylko dwa miejsca w składzie na lidze, a żeby chłopacy się rozwijali, koniecznym minimum jest jeżdżenie właśnie w rozgrywkach ligowych. Żadne zawody młodzieżowe nie dadzą zawodnikowi tyle, co mecze ligowe. Naturalną koleją rzeczy jest, że dwójkę najmocniejszą zostawiamy, a dla reszty staramy się znaleźć miejsce w innych klubach, żeby mieli okazję do jazdy i szansy na kontynuowanie kariery po skończeniu wieku juniora.

Kluby ekstraligowe interesowały się wychowankami ostrowskiego klubu?

-Tylko tymi dwoma, którzy zostają, czyli Jakubem Krawczykiem i Sebastianem Szostakiem. Obaj mieli po kilka propozycji. Pozostałe zapytania dotyczyły klubów z pierwszej i drugiej ligi.

Dwóch zawodników przechodzi do konkurencji, bo Kacper Grzelak zostaje wypożyczony do PSŻ-u Poznań, a Jakub Poczta transferowany jest do Stali Rzeszów. Chyba jednak nie można patrzeć na to w ten sposób, że wzmacnia się rywali w 1.Lidze?

-Patrzę na to nie tylko jako menedżer naszego zespołu, ale także jako trener tych chłopaków i życzę im jak najlepiej. Powiem więcej, sam dzwoniłem po klubach i starałem się im pomóc znaleźć miejsce do rozwoju, żeby było ono dobre dla nich i zrobili krok w dobrym kierunku. U nas po prostu wszyscy nie mieliby miejsca w składzie. Problemem byłoby już zmieszczenie dziewięciu zawodników w pięcioosobowym zespole na Drużynowe Mistrzostwo Polski Juniorów.  Trzymać chłopaków w Ostrowie tylko po to, żeby trenowali, to robienie im krzywdy.

Tym bardziej, że w przyszłym roku w Ostrowie nie będzie U-24 Ekstraligi…

-Owszem, ale nawet gdyby była, to i tak wszyscy nie mogliby jechać, bo przepis mówi, że musi być minimum dwóch obcokrajowców w U-24 Ekstralidze. Tak czy siak, musielibyśmy wychowanków posadzić na ławie, a dać szansę zawodnikom zagranicznym.

Wiadomo już co z Filipem Seniukiem?

-Tak. Idzie na roczne wypożyczenie do WTS-u Sparty.

Co po tym rocznym wypożyczeniu?

-Zobaczymy. Jeśli zawodnik będzie chciał tam dalej jeździć, to jest opcja w umowie wypożyczenia, że zostanie we Wrocławiu na dobre.

Skąd taki ruch, bo kibice już od jakiegoś czasu ubolewają, że Filip Seniuk może odejść z Ostrowa?

-Żal mi każdego, bo to są moi wychowankowie, ale nie mam innego wyjścia. Nie mogę ich wszystkich zatrzymać w Ostrowie, bo nie mamy tyle miejsca, żeby każdemu zapewnić rozwój. Dla jednego czy drugiego chłopaka siedzenie na ławie rezerwowych, to jest krok w tył. Wiek juniora to jest raptem pięć lat. Jeśli się ich nie wykorzysta, to przygoda ze sportem żużlowym może się skończyć.

Klub na tym wypożyczeniu czy transferach korzysta finansowo?

-Dochód do klubu faktycznie jest, ale jest to niewspółmierne do tego, co wydaje się na szkolenie. Dany klub musi czuć chęć szkolenia, bo to nie jest działalność, na której się zarabia.

Ostrów zaczyna trochę powoli przypominać Unię Leszno, która od lat słynęła ze szkolenia wychowanków i częściowo i transferowała w Polskę?

-Na to zaczyna wyglądać. Mamy nadwyżkę i trzeba tę młodzież wypożyczać i transferować. W zeszłym roku Unia Leszno też oddało Sadurskiego i Pludrę – dobrych zawodników, a teoretycznie słabszych, ale młodszych zostawiło w składzie. Mencel i Ratajczak jeździli w lidze i się rozwinęli. My też jesteśmy w podobnym momencie, że dwóch starszych zostawiamy na ligę, dwóch kolejnych starszych wypożyczamy czy transferujemy, a powoli musimy zacząć dawać szanse 16-latkom.

Jak zatem będzie wyglądała kadra juniorska TŻ Ostrovia na sezon 2023?

-Do tych, którzy mają obecnie licencje w klasie 500cc, czyli Jakuba Krawczyka, braci Szostaków i Tobiasza Potasznika, dojdą Paweł Sitek i Franciszek Dymowski. Będziemy mieli zatem szóstkę juniorów. Przypuszczam, że z tej szóstki jeszcze jednego będziemy musieli wypożyczyć, chociaż na same DMPJ, żeby chłopak miał jazdę, bo nie chciałbym, żeby było tak jak w tym roku, że Filip Seniuk i Gracjan Szostak jeździli na zmianę. Przez to mieli mniej jazdy, a to nie sprzyja rozwojowi. Chcemy zrobić tak, żeby zapewnić im jak największą możliwość jazdy.

Paweł Sitek zrobił furorę w klasie 250cc. Na wiosnę podejdzie do egzaminu w klasie 500cc. To będzie takie naturalne przejście na pięćsetki czy różnie bywa z taką przesiadką na motocykle o większej pojemności?

-Paweł trenował już na pięćsetkach i ścigał się na treningach z kolegami. Cała czwórka jest naprawdę blisko siebie. Mówię tutaj o Gracjanie Szostaku, Filipie Seniuku, Tobiaszu Potaszniku i Pawle Sitku. Ta grupa jest zbliżona do siebie pod kątem umiejętności. Tak naprawdę o wypożyczeniu akurat Filipa Seniuka zadecydowało to, że on jest z Wrocławia. Tata jeździ z nim na wszystkie zawody, jest jednocześnie jego mechanikiem. Po motocrossie są przygotowani pod względem logistycznym, mają busa, więc naturalną koleją rzeczy było, że jemu będzie najłatwiej przejść do innego środowiska. W przypadku, gdyby doszło do wypożyczenia pozostałych naszych wychowanków, byłby bardzo duży problem logistyczny, żeby dowozić ich na zawody i treningi.

Nie brzmi to trochę abstrakcyjnie, że klub, na który nałożono „opłaty szkoleniowe” za nierealizowanie regulaminu szkoleniowego w 2022 roku ma nadwyżkę juniorów i musi ich wypożyczać?

-Dla mnie to jest kpina. Od początku powtarzam, że to co obowiązuje, to nie jest regulamin szkoleniowy. My szkolimy juniorów przecież cały czas. W jednym sezonie więcej przystępuje do licencji, w innym mniej. To jest regulamin do przestrzegania paragrafów, a niewiele ma to wspólnego ze szkoleniem.

Źródło: infostrow.pl