Za nami czwarta, ostatnia runda Tauron SEC, która w sobotę 28.09.br odbyła się na Stadionie Śląskim w Chorzowie.
Zawody były nudne, decydował start i jazda przy krawężniku. Na starcie dało się wyruszyć jedynie z pól A i B. Zawodnicy startujący z pól C i D nie mieli szans by nawiązać walkę na dystansie. Żużlowcy nie kryli swego niezadowolenia takim obrotem sprawy. Na 22 biegi rundy zasadniczej dziesięć razy wygrali zawodnicy startujący z pola A, dziewięć z pola B i tylko trzy razy wygrali startujący z pola C. Z pola D w całych zawodach nikt nie wygrał wyścigu. Dopiero w 13 biegu startujący z pola C Paweł Przedpełski wygrał bieg. Z czasem na torze porobiły się dziury. Właśnie w jedną z takich dziur wpadł w biegu barażowym, decydującym o tytule IME, prowadzący swój wyścig, G. Łaguta. Stracił panowanie nad motocyklem i wówczas wyprzedził go M. Michelsen, zostając IME. Czy na równym torze i bez dziur doszłoby do takiej sytuacji?
Zaiste piękna promocja żużla i zachęta do oglądania zawodów żużlowych. Kibice jakby przeczuwali brak emocji w sobotnim finale na Stadionie Śląskim i nie zapełnili trybun Kotła Czarownic. Na widowni zasiadło łącznie 28.523 widzów.
W 2018 roku nastąpił powrót wielkiego żużla na Stadion Śląski. Wówczas na stadionie zasiadło 31.000 fanów speedwaya by oglądać finał SEC. Zarówno w ubiegłym roku, jak i w obecnym zawody organizowała firma One Sport. Po finale SEC w 2018 pozostał niedosyt, ponieważ na torze brakowało emocji.W tym roku miało to się zmienić i w związku z tym zmodyfikowano nawet geometrię chorzowskiego toru.
Emocji dostarczyli tylko zawodnicy walczący o najwyższe miejsca i tytuł IME w klasyfikacji generalnej. Po 22 biegach okazało się, że trzeba rozegrać dodatkowe dwa biegi by wyłonić mistrza i trzeciego zawodnika końcowej klasyfikacji SEC.
Mistrzem Europy został Mikkel Michelsen, drugi był (lider klasyfikacji do zawodów w Chorzowie) Grigorij Łaguta, trzecie miejsce zajął Leon Madsen, a czwarty był Kacper Woryna, który nie powtórzył sukcesu swojego dziadka, Antoniego Woryny. Do przyszłorocznego cyklu SEC oprócz wspomnianej czwórki awansował również piąty w końcowej klasyfikacji Bartosz Smektała.
Cóż takiego wydarzyło się podczas ostatniego turnieju SEC? Otóż po pierwszym finale DMP rozegranym 13.09.br we Wrocławiu Jacek Gajewski, wbrew temu co działo się na torze, grzmiał: Widowisko? Wrocławianie je zniszczyli. Można mówić, że spotkanie było ciekawe, bo losy zwycięstwa rozstrzygały się w ostatnim biegu. Nie można jednak pominąć tego, co działo się na torze. Zawodnicy mieli problemy z płynną jazdą (co jest zupełną nieprawdą – przyp. gorcio). Całość podsumował takimi słowami: Sparta ośmieszyła regulamin. Z informacji na temat przygotowania toru, które docierały do nas przed meczem, można wysnuć wniosek, że gospodarze nie robili sobie nic z przepisów. Tor był nieregulaminowy, a oni nie kiwnęli nawet palcem. Pokazali, że regulamin można wyrzucić do kosza. Pewnie posypią się za to kary.
Ależ musi być zaślepiony w swojej zaciętości pan Gajewski. Na Spartę nie posypały się żadne kary. Zawody we Wrocławiu były bezpieczne a zawodnicy mogli wyprzedzać na dystansie, zarówno po zewnętrznej jak i wewnętrznej części toru. Jak wygląda przyczepny tor mogliśmy się przekonać dzień później (14.09.2019) podczas rywalizacji juniorów w Gustrov.
Ale po takiej krytyce innych, za nieregulaminowy tor, do przygotowania toru na finałową rundę rozgrywek TAURON SEC zabrał się osobiście Jacek Gajewski. Zawody miały być i bezpieczne i widowiskowe, jak z dumą zapowiadał.
Przed zawodami w Chorzowie Jacek Gajewski odpowiedzialny za budowę toru na Stadionie Śląskim twierdził w przedmeczowym felietonie: Tor w Chorzowie będzie inny. Staramy się o widowisko. Podnieśliśmy łuki, poszerzyliśmy tor na prostych, zmieniliśmy geometrię drugiego wirażu, a także dosypaliśmy trochę więcej glinki. I dalej możemy przeczytać: Główny zamiar tych wszystkich zmian jest taki, by więcej było ścigania podczas finału TAURON SEC w Chorzowie. W końcówce września pogoda nie zawsze nam sprzyja...
Jak widać z tych wypowiedzi Jacek Gajewski doskonale wiedział, co należy zrobić z torem, by ten tor był i bezpieczny i widowiskowy. Miało być jak nigdy, a wyszło jak zawsze.
Komentarze po sobotnim, ostatnim finale Tauron SEC w Chorzowie są takie same jak po ubiegłorocznych zawodach. Przytoczmy jeden z nich: „Niestety, mimo szczerych chęci i ciężkiej pracy, poprawy (w stosunku do 2018 roku – redakcja) nie było. Runda zasadnicza pozbawiła nas emocji, a zwycięstwa notowali głównie ci, którzy ruszali z torów wewnętrznych. Mijanki były bardzo sporadyczne. Rządziła „kreda” i rozważna jazda. Prowadzący błędów nie popełniali, a doszło do tego, że mający dwa zera z pól bliżej bandy Jurica Pavlic , gdy tylko założył czerwony czepek na kask, od razu zgarnął trzy punkty.”
Uważamy, że to jest skandal. Jak przygotowany w taki sposób tor ma sprzyjać propagowaniu żużla i zachęcać kibiców, by przychodzili na stadiony, by na żywo ogladać na zawody żużlowe? Trzeba szerzej spojrzeć na sprawę przygotowania toru w Chorzowie i zastanowić się, czy na przyszłoroczną rundę SEC w Chorzowie nie wybrać innej firmy do przygotowania toru, by kibice na stadionie i przed telewizorami, byli świadkami przede wszystkim bezpiecznych, ale i ciekawych oraz emocjonujących zawodów z licznymi wyprzedzeniami na dystansie. A o zwycięstwie w całych zawodach nie będzie decydowało szczęście związane ze startami z wewnętrznych pól, tylko aktualna dyspozycja biorących udział w zawodach żużlowców.

Nowe komentarze