W piątek 24 lutego swoje 62 urodziny obchodzi Maciej Jaworek. Wychowanek zielonogórskiego Falubazu urodził się24 lutego 1961 w Warce. Jest pięciokrotnym mistrzem Polski (w drużynie, w parach i raz indywidualnie).

W Falubazie Zielona Góra startował od 1978, a więc w wieku zaledwie 17 lat, Był jednym z najbardziej dynamicznie jeżdżących zawodników zielonogórskiego klubu. Rozwój kariery Jaworka zbiegł się z największymi sukcesami klubu z winnego grodu. Po odejściu Henryka Olszaka był, obok Andrzeja Huszczy i Jana Krzystyniaka, jednym z tzw. trzech muszkieterów, stanowiąc o sile zielonogórskiego żużla.

W krajowym żużlu zdobył niemal wszystko. Był zawodnikiem otwartym na nowinki z Zachodu. Dobrze wykorzystywał możliwości techniczne angielskiej fabryki Weslake. Rozwój jego talentu zbiegł się z zapaścią finansową i technologiczną polskiego żużla. W połowie lat 80. XX w., głównie z uwagi na izolacje międzynarodową, brak kontaktu z rynkami zachodnimi, przepaść technologiczna znacznie się powiększała. To jedna z najważniejszych przyczyn, przez które Jaworek nie zdobył sukcesów międzynarodowych.

W zielonogórskim Falubazie stopniowo piął się w hierarchii wewnątrzzespołowej. W 1985 roku zdobył miano nieformalnego lidera, dystansując w finale IMP w Gorzowie swych klubowych kolegów, mistrzów Polski par, Krzystyniaka i Huszczę.

Na rok 1986 przypadło apogeum jego kariery. Miał wówczas 25 lat. W lidze nie miał sobie równych, zdobywając niejednokrotnie po 17, 18 punktów w meczu. Wsparcie uzyskał jedynie od A. Huszczy, przez co zielonogórska drużyna nie obroniła mistrzowskiego tytułu i skończyła rozgrywki DMP na 4. miejscu. W rozgrywkach indywidualnych awansował do Finału Kontynentalnego IMS i 14 września 1986 roku zdobył z kompletem punktów tytuł IMP na macierzystym torze w Zielonej Górze.

Niewielu zawodników było wówczas w stanie się z nim równać. Huszcza zaczynał wyraźnie być w klubowym rankingu numerem drugim, na krajowym podwórku jedynym poważnym konkurentem był zaś Wojciech Żabiałowicz, dysponując już wówczas superszybkimi GM-ami.

Jesienią 1986 Jaworek wyjechał do Republiki Federalnej Niemiec. Wyjazd, odebrany powszechnie jako wielkie zaskoczenie, planowany był już rok wcześniej. Mimo kilku pism do kierownictwa klubu, z prośbą o przedłużenie urlopu, nie wrócił wiosną 1987 na inaugurację sezonu. Jaworek uznał, że sportowe możliwości jego rozwoju w Polsce dobiegły końca. Chciał startować na sprzęcie zachodnim, mierzyć się z międzynarodową czołówką. W planach miał kontrakt w brytyjskim klubie. Jego wyjazd został jednak w Polsce odebrany jako zdrada, a starty w Bundeslidze zostały zablokowane.

Dopiero po dwóch latach kara została anulowana, przez co możliwe stały się występy w niemieckiej ligi żużlowej. W 1989 wystąpił w klubie IG Neuenknick – 4. miejsce oraz w 1990 r. MC Norden – 5. miejsce, uzyskując średnią 2,833.

Maciej Jaworek

W 1990 powrócił temat jego ponownych występów w polskiej lidze. Jaworek wyjechał na zielonogórski tor dopiero w marcu 1992. Był od razu jednym z liderów ówczesnego DMP. To z jego udziałem zespół Morawskiego zdobył tytuł Drużynowego Pucharu Polski. Awansował także do finału IMP w Zielonej Gorze. Zielonogórski klub nie obronił jednak tytułu DMP.

Sezon 1993 zaczął się tragicznie dla Morawskiego i M. Jaworka. W sparingowym meczu z Unią Leszno doszło do kolizji, w wyniku której zespół stracił na zawsze Andrzeja Zarzeckiego a M. Jaworek został poważnie kontuzjowany, złamanie kręgosłupa bez uszkodzenia nerwów. Powrócił jeszcze na tor w ostatnim meczu sezonu, przeciwko Stali Gorzów, jednak był to koniec jego kariery.

Maciej Jaworek jest mężem Marzeny, ma dwójkę dzieci: Caroline i Timo.

Wielu kibiców uważa, iż Maciej Jaworek talentem i predyspozycjami dorównywał Tomaszowi Gollobowi. Sam zawodnik widział ograniczone możliwości rozwoju startując w Polsce. Podjął słuszną decyzję o wyjeździe z kraju i doskonalenia za granicą swoich umiejętności. Jednak dla ówczesnych władz socjalistycznego państwa wyjazd za granicę, bez zgody władz traktowany był jak zdradę. Przerwa w startach na pewno odbiła się na jego możliwościach jeździeckich. Szkoda bardzo, iż w czasach gdy właściwie sport żużlowy dogorywał nie licząc się na świecie stać było Polskę na luksus zmarnowania talentu i kariery człowieka, któremu się chciało wówczas gonić i dorównać czołówce światowej…

Najważniejsze osiągnięcia Macieja Jaworka:
– uczestnik finału kontynentalnego Indywidualnych Mistrzostw Świata (1986 – 16 m. w Wiener-Neustadt).
– medalista Drużynowych Mistrzostw Polski (1979 – 3 m., 1981 – 1 m., 1982 – 1 m., 1984 – 3 m., 1985 – 1 m.)
– medalista Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski (1979 – 3 m., 1980 – 1 m.),
– medalista Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski (1981 – 3 m. – Zielona Góra, 1982 – 1 m. – Opole),
– medalista Mistrzostw Polski Par Klubowych (1983 – 1 m. – Zielona Góra z Andrzejem Huszczą i Janem Krzystyniakiem – był rezerwowym oraz 1986 – 3 m. – Toruń wspólnie z Andrzejem Huszczą i Zbigniewem Błażejczakiem)
– Triumfator Indywidualnych Mistrzostw Polski (1986- Zielona Góra)
– Zwycięzca  Srebrnego Kasku (1980 – Zielona Góra, 1982 – Rybnik)
– Trzeci zawodnik Złotego Kasku (1985 – trzy turnieje)
– Szósty żużlowiec Indywidualnych Mistrzostw Republiki Federalnej Niemiec (1989).

Przez całą karierę w Polsce reprezentował klub z Zielonej Góry.

Mecz o DMP 1992. Morawski – Motor. Pojedynek Maciej Jaworek – Hans Nielsen:

Maciej Jaworek po pierwszym meczem o DMP w 1992 r:

Zdjęcia: fb Maciej Jaworek