Turniej finałowy IMP 2023 został po raz drugi odwołany! To był pomysł władz polskiego speedwaya, by o tytule indywidualnego mistrza decydował cykl turniejów. W tym sezonie po raz drugi w XXI wieku by zostać najlepszym zawodnikiem w kraju należało okazać wyższość w trzech zawodach. Ostatnie z nich zaplanowano na niedzielę 30 lipca br. roku. Niestety w zaplanowanym terminie tor nie nadawał się do ścigania. Turniej miał się odbyć w poniedziałek 31 lipca. Niestety. Sztab ludzi oddelegowanych przez władze polskiego speedwaya ponownie nie poradził sobie – z wydawałoby się – prozaiczną sprawą jaką jest przygotowanie równego i bez dziur, a także jednakowo przyczepnego toru na całej jego długości i szerokości.

Tym bardziej, iż od niedzieli nie padał deszcz.

Wobec ponownego odwołania zawodów słychać było potężne gwizdy kibiców zebranych na stadionie. To nic innego jak kompromitacja i antyreklama żużla krótko po sukcesie reprezentacji Polski w finale Drużynowego Pucharu Świata. 

– Ten tor nie nadaje się do jechania. W Krośnie świeci słońce, nie ma zagrożenia deszczowego. Tor jednak nie różni się diametralnie od wczorajszego.– stwierdził ekspert Canal+ i były żużlowiec Mirosław Jabłoński. 

– Oni nie chcą tu być. Oni chcą jechać, chcą walczyć na torze odpowiednio przygotowanym. Im to wisi, gdzie będą jechać, oni chcą mieć dobry tor do ścigania – trzeźwo ocenił sytuację Jabłoński. 

– Tor po sesji treningowej nie nadaje się do ścigania w czwórkę. Stan się pogorszył, a nie polepszył – powiedział Rafał Dobrucki w rozmowie z Canal+ Sport.

– Ten tor nie jest w żaden sposób zaopiekowany – twierdził komentator Canal+ Sport Tomasz Dryła. 

– Jest „ciutkę” lepiej, na pewno nie jest to tor, po którym płynnie można byłoby się ścigać – dyplomatycznie, przed kamerami tv powiedział Przemysław Pawlicki.

Natomiast Jarosław Hampel przed kamerami Canal+ nie gryzł się w język:- Krótko mówiąc. To te warunki torowe nie są nic lepsze od tych, co były wczoraj i ten tor nie jest właściwie przygotowany. Jest bardzo dużo dziur, jest bardzo dużo luźniej nawierzchni na wejściach w wiraże, na całej szerokości pierwszego łuku, wejścia w krawężnik do samego wyjścia i środka toru.

Jeszcze wystartowała próba toru. W czterech seriach startowało po czterech zawodników. Żużlowcy jeździli przy akompaniamencie gwizdów z trybun. Tak. Kibice, którzy na te zawody przyjechali z całej Polski po raz drugi zostali nabici w butelkę. Kolejny raz odwołano finał IMP w Krośnie! 
Dla telewizji wypowiedział się również prezes Cellfast Wilków Krosno Grzegorz Leśniak, który miał odmienne zdanie: – Organizatorem imprezy jest firma Speedway Events wespół z Polskim Związkiem Motorowym. My mamy umowę, jako podwykonawca. Mieliśmy zapewnić kilka elementów organizacyjnych do tej wydarzenia, ale nie jesteśmy jej głównym organizatorem. Nie mamy nic do ukrycia, a na stadionie są 33 kamery z zapisem do dziesięciu dni wstecz i można sprawdzić, kto i co robił, czym jeździł i jakie prace wykonywał. Odnoszę wrażenie, nie wiem dlaczego, że zawodnicy przyjechali z nastawieniem, że nie bardzo chcą jechać w tych zawodach. Nie wiem dlaczego tak jest, bo pojawiają się różne odgłosy, że… nie chcę używać słowa przymuszani, ale nie do końca podoba im się cykl składający się z trzech turniejów. W lidze zarabia się dużo więcej. Nie chcę wchodzić w szczegóły, bo nie znam ustaleń.

Czy osoby odpowiedzialne za tę farsę – w podobno jak same o tym mówią, najlepszej lidze świata – nie unikną kar, a wobec winnych za wydarzenia w Krośnie zostaną wyciągnięte surowe konsekwencje? Czy kibice nabici w butelkę otrzymają ze speedwayekstraligi rekompensatę za utracony czas i pieniądze?

Attachment.png