Betard Sparta wygrywa w Rybniku 50:40, a Brady Kurtz zostaje bohaterem meczu

Powrót Brady’ego Kurtza na stadion przy ul. Gliwickiej w Rybniku okazał się wielkim sportowym wydarzeniem – zarówno dla samego zawodnika, jak i dla kibiców. W meczu 6. kolejki PGE Ekstraligi Betard Sparta Wrocław pokonała miejscowy Innpro ROW 50:40, a najlepszym zawodnikiem wieczoru był właśnie 28-letni Australijczyk. To on poprowadził wrocławian do zwycięstwa na torze, który jeszcze niedawno nazywał domowym.

Kurtz zdobył 14 punktów w pięciu startach i udowodnił, że jego transfer do Wrocławia był jednym z najlepszych ruchów minionego okna transferowego. Co więcej, dzięki świetnej dyspozycji objął prowadzenie w wewnętrznej klasyfikacji Betard Sparty, wyprzedzając Artioma Łagutę. Średnia punktowa Kurtza po sześciu kolejkach wynosi 2,258 pkt/bieg, podczas gdy Rosjanin z polskim paszportem legitymuje się średnią 2,133 pkt/bieg.


„Miło było wrócić do miejsca, które tak dobrze znam”

Dla Kurtza piątkowe spotkanie miało wymiar szczególny. Przez dwa poprzednie sezony reprezentował ROW Rybnik, będąc liderem zespołu w 2. Ekstralidze. Nic więc dziwnego, że powrót na śląski tor wywołał u niego emocje. Tym razem jednak założył kevlar wrocławskiej Sparty – i zdominował zawody.

To był dobry mecz w moim wykonaniu i z tego bardzo się cieszę. Jak dotąd miałem problemy poza domowym torem, więc dobrze było się przełamać. Oczywiście obiekt w Rybniku znam doskonale i na pewno miło było wrócić do miejsca, które tak dobrze znam – powiedział Kurtz w rozmowie z klubowymi mediami.


Tor zupełnie inny niż rok temu. „Notatki można było wyrzucić do kosza”

Choć zna tor w Rybniku jak własną kieszeń, warunki w piątkowy wieczór zaskoczyły Australijczyka. Szybko jednak odnalazł się w nowych realiach.

Tor mocno różnił się od tego, co było tutaj przed rokiem. Start wyglądał zupełnie inaczej, a ja przez całe zawody korzystałem z kompletnie innych ustawień motoru, niż miało to miejsce w poprzednim sezonie. Z drugiej strony przejechałem tutaj tyle okrążeń, że dość szybko rozgryzłem, co powinienem zmienić – skomentował Kurtz.

Ale największą niespodziankę sprawiła mu własna forma na starcie. Ten aspekt dotąd nie był jego najmocniejszą stroną.

Byłem zaskoczony, że tak dobrze wychodziłem dzisiaj spod taśmy. Zazwyczaj jestem zawodnikiem, który o swoje punkty musi walczyć na trasie, więc miłą niespodzianką była tak dobra dyspozycja na starcie. Mam nadzieję, że uda mi się to utrzymać na dłuższą metę – dodał lider Sparty.


Lider Sparty i gwiazda ligi

Brady Kurtz przebojem wdarł się do PGE Ekstraligi i pokazuje, że poziom rozgrywek nie jest dla niego barierą. Po sześciu kolejkach znajduje się w czołowej dziesiątce najskuteczniejszych zawodników ligi – dokładnie na 8. miejscu. Jego styl jazdy, powtarzalność i skuteczność robią wrażenie.

W meczu w Rybniku znów był bezbłędny. Zdobył 14 punktów, wygrywając cztery z pięciu swoich biegów. W pokonanym polu zostawiał nie tylko swoich byłych kolegów z ROW-u, ale i Łagutę, Janowskiego czy Bewleya – liderów wrocławskiego zespołu z poprzednich lat.


Podsumowanie: Kurtz nowym motorem napędowym Sparty

Wrocławska Sparta wciąż szuka stabilnej formy, ale jedno jest pewne – Brady Kurtz jest dla niej w tym sezonie kluczowym ogniwem. Jego pewność siebie, doświadczenie i skuteczność mogą być podstawą do kolejnych zwycięstw. Dla ROW-u Rybnik był to bolesny powrót byłego lidera. Dla Sparty – pokaz siły i oznaka, że mają w składzie nową gwiazdę.

Wszystko wskazuje na to, że sezon 2025 może być dla Australijczyka przełomowy nie tylko w barwach Betard Sparty, ale i w całej PGE Ekstralidze.

Zdjęcie: publiczny Fb Brady Kurtz Racing