Już w niedzielę startują rozgrywki o speedrowerowe drużynowe mistrzostwo Polski. Jeszcze przed ich rozpoczęciem porozmawialiśmy z Damianem Natońskim, który nie tylko zmienił klub, ale także zmienił swoje życie przeprowadzając się pod Wrocław.
Na wirażu: Jak przebiegają twoje przygotowania do sezonu?
Damian Natoński: Przygotowania do sezonu mam już dawno za sobą. Przepracowałem zimę bardzo solidnie i jestem z tego bardzo zadowolony. Bardzo mi zależy, aby w tym sezonie pokazać się z jak najlepszej strony.
Nw: Czy podczas przygotowań do nowego sezonu miałeś już „czystą głowę” i nie przeszkadzały tobie powracające co jakiś czas sprawy z poprzedniego sezonu?
DN: . Przypuszczałem, że sprawa z moim byłym klubem będzie się ciągnąć przez długi czas i się nie pomyliłem, bo ciągnie się to po dzień dzisiejszy. Jest mi bardzo przykro z tego powodu, jak po 13 latach zdobywania punktów dla drużyny chcą Ci wszystko zabrać. Aczkolwiek wiedziałem że myślenie o przeszłości mi w niczym nie pomoże i koncentrowałem się na przygotowaniach do nadchodzącego sezonu.
Nw: Czy nie wyczuwasz presji, jaka może na Tobie ciążyć w związku z tym, że w tym sezonie będziesz chciał coś udowodnić paru osobom?
DN: Presja mi w niczym nie pomoże. Po rozmowach z Panią Martą Nasiukiewicz, klubowym psychologiem sportowym zmieniłem totalnie podejście do zawodów. Dzięki tej współpracy przed każdymi zawodami mam czystą głowę i wiem co jest dla mnie dobre, a co złe. Z tego miejsca chciałbym bardzo podziękować za owocne rady. Polecam każdemu sportowcowi skorzystać z porad psychologa, nawet jeżeli nie ma żadnego problemu.
Nw:. Jak odnajduje się w Szarży Damian Natoński?
DN: Jak odnajduję się w Szarży Damian Natoński? Hmmm niech pomyślę. Fantastycznie! Bardzo się cieszę, że jestem w tym miejscu gdzie jestem. Mam wsparcie na każdym kroku. Kolegów z drużyny nie mogłem sobie lepszych wymarzyć. Pozdrowienia dla nich. Czuję, że jesteśmy jedną, wielką rodziną.
Nw: Czy przedsezonowe zgrupowania, jakie były organizowane dla zawodników pierwszej ekipy pozytywnie wpłynęły na „team spirit” ekipy rateli?
DN: Na pewno tak. Mogliśmy się poznać z innej strony. Szczerze mówiąc nie wiedziałem, że z chłopaków są takie niezłe ziółka, że tak powiem (śmiech). Oczywiście znaliśmy się wcześniej, lecz tylko można powiedzieć z toru. Dogadujemy się bardzo dobrze i to mnie cieszy. Atmosfera w drużynie to podstawa, także tego typu zgrupowania oceniam na duży plus .
Nw: Co zdecydowało o twoich przenosinach do ekipy Szarży?
DN: Już w trakcie ubiegłego sezonu wiedziałem, że na pewno zmienię barwy klubowe. Niekoniecznie to miała być Szarża. Miałem do wyboru jeszcze PKS Victorię Poczesna. Po jednym z meczu ligowych w Częstochowie porozmawiałem z Adrianem Kocurem na temat Szarży i od razu urzekł mnie profesjonalizm klubu z Dolnego Śląska. W listopadzie spotkaliśmy się ponownie i dogadaliśmy warunki kontraktu. Tak oto zostałem zawodnikiem Szarży Wrocław, z czego jestem zadowolony.
Nw: Czy wspólne treningi i uczestnictwo w zawodach z indywidualnym mistrzem świata Marcinem Szymańskim były dla ciebie pozytywnym bodźcem w rozwoju twojej kariery?
DN: Wszyscy wiemy jakim doskonałym zawodnikiem jest Marcin. Na pewno można było się od niego wiele nauczyć.
Nw: O tym, że poważnie traktujesz jazdę w Szarży Wrocław świadczy fakt, że przeprowadziłeś się praktycznie do Wrocławia. Jak czujesz się w nowym miejscu?
DN: Zgadza się. Od końcówki marca jestem mieszkańcem Wrocławia, a konkretnie pobliskich Siechnic. Wraz z narzeczoną stwierdziliśmy, że w Częstochowie nic nas nie trzyma i podjęliśmy decyzję o przeprowadzce. Mieszkamy centralnie przy słynnych pomidorach, gdzie w nocy niebo robi się żółte. Wtedy zaciągam rolety i można spokojnie spać w ciemności (śmiech). Dojazd do toru zajmuje mi 23 minuty, a droga jest cały czas prosta, gdy jadę obwodnicą. Do pracy mam podobny czas dojazdu. Jedynie irytują mnie korki oraz duża ilość sygnalizacji świetlnej. Ogólnie Wrocław moim zdaniem jest najpiękniejszym miastem w Polsce. Jak narazie mieszka nam się tutaj bardzo dobrze
Nw: Czy tak jak Wiktor Czerwiński, twój kolega z drużyny, swoją sportową przyszłość łączysz z drużyną Szarży Wrocław?
DN: Bardzo bym chciał żeby tak się stało. Nie chce przychodzić tutaj tylko na rok czasu. Chcę zostać na dłużej. Zobaczymy co czas przyniesie i czy działacze z Wrocławia będą dalej mnie widzieli w swoich szeregach na przyszły sezon. Póki co skupiam się na obecnym sezonie.
Nw: Jeździsz już parę sezonów w rozgrywkach o drużynowe mistrzostwo Polski. Od ubiegłego sezonu rozgrywki te są projektem medialnym w ramach CS Superligi. Co możesz powiedzieć o tej zmianie? Jak ją oceniasz?
DN: Na pewno medialnie oraz wizerunkowo jest znaczenie lepiej niż to było w latach ubiegłych. Projekt CS Superligi osobiście bardzo mi się podoba. Jest strona internetowa, która prężnie działa, tak samo fan page na facebooku. Można tam znaleźć wszystkie informacje odnośnie rozgrywek ligowych. Zachęcam czytelników do odwiedzin.
Nw: Jesteście – siłą rzeczy, gdyż we Wrocławia przez lata nie było speedrowera – zawodnikami z różnych stron Polski. Czy stanowicie tak zgraną ekipę, iż łączy was wspólny cel – osiąganie jak najlepszych wyników na torze?
DN: Zawsze jedziemy o jak najwyższe cele, aczkolwiek nie wywieramy na siebie presji. W tym sezonie celujemy w medal DMP czy to będzie brąz, srebro, czy złoto tor wszystko zweryfikuję. Każdy z chłopaków ma jakieś atuty, czujemy się silną ekipą, ale tak jak mówię czas pokaże co zdołamy osiągnąć.
Nw: Jakie plany indywidualne ma na ten sezon Damian Natoński?
DN: Ewidentnie chcę zdobyć medal IMP, na który czekam cierpliwie. Mam nadzieję że to się stanie w tym roku. Tym bardziej że finał IMP-u odbędzie się na Sępolnie. Ponadto chciałbym wystartować w reprezentacji Polski oraz pokazać się z jak najlepszej strony na Mistrzostwach Europy w Anglii. Ciężko na to pracuję aby tak się stało.
cdn….
Mini galeria zdjęć Justyny Wojczyńskiej :